Śladami kardynała Wyszyńskiego – Rywałd
W nocy z 25 na 26 września 1953 roku, w momencie bezprawnego uwięzienia przez władze PRL-u Stefana Kardynała Wyszyńskiego, wielkiego Prymasa Tysiąclecia, rozpoczęła się jego osobista droga krzyżowa, której pierwszym przystankiem był klasztor Braci Mniejszych Kapucynów w Rywałdzie.
Trwała ona przez trzy długie lata w czterech różnych miejscach internowania: w Rywałdzie, Stoczku Klasztornym koło Lidzbarka Warmińskiego, Prudniku Śląskim i Komańczy. Dla Prymasa był to bardzo trudny czas. Czas odizolowania go od prześladowanego Kościoła w Polsce, za który był odpowiedzialny, czas osamotnienia i niepewności jutra oraz pozbawienia go kontaktu z chorym ojcem, którego bardzo kochał. Niełatwo było mu dźwigać ten krzyż również ze względu na kruche zdrowie, które jeszcze bardziej zostało nadwątlone przez spartańskie warunki internowania i przez troskę o przyszłość Kościoła w Polsce.
Prymas wyszedł z tej próby jako niezłomny, zwycięski i umocniony, bo wszystko postawił na Maryję, ufając jej bezgranicznie i godząc się zawsze z Wolą Bożą. Ciekawe, że każde z czterech miejsc uwięzienia było związane z kultem Maryjnym, co dla Prymasa było niewątpliwie dużą pociechą. Trudno zakładać, iż komuniści, zdeklarowani ateiści i wrogowie Kościoła, świadomie wybrali te miejsca związane z Matką Bożą na miejsca jego odosobnienia. Widać tu ewidentnie działanie Bożej Opatrzności.
Prymasa Tysiąclecia przywieziono do Rywałdzkiego klasztoru o świcie, w sobotę 26 września 1953 roku. Fakt ten utrzymywano w ścisłej tajemnicy nawet przed sterroryzowaną wspólnotą klasztorną niemającą pojęcia, kogo tak naprawdę gości. Komuniści, wtargnąwszy do klasztoru, nie pytając nikogo o zgodę zajęli na swoje potrzeby całe klasztorne skrzydło na pierwszym piętrze. Zaskoczonym zakonnikom nie wolno było się nawet tam zbliżać. Nie wolno im było też opuszczać klasztoru. Warunki bytowe były bardzo trudne, wręcz spartańskie. Klasztor był nieogrzewany, nie posiadał bieżącej wody, ani elektryczności. Choć Prymasowi ani razu nie pozwolono zejść do kościoła na modlitwę, sam fakt że znalazł się pod opieką Maryi Pocieszycielki Strapionych w jej sanktuarium, był dla niego wielką pociechą. Toteż tu, w kapucyńskiej celi, w jego sercu zrodziła się pierwsza myśl, by oddać się w macierzyńską niewolę Maryi, co zrealizował w kolejnym miejscu uwięzienia, czyli w Stoczku. Myśl ta nadal w nim dojrzewała. Będąc więzionym w Prudniku, a później w Komańczy, Prymas zapragnął oddać już nie tylko siebie i swoje posługiwanie, ale cały naród w macierzyńską niewolę Maryi. Tak zrodziły się Jasnogórskie Śluby Narodu Polskiego, które wyszły spod jego pióra w Komańczy, a złożone zostały 26 sierpnia 1956 roku na Jasnej Górze w obecności około miliona wiernych, kiedy to Prymas nadal był jeszcze więziony. Śluby te owocują do dziś i nadal są ważnym punktem odniesienia dla wielu polskich katolików.
4 października 1953 roku, kardynał Wyszyński erygował w Rywałdzie Drogę Krzyżową pisząc jej stacje ołówkiem bezpośrednio na ścianach klasztornej celi. Od tego momentu wiernie ją odprawiał karmiąc się rozważaniem Męki Pańskiej. Swoje własne uwięzienie przeżywał, jako ofiarę świadomie składaną za Kościół. Po latach, 3 września 1972 roku Stefan Kardynał Wyszyński powrócił do Rywałdu by odwdzięczyć się Matce Bożej Pocieszycielce Strapionych za jej macierzyńską opiekę, koronując jej cudowną figurę papieskimi koronami.
Uchwałą Sejmu i Senatu, Prymas Stefan Wyszyński został patronem roku 2021. W ten sposób władza ustawodawcza Rzeczpospolitej oddała hołd Prymasowi Tysiąclecia, wyrażając pamięć, szacunek i wielkie uznanie dla całego jego życia i dokonań.
Br. Robert Maria Żuczkowski OFMCap.