Recepta na walentynki każdego dnia

  • Napisany przez:

Nikogo nie dziwi fakt, że walentynkowe święto szybko zyskało popularność. A my trochę na przekór piszemy dzisiaj o chrześcijańskiej wersji walentynek, która mówi o okazywaniu miłości słowem i czynem każdego dnia.

14 lutego to dzień, który pozwala nam oderwać się od szarej codzienności, zabiegania, monotonii. Święto wyznaczyła nam sama przyroda, a jego geneza sięga starożytności. W pogańskim Rzymie w połowie lutego ptaki gnieżdżące się w Wiecznym Mieście rozpoczynały miłosne zaloty i łączyły się w pary. Uznano to za symbol przebudzenia się natury i rychłe nadejście wiosny.  Dlatego właśnie 14 lutego pamiętamy o najpiękniejszym z ludzkich uczuć – miłości. Obdarowujemy się drobnymi prezentami (kartki, serduszka, kwiaty), przygotowujemy romantyczne kolacje – tylko we dwoje. Bardzo popularne jest również wyjście do kina. Repertuar? Obowiązkowo komedia romantyczna. 

A my trochę na przekór piszemy dzisiaj o chrześcijańskiej wersji walentynek. Ta mówi o miłości do każdego człowieka każdego dnia. Ma  uniwersalny charakter. Chodzi tu o miłość pojmowaną jako troskę, opiekę, wsparcie, szacunek, chęć niesienia pomocy każdemu napotkanemu na swojej drodze człowiekowi. To miłość, która nie pozwala nikogo skrzywdzić, upokorzyć. Wręcz przeciwnie, nakazuje dbać o dobro drugiego człowieka, jego szczęście, radość. Święty Paweł podaje doskonałą definicję miłości chrześcijańskiej: „Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą, nie pamięta złego (..) wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma”. (1 Kor 13, 1)

Miłość to istota naszego życia. Busola. To początek i koniec naszych myśli, uczynków, decyzji. Uczucie to, każdego dnia przepełniać powinno nasze serce, bo jak pisze św. Paweł: „Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący. Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę i wiarę taką, iż góry bym przenosił, ale miłości bym nie miał – byłbym niczym”. (1 Kor 13,1). 

Jak iść przez życie to tylko razem! 

O małżeństwie, miłości, która je buduje, uczuciach, kryzysach z nim związanych rozmawiamy z naszymi diecezjanami, parami na różnym etapie swojej małżeńskiej drogi.  

Agnieszka i Andrzej (20 lat stażu małżeńskiego)

Słowa hymnu miłości towarzyszą nam od dnia 26 sierpnia 2000 r., gdy w Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej przed Bogiem ślubowaliśmy sobie miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Jako mąż i żona 20 lat, razem 23 lata. Szczęśliwe małżeństwo, rodzice trójki dzieci: dorosłego syna Kacpra i dwóch córeczek bliźniaczek 11- letniej Oli i Hani – od pięciu lat i czterech miesięcy Aniołka, który otacza nas swoimi skrzydłami i wskazuje właściwą drogę. W naszym małżeństwie kroczymy według drogowskazów: Wiary, Nadziei i Miłości. Najważniejsze, by być razem, wtedy gdy jest dobrze, ale też wtedy gdy życie pisze scenariusz, którego się nie spodziewaliśmy. Ważne, by zawsze umieć rozmawiać a po kłótni dążyć do zgody, nawet wtedy, gdy mamy może czasem odmienne zdanie. Miłość należy pielęgnować każdego dnia, dbać o siebie nawzajem. Wypić filiżankę kawy, wyjść do kina, czy do restauracji na kolację, może spacer…Randka z mężem? Dlaczego nie? Ważne są też wspólne pasje. Naszą są góry. Zdobywanie szczytów, piękno górskiego krajobrazu to jest to, co lubimy. Nasz plan na rok 2021 to zdobycie choć częściowo Korony Gór Polski, na początek Korona Ziemi Kłodzkiej i Korona Sudetów. Każdego dnia dziękuję Bogu za dobrego męża, za cudowną rodzinę, za miłość, za codzienne radości z małych rzeczy, ale też i czasem łzy, które nie są oznaką naszej słabości. One też są potrzebne dla oczyszczenia i odreagowania tego, co nas boli, co sprawia nam smutek. Oby łez w naszym małżeństwie było jak najmniej. No może z, wyjątkiem łez szczęścia. I jeszcze jedno. Nie wystarczy pokochać, trzeba jeszcze umieć wziąć tę miłość w ręce i przenieść ją przez życie. 

