Dobra książka
„Za pięć godzin zobaczę Jezusa” Jacques Fesch’a w opracowaniu Daniela-Ange’a jest dziennikiem więziennym, który pozwala dosłownie dotknąć nawrócenia człowieka. Takiego nawrócenia, o którym inny nawrócony, Paul Claudel napisał: „Stan człowieka, którego nagle wyrwano z jego skóry i umieszczono w obcym ciele pośród nieznanego świata”. Jacques nazwie je stanem całkowitego zamętu: „Odnalazłem pokój ale jednocześnie i walkę (…) im dalej się posuwam, tym więcej dostrzegam własnej nędzy i tej drogi bez końca jaka mi jeszcze pozostała”.
Młody człowiek z „dobrej rodziny” uczestniczy w napadzie na kantor i śmiertelnie rani policjanta, za co zostaje skazany na śmierć. Czas oczekiwania jest dla niego czasem łaski i życia duchowego, na wzór mistyków Kościoła.
W więziennej celi staje się dzieckiem rozkochanym w Najświętszej Matce i przyjacielem św. Teresy: „Wsunąłem prawą rękę w rękę Maryi Panny, a lewą podałem małej św. Teresce. Z nimi dwiema nic nie ryzykuję…”, dzieckiem Kościoła całkowicie oddanym Jezusowi: „ Chciałbym móc położyć się w ranie u boku małego Jezusa, bo ona prowadzi prosto do Jego serca…”
Lektura Dziennika pisanego przez skazańca, jako jedyne dobro, które chce pozostawić swojej kilkuletniej córce Weronice, staje się naszym dobrem duchowym, które jak wiemy w przeciwieństwie do dóbr materialnych, dzielone mnożą się w nieskończoność. Nie wstydźmy się też kropli dziwnego deszczu płynącego po naszych policzkach. Wszak czytamy testament, testament człowieka, który nieoczekiwanie staje się nam bardzo bliski.
ks. Wojciech J. Dąbrowski