Historia nauczycielką życia [FELIETON]
Zdarzają się czasem awarie komputera. Robi się wówczas napięta sytuacja. Zwłaszcza kiedy uświadamiamy sobie, że możemy szybko stracić swoje archiwum. To wszystko co dotąd np.: napisaliśmy, co uznaliśmy za cenne na przyszłość, wręcz w jednej chwili staje się niedostępne.
Choć intensywnie żyjemy teraźniejszością wychylając się co rusz w przyszłość, to jednak cenne jest dla nas ocalenie przeszłości. Zwłaszcza tego co było w niej ważne, pouczające i ostatecznie w jakiś sposób nas kształtujące. Istotne jest pielęgnowanie pamięci. Dzisiaj to jedno z ważkich zadań, przed którymi stoimy: jak mądrze łączyć nowe ze starym? Jak połączyć postęp z tradycją? Powrót do wydarzeń z przeszłości, świętowanie ważnych rocznic, wspominanie ludzi i dorobku ich życia jest nie tylko lekcją historii związaną z suchymi datami, ale jest jednocześnie swoistą katechezą opartą o konkretne doświadczenia zwyczajnych ludzi, którzy jak my mieli czas swego życia na ziemi.
Autor Listu do Hebrajczyków zachęca: pamiętajcie o swych przełożonych, którzy głosili wam słowo Boże i rozpamiętując koniec ich życia, naśladujcie ich wiarę. (Hbr 13, 7).
Kiedy wspominamy świętych, błogosławionych ujętych i tych nieujętych w kalendarzu liturgicznym Kościoła, którzy byli świadkami życia z Chrystusem; kiedy słyszymy o bohaterach z historii naszej Ojczyzny, tych z nazwiskami znanymi z podręczników jak i tych bezimiennych gotowych na poświęcenie aż po daninę z własnego życia; kiedy słuchamy budujących czy wręcz wzruszających opowieści o naszych przodkach, których groby nawiedzamy i tych, których miejsc wiecznego spoczynku nie znamy – wybrzmiewa wówczas dla nas niezwykła lekcja, z której płynie odpowiedź na pytanie jakie ma być nasze dzisiaj i jutro.
Choć doświadczamy zachodzących zmian w wymiarze kulturowym, technicznym itp., należy tym bardziej pielęgnować nasz zdrowy stosunek do przeszłości. Bez niej, bez odkrywania jej przesłania, będziemy narażeni na naiwne przekonanie, że to dopiero my, że to nasze pokolenie ma najlepszy program na siebie i swoją przyszłość. Dzisiaj kiedy wielu chce się odciąć od przeszłości, warto oglądać się za siebie, w historię, by nie uległa awarii nasza świadomość, by ocalić rytm przychodzących po sobie pokoleń, które dzielą ze swoimi następcami swoim bagażem doświadczeń.
Historia magistra vitae est.
ks. Krzysztof Ora
zdj. – pixabay