Krzysztof Kotowicz, szef Diecezjalnej Agencji Informacyjnej: Stosowanie słów, ich układanie w zdania stanowiące ogniwa łańcucha myśli (szczególnie w postaci pisanej), nie wydaje się być czymś szczególnie trudnym. Przekonujemy się jednak na co dzień, że wypowiadane lub słyszane frazy oraz teksty pisane i czytane (o zgrozo, nawet przepisy prawa!) są pojmowane niejednakowo lub opacznie. Zdarza się, iż są nierozumiane. Istnieje więc jakaś uniwersalna instrukcja obsługi słów, dzięki której moglibyśmy je formułować i odbierać jednolicie?
Krzysztof Kotowicz: Słowa o słowie
Krzysztof Kotowicz: Potrzebujemy prostych i jednoznacznych informacji
Nasze reakcje na wszelkie instrukcje obsługi urządzeń gospodarstwa domowego lub elektroniki oraz na ulotki dołączane do lekarstw są znamienne. Zazwyczaj szukamy ich… streszczenia, wypunktowanego podsumowania lub… skrótu w postaci infografik. Potrzebujemy prostych i jednoznacznych informacji, których nie musimy interpretować, dlatego wczytywanie się w szczegółowe opisy lub wskazówki to wymuszona ostateczność. Chyba nie inaczej jest ze stosunkiem wielu z nas do encyklopedii i słowników. Sięgamy po nie, gdy dopadają nas wątpliwości dotyczące nie tylko pisowni, ale jeszcze bardziej, gdy szukamy źródeł i znaczeń słów.
Młodsi miewają problem z odnajdywaniem określonych słów w leksykonach, bo barierą bywa… alfabetyczne ich uszeregowanie. „Po co szperać po zakurzonych tomach, jak można szybko kliknąć w smartfonie” – odpowiadają niekiedy, a na pytanie „co będzie, gdy padnie internet lub wyczerpie się bateria”, śmieją się, mając w spojrzeniu wymalowany napis: „toooo nieeeemożliwe”.

Burza o kanon lektur w polskiej szkole podstawowej. Wtórny analfabetyzm czy ideologiczna amputacja?
Krzysztof Kotowicz: Słowa o słowie
Krzysztof Kotowicz: Rozumienie bierze się ze słuchania i czytania
Dzieci bardzo szybko chłoną słowa mówione do nich i obok nich. Od przyjścia na świat zaczyna się formowanie w umyśle i wyobraźni dziecka zbioru słów (słownictwa). Poszerza się ten zasób w tempie astronomicznym z wiekiem, o ile mały, potem dorastający człowiek, jest odbiorcą i stopniowo nadawcą słów, zdań i myśli. Niezwykle silnymi i ważnymi impulsami są rozmowa, czytanie i słuchanie. Wtedy kształtuje się umiejętność używania mowy w celu komunikowania się z innymi osobami, zdolność odczytywania i formułowania słów, zdań i myśli, a w ślad za tym, ich komunikowania, konfrontowania, a w razie potrzeby, obrony własnych przekonań.
Jednocześnie jednak poszerza się strefy zróżnicowanego rozumienia słów i ich związków, umiejętności używania ich w sposób zmieniający sens lub zdolności podkładania pod określone słowa subiektywnie ustalanych znaczeń. Zderzają się ze sobą obiektywizm słowników i definicji z subiektywizmem indywidualizmów i relatywizmów. Choćby na przykładzie losowo wybranych słów: życie, miłość, prawda, sprawiedliwość, władza, zdrowie widzimy, jak – te zdawałoby się jednoznacznie kojarzone pojęcia – nabierają sensu innego od znanego nam z klasycznych definicji i kulturowych konotacji.

