Świętość Kardynała Wyszyńskiego. Jak Cię inspiruje?

  • Napisany przez:

Kardynał Stefan Wyszyński urodził się 3 sierpnia1901 roku w Zuzeli, zmarł 28 maja 1981 roku w Warszawie. Był wybitnym duchownym, biskupem, arcybiskupem, w latach 1948-1981 Prymasem Polski. Często mówi się o nim “Prymas Tysiąclecia”; był obrońcą praw człowieka, narodu i Kościoła. Jest pośmiertnie odznaczony Orderem Orła Białego oraz ogłoszony Czcigodnym Sługą Bożym.

Mąż stanu, obrońca praw człowieka, narodu i Kościoła. O jego cnotach można z całą pewnością stwierdzić, że są heroiczne i inspirujące. Nienaganne życie moralne – moim zdaniem wynikało ono z zasad, które miały korzenie w jego wierze chrześcijańskiej i wraz z charakterem samej postaci, jej wrażliwością na życie ludzkie, na los narodu – kardynał Stefan Wyszyński stał się niezaprzeczalnie autorytetem już za życia, gdy działał na rzecz narodu i Polaków. Jego niezłomność i ufność, jaką pokładał w Bogu są nieustannie inspirujące (szczególnie zważywszy na konsekwencje, jakie mu groziły ze strony przeciwników i UB).

Prymas swoją postawą dodaje odwagi niezależnie od czasu, w którym słyszy się o jego osobie. Niesamowicie poruszył mnie fakt, iż pałał on miłością i szacunkiem do każdej osoby, niezależnie od tego, czy był mu to ktoś bliski, czy był to wróg Kościoła lub jego prześladowca. Zawsze był bardzo spokojny w działaniu, naprawdę można było w nim dostrzec jedność Ducha z umysłem, jedność woli Boga z jego działaniem. Zwracał wielokrotnie uwagę na pokój serca i wrażliwość: “Pokój światowy zaczyna się od pokoju serca”, “Światu potrzeba więcej wrażliwych serc i mniej zimnej stali”.

Niesamowicie podziwiam Prymasa za to, jak niestrudzenie i wytrwale potrafił dążyć do celu. Dążył do odnowy narodu, chciał wyzwolić ludzi spod jarzma ateistycznego komunizmu, uświadamiał ich o zagrożeniach płynących z niego. W każdej jego pracy czy nauce znajdowała się wrażliwość na drugiego człowieka. Nawoływał też gorąco do przezwyciężenia nienawiści miłością. Wielokrotnie w swoich kazaniach (i nie tylko) odnosił się do rodziny, określał ją “źródłem, z którego bierzemy życie, szkołą uczącą nas myśleć, pierwszą świątynią, w której uczymy się modlić”. Myślę, że te słowa oraz zwracanie uwagi na wrażliwość stały się bardzo ważnymi wyznacznikami. Droga, którą obrał Kardynał Wyszyński była trudna i wymagająca. Jednak mimo tak ciernistej trasy udało mu się wiele dokonać.

W tym miejscu chcę zwrócić uwagę na to, jak życie Kardynała ukazuje wagę relacji z Bogiem w stosunku do jakości naszego życia dla nas samych. Wychowywał się w rodzinie głęboko chrześcijańskiej. Rodzice Wyszyńskiego często modlili się wraz z dziećmi, czcząc szczególnie Matkę Bożą. Gdy w 1966 roku, w Milenium Chrztu Polski skradziono wędrujący po parafiach obraz Matki Bożej Jasnogórskiej, Prymas nawoływał do pokoju i miłości, jednocześnie mówiąc, że w tej sytuacji katolikom nie wolno milczeć: “Będziemy modlić się wytrwale, ale i z godnością, w poczuciu naszych praw do wolności religijnej, wolności obywatelskiej i narodowej”. Wtedy też, kończąc milenijne spotkanie, Prymas ponownie zwrócił uwagę na to, że “ten zwycięża – choćby był powalony i zdeptany – kto miłuje, a nie ten, kto w nienawiści depce”.

