Zatroskani o swój Kościół
Odkąd Polska wstąpiła do Unii Europejskiej nasiliła się emigracja do Europy Zachodniej. Jednym z krajów, do którego Polacy zaczęli gremialnie emigrować była Wielka Brytania. W związku z tym zaczęły powstawać także polskie parafie prowadzone przez Polską Misję Katolicką w Anglii i Walii. Jedną z takich parafii była Parafia pw. św. Józefa w Corby.
Powstała ona 12 lat temu w przemysłowym miasteczku w hrabstwie Northamptonshire. Miasto – dystrykt zamieszkuje obecnie 67 000 mieszkańców z czego prawie 10% to Polacy. Początkowo parafię obsługiwali księża, którzy zarazem byli kapelanami Laxton Hall – w polskim Domu Pogodnej Starości (Polish Residential Care Home), prowadzonym przez Siostry Wspólnej Pracy od Niepokalanej Maryi.
Jak wyjeżdżałem 5 lat temu z Anglii parafia wynajmowała kościół na Mszę św. od parafii angielskiej. W niedzielę gromadziło się na Mszy św. od 50 – 100 osób. Brakowało wspólnego miejsca spotkań. Sytuacja diametralnie się zmieniła w październiku 2016 roku. Kościół Metodystów został wystawiony na licytację nie byli oni w stanie utrzymać budynku, bardzo też chcieli aby w tym miejscu był kościół, gdyż w innym przypadku kościół zostałby zamieniony na siłownię. Polacy wraz ze swoim Proboszczem ks. Ryszardem Taraszką podjęli decyzję kupujemy kościół. Był to punkt zwrotny w życiu parafii i otwarcie na działanie Ducha św., który dał impuls do zjednoczenia sił.
Gdy w ostatnich dniach odwiedziłem tą parafie, ku mojemu zaskoczeniu, zobaczyłem kościół wypełniony wiernymi, modlącymi się i zatroskanymi o swoją wspólnotę i swoją świątynie, która sukcesywnie jest pięknie odnawiana. Widać też wielką troskę księdza Proboszcza o swoją owczarnię, który różnymi sposobami stara się dotrzeć do wszystkich swoich parafian, nawet tych którzy pobłądzili. Ponieważ jest to parafia robotnicza parafia ma za patrona św. Józefa Rzemieślnika, a przy parafii działa grupa św. Józefa dla mężczyzn.
Powoli tworzą się różne grupy parafialne. Prowadzone jest przygotowanie do sakramentów. Parafia zaczyna powoli tętnić swoim życiem, chociaż jest wiele problemów i wiele do zrobienia. Mnie zbudował wielki optymizm Duszpasterza i wielkie zatroskanie o swoich Parafian. Ucieszył mnie też widok dawnych znajomych, którzy przetrwali trudny okres w życiu parafii, a teraz zatroskani o nową świątynię budują powoli, ale sukcesywnie swoją parafię będąc misjonarzami w swoim mieście, gdzie żyje ponad 6000 Polaków.
Jacek Pawlik