Błogosławieni

- „Błogosławieni jesteście wy, ubodzy” – tymi słowami Jezus rozpoczyna swoje drugie wielkie
kazanie. Pierwsze wygłosił w synagodze w rodzinnym Nazarecie. Słyszeliśmy je przed dwoma tygodniami. Wtedy – odwołując się do słów proroka Izajasza – mówił również
o ubogich: „Duch Pański spoczywa na mnie, ponieważ mnie namaścił i posłał mnie, abym
ubogim niósł dobrą nowinę” (Łk 4, 18).
Wierzący znaczy ubogi. Czyżby
wiara uczyniła ludzi ubogimi? Wygląda na to, że tak, bo tylko ubodzy są w stanie pojąć dobrą nowinę dla ubogich. Tylko oni mogą doświadczyć jej wyzwalającej
mocy i wiarygodnie głosić ją światu. Przykładem takiej postawy jest dla wszystkich wierzących sam Jezus, który głosi ubogim Ewangelię w ubóstwie. On, będąc bogatym, dla nas stał się ubogim, aby nas ubóstwem swoim ubogacić (por. 2 Kor 8, 9).
„Biada wam, bogaczom; biada wam, którzy teraz jesteście syci; biada wam, którzy się teraz
śmiejecie; biada wam, gdy wszyscy ludzie chwalić was będą!” Czyżby Jezus chciał odebrać nam to, czego zwykle życzymy sobie na imieniny albo urodziny, a więc zadowolenie z życia?
Z pewnością nie. Ale na pewno chce nam odebrać to, co nas dzieli od prawdziwej radości.
Człowiek syty, bogaty, śmiejący się innym w twarz i wychwalany przez wszystkich nie jest
po prostu w stanie przyjąć Jezusowej dobrej nowiny jako uszczęśliwiającej i wyzwalającej.
Przyjąć ją mogą jedynie ci, którzy solidaryzują się z ubogimi i jednocześnie mają świadomość
własnego ubóstwa. My wszyscy jesteśmy ubodzy. W każdym z nas jest przecież nieprzebrana pustka, w którą Bóg obficie wlewa swoją łaskę: „Błogosławieni jesteście wy, ubodzy, albowiem do was należy królestwo niebieskie”.Jest to błogosławione ubóstwo, które nie chce niczego posiadać, które chce całkowicie zdać się na Boga, albowiem Bóg sam wystarczy.