Być wolnym – w kontekście komunizmu i „Solidarności”

  • Napisany przez:

Z racji przypadającego w tym miesiącu Dnia Solidarności i Wolności (31.08) postanowiłam zgłębić tajemnicę ruchu, który zapoczątkował … Stalin. Tak, gdyby nie Józef Stalin i ustrój jaki wprowadził, nie powstałaby opozycja. Na początek kilka faktów.

Czym jest solidarność?

Sięgając do Słownika Języka Polskiego PWN przeczytamy, że solidarność to poczucie wspólnoty i współodpowiedzialności wynikające ze zgodności poglądów oraz dążeń – to odpowiedzialność zbiorowa i indywidualna określonej grupy osób za całość wspólnego zobowiązania. To poczucie współodpowiedzialności w obliczu czyjejś potrzeby lub nieszczęścia, niesienie pomocy i wsparcia, odważne opowiedzenie się po stronie tych, którym chce się solidarność okazać. Jak mówi Edmund Piełka, górnik KWK „Wałbrzych” i współorganizator strajku roku 1980: Przede wszystkim był to ogromny ruch społeczny. Solidarność w szczytowych chwilach liczyła około 10 mln ludzi, czyli, jak widać, na tym etapie już nie było żartów. Władza zauważyła, że nasze działania są znaczące, mogą przynieść duże zagrożenie czy doprowadzić do znacznych strat, dzięki czemu zaczęto z nami negocjować (z wywiadu Marcina Praska i Norberta Babiarza). Można być solidarnym z kimś. Można być solidarnym w konkretnej sprawie. Fundamentem jest to, że solidarność wypływa z empatii, współczucia, bez oczekiwania wdzięczności. Innymi słowy jest czystym i dobrym uczuciem, które łączy i jednoczy ludzi. We wspólnocie, w miłości. Jan Paweł II jest ojcem Solidarności. Gdyby nie jego pontyfikat i poparcie dla walczących o wolność, nie stałoby się to, co się stało. To dzięki Ojcowi Świętu Polska odzyskała nadzieję i zawalczyła o siebie oraz otrzymała poparcie ze strony władz innych państw. Jak mówił Ojciec Święty, Jan Paweł II: Nie ma solidarności bez miłości. Ta wolność ducha, choć tłumiona od zakończenia drugiej wojny światowej i paktów jałtańskich, przetrwała i stała się fundamentem pokojowych przemian w naszym Kraju, a potem w całej Europie, jakie dokonały się także dzięki „Solidarności”. Na ostatnim spotkaniu, pod koniec swojego życia, Papież powiedział do Solidarnościowców: Proszę Was, abyście nadal kontynuowali to, co razem zaczęliśmy.

Skąd pomysł na powstanie NSZZ Solidarność?