Dorota i Piotr (16 lat stażu małżeńskiego)

„Miłość jest ślepa, a małżeństwo to najlepszy okulista” – to powiedzenie, które z pewnością wszyscy znają. Kiedy przygotowywaliśmy się do małżeństwa, słyszeliśmy wiele takich „mądrości”. I mieliśmy sporo obaw. Chcielibyśmy, aby nasza miłość nie zgasła, nie zamieniła się w związek pełen frustracji i narzekań. Jak to zrobić? Z pewnością z Bożą pomocą! Zapraszaliśmy Pana Boga do naszego związku wielokrotnie, jednak czuliśmy, że w rozwoju naszego pożycia małżeńskiego potrzebna jest także  wspólnota. Jaką wspólnotę zatem wybrać? Kiedy nasi znajomi opowiedzieli nam o Domowym Kościele, pomyśleliśmy, że jest to właśnie odpowiedź na nasze potrzeby. I to był strzał w dziesiątkę. Kobiety i mężczyźni używają tych samych słów, ale mówią innym językiem. Jak zrozumieć się nawzajem? Najlepiej przez wspólną rozmowę. I tutaj dobrze jest zaprosić także Ducha Świętego, bo rozmowy bez Jego pomocy kończyły się różnie. Mamy też okazję patrzeć na inne pary, które mając 40 lat stażu małżeńskiego wciąż zachowują się jak narzeczeni – rozmawiają, przekomarzają się, spacerują trzymając się za rękę. Dokładnie tak, jak marzyliśmy przed ślubem, że będzie wyglądał nasz związek! To utwierdza nas w przekonaniu, że warto „wspierać” moc sakramentu małżeństwa poprzez przynależność do Domowego Kościoła! Taka jest nasza recepta na udany związek.

Teresa (47 lat stażu małżeńskiego)

Dopiero od niedawna stworzyliśmy wspólnie z mężem nasze własne, nowe walentynkowe zwyczaje i tradycje. Na samym początku wybieraliśmy się wspólnie na romantyczne seansy filmowe. W kolejnych latach były to romantyczne wycieczki. Ta nasza małżeńska tradycja będzie nam przypominać, że pomimo upływu lat wciąż potrafimy się cieszyć swoją miłością. Nieustannie szukamy nowych pomysłów na spędzenie tego miłego dnia. Ostatnio, wspólnie ze znajomymi poszliśmy do restauracji. W domu również przygotowałam niespodziankę – kolację przy świecach. Tego dnia staramy się robić coś, na co w codziennym zabieganiu brak czasu. W wyjątkowy i miły sposób np. otwieramy wtedy album ze zdjęciami i wspominamy, czy odnajdujemy prezenty, które sobie kiedyś wręczyliśmy. Przeżywamy miły wieczór, oderwany od codzienności. A prezent na walentynki to piękny gest. Niezależnie od tego, czy duży, czy mały – zawsze cieszy. I oczywiście wykorzystujemy walentynki do tego, aby podziękować Panu Bogu za wsparcie, za miłość, którą nas obdarzył i połączył.

Marek i Halina (36 lat stażu małżeńskiego).

Ze względu na pracę męża, spotykamy się w weekendy. Są tego plusy i minusy, tak jak w życiu – nic nie jest proste i jednoznaczne. Oddalenie powoduje, że bardzo tęsknimy za sobą. Tacy wiekowi (seniorzy 63 i 62 lata), a jeszcze nam mało siebie, więc dużo czasu zajmują nam rozmowy telefoniczne. Jeszcze kilka lat wcześniej nie było to możliwe, a teraz nasza sieć jest bardzo obciążona. Mamy sobie bardzo dużo do powiedzenia, a gdy już mąż jest w domu – ja staram się mu wynagrodzić rozstanie dobrymi posiłkami, a on umila mi czas swoją pasją – muzyką – graniem na keybordzie. Czym jest dla nas miłość? Czasem danym do wspólnego przeżycia, codziennym myśleniem o sobie, modlitwą za siebie (tym żarliwszą, gdy się nie widzimy), dbaniem, by tej drugiej osobie zapewnić komfort spokoju i bezpieczeństwa i ciągłym oczekiwaniem na spotkanie. Najważniejsze jest, jak idziemy przez nasze życie, czy naszą czułość i wrażliwość potrafimy ukierunkować na drugą osobę, a nie tylko na sobie. Wtedy mamy poczucie spełnienia. Nie chcę i nie życzę sobie zamieniać obiektu moich uczuć na „lepszy model”.

Nastolatki z Ruchu Młodzieży św. Antoniego w Pieszycach

Małżeństwo jest błogosławieństwem, związkiem mężczyzny i kobiety, który budują na wzajemnej miłości. Dalej jest odpowiedzialnym krokiem w życiu człowieka, decyzją na całe życie. Powinno opierać się na wzajemnym zaufaniu i świadomości, że możemy na siebie liczyć, zwłaszcza w tych najtrudniejszych chwilach. Małżonkowie powinni szczerze ze sobą rozmawiać o swoich troskach, uczuciach i potrzebach. W małżeństwie ważne jest to, aby iść wspólną drogą, zwłaszcza w wierze, na której ta droga powinna być budowana.

Jak pielęgnować uczucie? Przez codzienne zwykłe sprawy, czynności, słowa. Małżonkowie powinni sobie służyć nawzajem i bezinteresownie. Ważne jest to, aby każdego dnia spędzać ze sobą wspólnie czas. Dobrym sposobem na to jest np. wspólne realizowanie i rozwijanie swoich pasji, marzeń. Nieodłącznym elementem życia małżonków powinna być wspólna modlitwa. Jak trwać w kryzysach? Przede wszystkim ze sobą rozmawiać. Mimo trudności razem się modlić i oddawać trudności Bogu, prosząc, aby pomógł przetrwać kryzys.

Nasi partnerzy