Przywróceni do życia

Przyzwyczailiśmy się do patrzenia na dzisiejszą Ewangelię jako na wskrzeszenie Łazarza. Tymczasem warto sobie uświadomić, że Jezus przywraca do życia nie tylko mężczyznę, ale też Martę i Marię. Przyjrzyjmy się dokładniej sytuacji sióstr.
Los kobiety w starożytnym Izraelu nie należał do łatwych. To mężczyzna był głową rodziny i to na nim spoczywał obowiązek zapewnienia bytu kobiecie. Gdy ta zostawała wdową, była zdana na łaskę lub niełaskę najbliższych. Opiekę nad nią przejmował albo syn, albo brat, albo brat męża. Skoro Marta i Maria mieszkają z bratem, oznacza to, że nie ma kto się nimi teraz zaopiekować. Zgodnie z prawem część zbiorów należało zostawić na polu, aby wdowy i sieroty mogły się nimi pożywić – ten przydział stanie się teraz losem sióstr. Kobiety straciły więc zarówno ukochanego brata jak i źródło utrzymania. Ich cały świat zatrząsł się w posadach. Od teraz będą zdane na obcych, bez prawa do obrony, bez pewności tego, że jutro będą miały coś do zjedzenia. Jezus przychodzi dopiero wówczas, gdy sytuacja staje się najgorszą z możliwych – gdy Marcie i Marii wydaje się, że nie ma już dla nich ratunku. Doskonale wiemy, co dzieje się później.
Łazarz zostaje wskrzeszony i wszystkie problemy odchodzą w niepamięć. A jak jest z nami? Czy kiedy wydaje nam się, że „to już koniec”, potrafimy przybiec do Jezusa tak, jak Marta? Czy potrafimy zaufać Bogu, gdy cały nasz świat się wali, a może to Jego oskarżamy o wszystkie nasze problemy. Jezus wydobywa Łazarza z grobu – z grobu chce wydobyć także mnie i ciebie. Pójdźmy za Jego głosem i powróćmy do życia, do życia z Nim.