Patrząc ze zwykłego pułapu codzienności, brakowało żywności w sklepach, prześladowano ludzi, większość firm należała do państwa, a firmy prywatne były bardzo szczegółowo kontrolowane. Zdecydowana większość tych działań była robiona na zlecenie służb państwowych. Jak wiemy, jeśli na  rynku jest monopol, to nie ma konkurencji, a co za tym idzie, produkty były słabej jakości. Dodatkowo pracownicy chcieli wspomóc stoczniowców z Pomorza (cytat z wywiadu Marcina Praska, Macieja Krawczyka, Norberta Babiarza, Szymona Hyrlika i Daniela Marcinkowskiego z Edwardem Kuzio, członkiem dozoru górniczego KWK „Wałbrzych”). Gdyby nie było ucisku, przymusu, ciągłej kontroli, inwigilacji i ograniczeń, wynikającego z tego braku poczucia bezpieczeństwa i idącej za tym ciągłej czujności, podejrzliwości, bazowania na lęku, nie doszłoby do strajku. Wałbrzyszanie byli solidarni ze strajkującymi na Wybrzeżu, a ponieważ im większa była liczba strajkujących, tym więcej mogli zdziałać, postanowili podjąć akcję protestu. Wałbrzyskie kopalnie i fabryki zatrudniały dużo ludzi, co sprawiało, że wszyscy wiedzieli, że siła tkwiąca w licznej populacji wałbrzyszan ma duże oddziaływanie. Stopniowe dołączanie się kopalń mogło wywołać konkretną reakcję władzy i to górników mobilizowało – mówi Jerzy Langer, działacz Solidarności w wywiadzie dla Macieja Krawczyka, Szymona Hyrlika i Daniela Marcinkowskiego. Ludzie potrzebują bezpieczeństwa! Gdyby nie narzucone wartości, niegodne płace, niegodne traktowanie, popularny także w dzisiejszych czasach mobbing, wyzysk, poczucie bycia oszukiwanym, wyzyskiwanym, nadużywanym – ludzie nie wyszliby na ulice, nie zaczęli działać przeciw władzy. Gdyby nie to, że dawny ustrój podjął walkę z fundamentalnymi wartościami Polaków wkraczając siłą w sferę religijności i wiary, nie doszłoby do buntu. Człowiek jest w stanie znieść prawie wszystko – głód, chłód, brak wygód, brak domu, długą pieszą wędrówkę, nawet taką bez celu, śmierć bliskich i ogólnie pojętą stratę. Jeśli tylko ma ten fundament, którego nikt i nic nie może ruszyć – wiarę. W momencie, gdy zakazano społeczeństwu polskiemu wiary w Jezusa Chrystusa, zaczęto pluć na Kościół (gr. Εκκλησια, co znaczy Zgromadzenie). W teologii chrześcijańskiej kościół zakłada: jedność, świętość, powszechność i apostolskość. Z samej definicji jest Wspólnotą – wspólnotą ludzi o wspólnych wartościach, zjednoczonych w miłości, tu katolików, chrześcijan zjednoczonych w Jezusie Chrystusie.

Gdyby komunizm jako ideologia mógł zostać przełożony co do joty na świat realny, nie byłoby problemu. Komunizm (łac. Communis, co znaczy wspólny, powszechny) jest traktowany jako utopia. Jak czytamy w Czesko-polski słownik terminów literackich utopia to projekt lub przedstawienie idealnego ustroju politycznego, opierającego się na sprawiedliwości, solidarności i równości. Już w XV w komunizm głosił hasła likwidacji nierówności społecznych i prywatnej własności. W XIX w podzielono komunizm na marksistowski i anarchistyczny. To, co wprowadzi w Uważając komunizm za utopijny system polityczny, sami zakładamy, że my – ludzie – nie jesteśmy w stanie żyć w zgodzie, jedności, miłości, wzajemnym szacunku, a nade wszystko – w ZAUFANIU.

Przecież te 3 pojęcia: solidarność, komunizm i kościół zakładają życie we wspólnocie – wzajemnym szacunku, jedności, jeden obok drugiego, ramię w ramię, RAZEM. By żyć we wspólnocie, trzeba sobie wzajemnie ufać. Tylko zaufanie daje WOLNOŚĆ, wprowadza naturalny porządek i pozwala rozwijać się. Zapewne dlatego, Papież Franciszek podkreśla, że jest komunistą. Gdyby ludzie nie wypaczyli idei komunizmu, nie stałoby się to, co się stało. Może dlatego Solidarnościowcy rozpoczęli swój ruch, najpierw oddolnie, później odgórnie – chcąc przypomnieć, czym jest komunizm. Nie ustrój narzucony przez ZSRR, ale czysty ideologiczny komunizm. To ludzie zaczęli dzielić tworząc podziały. To ludzie podzielili kościół, politykę, społeczeństwo. Ludzie. Bóg nie dzieli, a łączy. Bóg kocha i chce jedności, we wspólnocie. Czego więc zabrakło? Co zostało tak mocno naruszone w świadomości Polaków, że ruszyli na przysłowiową wojnę? Naruszenie fundamentu, fundamentu wiary, tak silnej wiary i przekonań z nią związanych. Tu tkwi odpowiedź na postawione w akapicie pytanie.

