Objawienia fatimskie

  • Napisany przez:

13 maja 1917 r. blisko Fatimy, w Portugalii, troje dzieci doznaje objawień Pięknej Pani, która okazała się być Matką Boga.

Portugalia – kraj skołatany wewnętrznymi konfliktami, kiedy to za samo posiadanie różańca można było trafić do więzienia. Walka o władzę, represje katolików, morderstwa, nękanie księży, niszczenie świątyń, zamknie domów modlitwy, szkół i ośrodków dobroczynnych, usunięcie religii z edukacji dzieci i młodzieży, zakaz noszenia szat duchownych poza kościołami i urządzania procesji – to wszystko działo się w Portugalii przez 8 lat przed wybuchem I Wojny Światowej. Wcześniej mocno wierzące społeczeństwo, monarchia uznająca jednego króla, jednego Boga, państwo mocno ugruntowane w wierze chrześcijańskiej i obrządku katolickim zostało wystawione na ogromną próbę. Próbę wiary.

Troje małych dzieci: Hiacynta (7 lat), Franciszek – jej rodzony brat (9 lat) i ich kuzynka Łucja (10 lat) pracowali w polu, nie uczyli się, nie mogli – szkoły pozamykano, było biednie. Bez dziecięcych zabaw, zachcianek, figli. Szaro, buro, ponuro. Dzieci – mali pastuszkowie – pasły owce w Cova da Iria, dolinie pokoju. Ich rodziny miały tam kawałek ziemi. 13 maja 1917 roku ich życie i życie całego świata zmieniło się. Rozpoczęto proces nawracania świata.

Anioł Portugalii, Anioł Pokoju, odwiedzał małych pastuszków przygotowując ich do wielkiego wydarzenia. Zrobił to trzykrotnie przed pojawieniem się samej Pięknej Pani. Przychodził do dzieci jeszcze w 1916 r. zapraszając je do wspólnej modlitwy. Przy drugim spotkaniu zalecił im umartwianie się w intencji nawrócenia grzeszników, a przy trzecim widzeniu przykazał dzieciom przyjmowanie ciała i picie krwi Chrystusa.

Pierwsze objawienie się Matki Boskiej zostało poprzedzone dwukrotnym błyskiem światła. Dzieci ujrzały kobietę otoczoną świetlną poświatą, ubraną na biało, w suknię i szal. Nie wiedziały, że to Matka Boska, więc nazwały ją Piękna Pani. Maryja zapowiedziała, że będzie do nich przychodzić regularnie – przez kolejne przez 6 miesięcy, 13 dnia miesiąca o tej samej godzinie, około południa. Objawiała się dzieciom tak, jak powiedziała. Przekazywała im ważne informacje o świecie, przykazała odmawianie różańca w intencji zakończenia I WŚ, zachęcała je do nauki czytania, i obiecała, że w październiku powie, kim jest i czego chce, uczyni cud, by wszyscy uwierzyli. Matka Boska wyjawiła też dzieciom tajemnice fatimskie i nauczyła modlitwy:

O mój Jezu, przebacz nam nasze grzechy, zachowaj nas od ognia piekielnego, zaprowadź wszystkie dusze do nieba, a szczególnie te, które najbardziej potrzebują Twojego miłosierdzia.

Tak ten dzień, 13 maja, 1917 r. opisuje najstarsza z trojga – Łucja:

Bawiliśmy się z Hiacyntą i Franciszkiem na szczycie zbocza Cova da Iria. Budowaliśmy murek dookoła gęstych krzewów, kiedy nagle ujrzeliśmy jakby błyskawicę.

Lepiej pójdźmy do domu – powiedziałam do moich krewnych. – Zaczyna się błyskać, może przyjść burza.
Dobrze! – odpowiedzieli.

Zaczęliśmy schodzić ze zbocza, poganiając owce w stronę drogi. Kiedy doszliśmy mniej więcej do połowy zbocza, blisko dużego dębu, zobaczyliśmy znowu błyskawicę, a po zrobieniu kilku kroków dalej, ujrzeliśmy na skalnym dębie Panią w białej sukni, promieniującą jak słońce. Jaśniała światłem jeszcze jaśniejszym niż promienie słoneczne, które świecą przez kryształowe naczynie z wodą. Zaskoczeni tym widzeniem zatrzymaliśmy się. Byliśmy tak blisko, że znajdowaliśmy się w obrębie światła, które Ją otaczało lub którym Ona promieniała, mniej więcej w odległości półtora metra.

Potem Nasza Droga Pani powiedziała:

Nie bójcie się! Nic złego wam nie zrobię!

– Skąd Pani jest? – zapytałam

Jestem z Nieba!

– A czego Pani ode mnie chce?

Przyszłam was prosić, abyście tu przychodzili przez 6 kolejnych miesięcy, dnia 13. o tej samej godzinie. Potem powiem, kim jestem i czego chcę. Następnie wrócę jeszcze siódmy raz.

Czy ja także pójdę do nieba?

– Tak!

– A Hiacynta?

– Też!

– A Franciszek?

– Także, ale musi jeszcze odmówić wiele różańców.

Przypomniałam sobie dwie dziewczynki, które niedawno umarły. Były moimi koleżankami i uczyły się tkactwa u mojej starszej siostry.

Maria das Neves jest już w niebie?

– Tak, jest. (zdaje się, że miała jakieś 16 lat)

– A Amelia?

– Zostanie w czyśćcu aż do końca świata. (sądzę, że mogła mieć 18-20 lat)

– Czy chcecie ofiarować się Bogu, aby znosić wszystkie cierpienia, które On wam ześle jako zadośćuczynienie za grzechy, którymi jest obrażany i jako prośba o nawrócenie grzeszników?

– Tak, chcemy!

– Będziecie więc musieli wiele cierpieć, ale łaska Boża będzie waszą siłą!

Wymawiając te ostatnie słowa (łaska Boża) rozłożyła po raz pierwszy ręce przekazując nam światło tak silne, jak gdyby odblask wychodzący z Jej rąk. To światło dotarło do naszego wnętrza, do najgłębszej głębi duszy i spowodowało, żeśmy się widzieli w Bogu, który jest tym światłem, wyraźniej niż w najlepszym zwierciadle.

Pod wpływem wewnętrznego impulsu również nam przekazanego, padliśmy na kolana i powtarzaliśmy bardzo pobożnie:

O Trójco Przenajświętsza, uwielbiam Cię. Mój Boże, Mój Boże, kocham Cię w Najświętszym Sakramencie.

Po chwili Nasza Droga Pani dodała:
Odmawiajcie codziennie różaniec, aby uzyskać pokój dla świata i koniec wojny! Potem zaczęła się spokojnie unosić w stronę wschodu i wreszcie znikła w nieskończonej odległości. Światło, które Ją otaczało zdawało się torować Jej drogę do przestworza niebieskiego. Z tego powodu mówiliśmy nieraz, że widzieliśmy, jak się niebo otwierało.

Cud Słońca w Fatimie

Tak rozpoczęły się Objawienia, które dziś zna cały świat. Tak rozpoczęła się zmiana, która trwa po dziś dzień.

Nasi partnerzy