Inteligentni ludzie wierzą w Boga. To nie przypadek
Krzysztof Kotowicz: Słowa o słowie
Krzysztof Kotowicz: Słowo jest tworzywem
Gdy o „nożu” mówi kucharz, można się spodziewać ciekawego przepisu na pyszne jadło, ale gdy słowo „nóż” pada z ust prokuratora, odruchowo przeczuwamy opis zbrodni. Ciekawie jest też na przykład ze słowem „dziecko”. Rodzice będą mówić o swoich pociechach jako o dzieciach zarówno, gdy myślą córeczce czy synku, jak i wtedy, gdy ich potomstwo ma już swoje dzieci.
Dziecko pod opieką nauczyciela to już osoba z imieniem i nazwiskiem, z numerem w dzienniku, z wynikami w nauce i jedno z dziesiątków czy setek wychowanków, o których pamięć z czasem się zaciera. Pominąć trzeba odmienność znaczenia słów” „morze” i „może”, bo zarówno pisane i mówione brzmią tak samo, a przecież znaczą coś zupełnie innego. Nad morze może pojedziemy, morze może być szerokie i głębokie, jest więc morze możliwości – to tylko drobna gra słów, jakich wiele w polszczyźnie.

Ks. Grzegorz Wołoch: Od Ewangelii do Uniwersytetów – edukacyjna misja Kościoła
Krzysztof Kotowicz: Słowa o słowie
Krzysztof Kotowicz: Język ulega metamorfozom
Zmiany w mowie i piśmie są świadectwem żywotności języka. Odzwierciedlają fenomen nieustannego poszukiwania precyzyjniejszych, barwniejszych, przyjaznych słów i fraz, jakimi posługują się ludzie na co dzień (potocznie). Tym bardziej fascynujący jest proces słowotwórczy w przypadku nisz językowych (związanych z profesjami), a jeszcze bardziej, gdy mamy do czynienia z rzeźbieniem słownictwa w kulturze (języku literackim). Gdzieś równolegle funkcjonują rozmaite żargony (w czym najaktywniejsze są młodzież i grupy zawodowe lub środowiskowe). W przypadku języka narodowego (polszczyzny) pojawiają się coraz częściej (niestety?) obcojęzyczne naleciałości zastępujące lub wypierające słowa pochodzące z języka narodowego.
Wspomnę jeszcze o upowszechniającym się trendzie stosowania skrótowców czy akronimów (przeważnie z języka angielskiego), których zadaniem jest informowanie w trybie „na szybko” poprzez wywołanie skojarzeń. Modne są i poniekąd praktyczne bywają emotikony, które niepostrzeżenie stają się „słowami” w korespondencji prowadzonej przez wszelakie komunikatory. Rozwój albo regres języka jest jednym z obszarów, na którym rola słów zmienia się z zaskakującą dynamiką. Przemiany językowe są ponadto tłem fenomenu tzw. „nowomowy”, czyli używania słów ze świadomością, że komunikować mają coś wbrew ich definicyjnemu znaczeniu. Słowa sprzeczne z rzeczywistością są nieprawdą. Używanie nieprawdy jest manipulacją i zatruwa życie publiczne, o czym wiemy, ale coraz częściej w imię tzw. „poprawności” uchylamy się od reagowania na oczywiste nonsensy.

Krzysztof Kotowicz: Święty, który przestrzegał przed halucynacjami świata
Krzysztof Kotowicz: Słowa o słowie
Krzysztof Kotowicz: Słowa zawsze mają kontekst lub go kreują
Inaczej słowo „miłość” brzmi, gdy jest mówione czy pisane przez filozofów, socjologów i psychoneurologów, a inaczej, gdy wypowiada je teolog, małżonek albo poeta. Miłość to nie jest przygoda. Ma smak całego człowieka. Ma jego ciężar gatunkowy. I ciężar całego losu. Nie może być chwilą. Wieczność człowieka przechodzi przez nią. Dlatego odnajduje się w wymiarach Boga, bo tylko On jest wiecznością – napisał w filozoficzno-poetyckiej i przeplatanej elementami dramatycznymi medytacji o sakramencie małżeństwa pt. „Przed sklepem jubilera” Andrzej Jawień. „Andrzej Jawień” to pseudonim poety, by obejść zapisy cenzury, która w latach PRL-u blokowała wydawanie dzieł młodego i wykształconego człowieka w obawie przed jego wpływami na społeczeństwo. Był nim ks. Karol Wojtyła, który pozostaje jednym z mistrzów słowa XX i XXI wieku.
Truizmem jest twierdzenie, że słowa – mimo swojej ulotności – ważą czasem mniej niż tusz potrzebny do ich napisania, innym razem uskrzydlają nawet kogoś znękanego ekstremalnymi przeciwnościami, ale też łatwo stają się głazem nie do uniesienia. Ze swej istoty służą komunikowaniu i porozumiewaniu się, jednak praktyka życia wskazuje, że używane bywają wbrew temu przeznaczeniu. Ciskanie słowami lub ich rzucanie na wiatr, o przysłowiowym „wodolejstwie” nie wspominając, to powszechnie znane procedery uprawiane między innymi w polityce.
Szczególnym środowiskiem używania słów w naszej epoce technologicznej i cywilizacyjnej stała się przestrzeń wirtualna. Na „wyjściu” mamy do czynienia z anonimowością (przynajmniej w warstwie powierzchownej) i dehumanizacją (bo treści dostępne w sieci mogą być generowane sztucznie). Pomiędzy nadawcami a odbiorcami zachodzi kolejny złożony i niejednoznaczny etycznie mechanizm sterowania widocznością przekazów, czyli algorytmizacja. W tle tej maszynerii jest też operacja cenzurowania udostępnianych treści, będąca w istocie inwigilacją jej autorów i ograniczaniem wolności myśli i słowa (stanowiących jedno z fundamentalnych praw obywatelskich chronionych prawem międzynarodowym). Na „wejściu” wreszcie doświadczamy z jednej strony przesycenia słowami i ich inflacji, zaś z drugiej – reinterpretacji, wyolbrzymień lub bagatelizowania słów.