Jego modelowa postawa jest dla mnie ważnym przykładem, by mimo krzywd i awersji ze strony innych, wypełniać wolę Bożą i nie trwożyć się przy przeszkodach, by stale zachowywać w sobie tę siłę ducha, z której dla każdego człowieka płynie altruizm nacechowany chrześcijaństwem. Do takiej postawy dążę jako chrześcijanka i do takiej postawy zachęca Kardynał. Niejednokrotnie też stawał się on swoistą ikoną przebaczenia. Na wzór Chrystusa Prymas potrafił przebaczyć wszystkim swoim oprawcom, którzy go siłą i bezprawnie przez 3 lata trzymali w odosobnieniu. Przebaczył także tym, którzy go zdradzili, współpracując z UB, osaczając go fałszem “dobrych chęci”. Miłość serca, jaką
okazał ludziom jest godna podziwu. Motywuje, by tak jak Jezus przebacza swoim oprawcom, tak i my powinniśmy darować tym, którzy nam źle czynią. Mimo że nie jest to w praktyce tak proste, jak się wydaje, to Kardynał Wyszyński wychodzi naprzeciw z dość prostym rozwiązaniem. Centrum w naszym życiu powinna stanowić ufność w wolę Bożą. Myśl tę widzę dokładnie w jego programie duchowym, który spisał na początku swojego kapłaństwa:

1. Mów mało – żyj bez hałasu – cisza. – Cisza pomaga usłyszeć głos Boga.
2. Czyń wiele, lecz bez gorączki, spokojnie. – Skupienie się na obowiązkach i ich dobrym wykonaniu.
3. Pracuj systematycznie. – Wtedy owoc jest trwały i dopracowany.
4. Unikaj marzycielstwa – nie myśl o przyszłości, to rzecz Boga. – Ten punkt jest dla mnie osobiście niezwykłym wyzwaniem, ale mimo że często martwię się o przyszłość, chcę codziennie zawierzać ją Bogu.
5. Nie trać czasu, gdyż on do ciebie nie należy; życie jest celowe, a więc i każda chwila w nim. – Marnotrawienie czasu to ogromna pokusa dzisiaj, a brak wdzięczności do Boga jest potęgowany przez negatywne nurty, które czasem przysłaniają nam zdrowe spojrzenie na świat.
6. We wszystkim wzbudzaj dobre intencje. – Wydaje mi się, że chodzi tu o zdrowe podejście do czynów, aby nie zabrakło w nich dobrych, pozytywnych motywacji, miłości do bliźniego.
7. Módl się często wśród pracy – beze Mnie nic nie możecie uczynić. – Warto zawierzyć Panu Jezusowi nawet drobne sprawy, aby jeszcze bardziej był w naszej codzienności.
8. Szanuj każdego, gdyż jesteś odeń gorszy – Bóg pysznym się sprzeciwia. – Pycha to
wypaczenie obrazu samego siebie i słusznie należy się jej wystrzegać.
9. Wszelką mocą strzeż swojego serca, ponieważ z niego wypłynie życie. – Serce stanowi symbol całego wnętrza człowieka; w nim skupia się życie duchowe i przez nie Bóg wchodzi w relację z człowiekiem.
10. Miłosierdzie Boże na wieki wyśpiewywał będę. – Łaska Boga jest czymś tak pięknym i cennym, że należy nieustannie za nią dziękować.

Kardynał zmarł 28 maja 1981 roku. “Takiego ojca, pasterza i prymasa Bóg daje raz na 1000 lat”, powiedział o nim Jan Paweł II. Postać Sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego jest dla mnie nienagannym wzorem. Jego stosunek do ludzi, do narodu, do Boga był i jest godzien podziwu. Jego życie i posługa dla niesamowitej ilości ludzi były i są ogromnym darem. Wydaje mi się, że w jego relacji z Bogiem najbardziej urzekła mnie ufność kapłana. “Nie musisz wszystkiego rozumieć, wystarczy, że wszystko, co Bóg daje, kochasz” – te słowa swoją prostotą dają nadzieję. Nadzieję na to, że trwanie przy Bogu wcale nie musi być takie skomplikowane, że to od nas zależy jak będzie wyglądać ta relacja. Jestem pod wrażeniem odwagi Kardynała i chcę dążyć do takiej postawy. Postawy ucznia Pana Jezusa. Z którego byłby dumny.

Antonina Kajkowska

zdj. – wikipedia.pl

Nasi partnerzy