Strajk wałbrzyskich górników z sierpnia 1980

Poszło ich czterech: Żołnierek, Kmit, Świder i Włodarczyk. Pierwszy był Kazik Żołnierek. To w jego głowie podczas słuchania audycji w radio „Wolna Europa” 26 sierpnia 1980 r. zaczęło rodzić się postanowienie przyłączenia się do strajkujących stoczniowców. „Panowie, coś trzeba zrobić, bo stoczniowcy nie dadzą sami rady” – poparł go kolega z oddziału 6, Rysiek Kmit. Nie chodziło o pieniądze, o 140-150% podwyżki, o wolne soboty, o odpoczynek. Nie chcemy pieniędzy! Nie damy się przekupić! – odpowiadali na stawiane propozycje przedstawicieli władz strajkujący górnicy. Po zakończonej szychcie, nie wyjechali na powierzchnię. Tak zaczął się strajk górników z szybu Chwalibóg, kopalni Thorez, pierwszy strajk w kopalniach w Polsce. Chodziło o poczucie wspólnoty ze strajkującymi na północy kraju stoczniowcami. O takie niedookreślone poczucie wolności w zjednoczeniu. Samostanowienie dawało im siłę. Jednocząc się, napędzali podjęte działania i nie ugięcie w nich trwali. Liczba strajkujących rosła. Szyb Julia z kopalni Thorez z Idzim Gagatkiem: Gdyby nie francuscy górnicy pracujący na Julii, nie wiedzielibyśmy co znaczy strajk. To oni powiedzieli nam, że trzeba bramy zamknąć, wszędzie rozstawić straże, odciąć wszystkie telefony oprócz jednego, opanować cały zakład. Później dołączył szyb Chrobry z kopalni Wałbrzych, utworzono Międzyzakładowy Komitet Strajkowy. Rośli w siłę, co przekładało się bezpośrednio na możliwości. W końcu rozpoczął się protest. 31 sierpnia 1980 r. odprawiono na Thorezie uroczystą Mszę Św., której przewodniczył ks. Julian Źrałko. Dopiero 2 września podpisano porozumienie ówczesnych władz ze strajkującymi. Było to 3 porozumienie podpisane w Polsce, zaraz po Szczecinie i Gdańsku, a jeszcze przed Jastrzębiem Zdrój.

Jaka jest historia logotypu NSZZ Solidarności?

Najczęściej powtarzane słowo podczas strajku sierpnia 1980 r. to solidarność. Tak też zatytułowano biuletyn wydawany w tym czasie. Ludzie odręcznie malowali napisy i hasła na murach stoczni, fabryk i domów. W ten sposób jednoczyli się, wspierali, a sam znak kojarzono z maszerującymi ludźmi, idącymi ramię w ramię – razem.

Znak zaprojektował grafik i ilustrator z Trójmiasta – Jerzy Janiszewski. Jego dzieło bez problemu zyskało aprobatę robotników i stało się oficjalnym znakiem Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”, który powstał w wyniku podpisania Porozumień Sierpniowych w 1980 r.

Wolność

Wolność to nie samowola, wolności nie można ani dać, ani zabrać. To ulotne i dość trudne do określenia słowami pojęcie –  poczucie, które jest w każdym z nas: Jestem wolna, kiedy biorę głęboki wdech świeżego powietrza po wbiegnięciu lub wejściu na wysoki szczyt. Czuję się wolny jak wychodzę z pracy. Moja pasja sprawia, że czuję się wolna. Wracając wspomnieniami do czasów dzieciństwa czuję wolność. W wodzie czuję się wolny. Zakładanie, że będę wolna/wolny jak/kiedy/gdy już nas ogranicza, a tym samym zniewala. Wolność. Nie naruszaj mnie, a będę wolna… Zaufaj mi, a będziesz wolna.

Εγώ είμαι οδός, φως και ζωή (Jestem drogą, światłem i życiem)

 

Źródła:

Baluch, J., Gierowski, P. (2016). Czesko-polski słownik terminów literackich. Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, s. 393

O Was i za Was, Jan Paweł II o „Solidarności”, broszura

Senkowski, Z., Mechliński, R. (2006). Wałbrzyska Solidarność. 25 lat NSZZ „Solidarność” w regionie wałbrzyskim, s. 27-112

Słownik Języka Polskiego PWN

Solidarni z Wałbrzycha – Stara Kopalnia Centrum Kultury i Sztuki

Strona internetowa www.solidarnosc.org.pl

Nasi partnerzy