Kard. Wyszyński. Soli Deo per Mariam

  • Napisany przez:

Miłość tę wyniósł z domu rodzinnego.  Z Mszą św. prymicyjną przyjechał na Jasną Górę, aby „mieć Matkę, która nie umiera”. Pytany  o powody uczynienia własną drogi maryjnej kard. Wyszyński odpowiadał, iż osobiście zaufał Maryi i uczyni wszystko, aby to, czego nie zdążył dokonać prymas Hlond, było wykonane. I słowa dotrzymał.

Wszystko postawiłem na Maryję – i to Jasnogórską.

O tym momencie duchowej decyzji prymas wspominał wielokrotnie. Nabożeństwo do Matki Najświętszej od chwili, gdy został prymasem, stało się programem jego pracy. Do czasu uwięzienia, wygłosił przeszło tysiąc kazań poświęconych Matce Bożej. Sam zauważył, że wszystkie ważniejsze dla niego sprawy działy się w dni poświęcone Matce Bożej i jeszcze przed uwięzieniem zaczął podejmować ważne decyzje w dni maryjne.

Początek posługi na stolicy prymasowskiej, naznaczony był bardzo trudnymi wydarzeniami dla Kościoła w Polsce. Kościół podlegał nieustannym naciskom, a sam Wyszyński był coraz bardziej prześladowany. W tym czasie dojrzewała w nim myśl o oddaniu się w niewolę Maryi, aby tym aktem zaufania i pokory wyprosić u Jezusa wolność dla Kościoła w Polsce. Uczynił to niedługo po swoim uwięzieniu. Zawierzenie się Matce Bożej było tajemnicą jego życia i „strategią służby biskupiej”.

A stało się to w Stoczku Warmińskim, 8 grudnia 1953 roku, w uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP. Ślubów dokonał po trzech tygodniach przygotowań, które prowadził według wskazań św. Ludwika Grignion de Montfort.

Oddaję się Tobie, Maryjo, całkowicie w niewolę, a jako Twój niewolnik poświęcam Ci ciało i duszę moją, dobra wewnętrzne i zewnętrzne, nawet wartość dobrych uczynków moich, zarówno przeszłych, jak obecnych i przyszłych, pozostawiając Ci całkowite i zupełne prawo rozporządzania mną i wszystkim bez wyjątku, co do mnie należy według Twego upodobania, ku większej chwale Boga, w czasie i w wieczności.

– czytamy w Zapiskach więziennych. Był to kulminacyjny moment na maryjnej drodze kard. Wyszyńskiego. Swoje życie złożył w dłonie Maryi. Przestał się bać. Ten duchowy akt miał ogromne znaczenie na przyszłość – także w wymiarze narodowym.

Z tego aktu oddania się Maryi przez prymasa wyrosły potem jego wielkie dzieła maryjne: Jasnogórskie Śluby Narodu Polskiego, nawiedzenie kopii obrazu jasnogórskiego we wszystkich parafiach, Wielka Nowenna Tysiąclecia, czuwania soborowe z Maryją Jasnogórską, Milenijny Akt Oddania Polski w niewolę Maryi za wolność Kościoła Chrystusowego na całym świecie. Każda jego posługa miała jeden cel: przybliżać ludzi do Maryi przez Jasną Górę.

W herbie biskupim i prymasowskim umieścił wizerunek Matki Bożej Jasnogórskiej. Mówił:

Matka Boża Jasnogórska w moim herbie to nie ozdoba, to program mego biskupiego i prymasowskiego życia.

Matkę Bożą Jasnogórską kochał całym sercem. Do Niej pielgrzymował przez całe swe życie, zwłaszcza w trudnych momentach swego pasterskiego posługiwania Kościołowi w Polsce. Przynajmniej kilka razy w roku przyjeżdżał na Jasną Górę. Bo nie mógł żyć zbyt długo bez wpatrywania się w Jej macierzyńskie Oblicze.

Ta, przed obliczem której teraz stoję, była mi przez ten czas Mocą i Wytrwaniem, Światłem i Oparciem, Pociechą, Nadzieją i Pomocą nieustanną.

– mówił.

źródło – Głos Katolicki

oprac. – red.

zdj. – wikipedia.pl

 

Nasi partnerzy