e-Biblia wygrywa z papierową na świecie. Jaka przyszłość tradycyjnej książki?
Krzysztof Kotowicz: Słowa o słowie
Krzysztof Kotowicz: Słowa zawsze mają kontekst lub go kreują
Obojętniejemy na słowa lub je odrzucamy, niezależnie od kogo pochodzą, co sygnalizują i jakie konsekwencje może to przynieść. Hałas stał się jak narkotyk, od którego współcześni ludzie są uzależnieni. Ze swoim odświętnym wyglądem hałas jest jak wir, który odwodzi od spojrzenia sobie w twarz i konfrontacji z wewnętrzną pustką. Jest to diaboliczne kłamstwo. Przebudzenie może być tylko brutalne – powiedział w jednym z wywiadów autor książki pt. „Siła ciszy”. Kardynał Robert Sarah nawołuje do ciszy nie tylko w katolickiej duchowości (w tym w liturgii), ale do ciszy rozumianej jako słuchanie, bez którego nie może być mowy o relacjach pomiędzy osobami. Cisza nie jest celem samym w sobie. Rewersem „ciszy” jest „milczenie”. Jedno i drugie uzdalnia nas do słuchania, a właśnie od niesłuchania i wielomówstwa, od przekrzykiwania i zakrzykiwania się czerpie początek nieporozumienie będące korzeniem nieufności. Bez słuchania nie może być rozumienia, o czym wspomniałem wcześniej, ale niesłuchanie powoduje jeszcze bardziej toksyczny skutek. Jest nim nieufność. Nadawca nie wie i nie ufa reakcjom odbiorcy. Odbiorca nie ufa nadawcy i nie wie, czy kierowane do niego słowa są informacją, perswazją albo manipulacją. Zamiast spełnienia idyllicznej wizji internetu jako globalnego forum, realizuje się raczej koncept archipelagu społecznej atomizacji.
Wirtualna wymiana rzeczywistych słów, zamiast stwarzać przestrzeń ubogacenia, staje się polem zubożającej bitwy, w jakiej górą ma być ten, który zdoła zabrać słowom ich faktyczne znaczenie. Który odwróci sensy zdań. Który pozbawi człowieka orientacji. Ostatecznym celem jest odarcie człowieka z wolności! Nie ulegając pesymizmowi i optymizmowi, lecz czując głód nadziei, na finał całego rozważania zacytuję… słowa. Autorką jest Kamila Kansy (dla części internautów znana jako Laura Makabresku). Niech naprowadzą nas na subtelny, ale niezmienny horyzont.
Tkaczka sensu i znaczeń,
które rozświetlają najciemniejsze noce.
Z głębi duszy wydobywa opowieści,
rajskie wspomnienia utraconego porządku,
złożone tam przez Tego, który jest Logosem —
delikatnie utkane dla tych, co błądzą
przez przemijające cienie, szukając światła.
Krzysztof Kotowicz
wAkcji24.pl | Opinie | Krzysztof Kotowicz, Diecezjalna Agencja Informacyjna | Fot. Krzysztof Kotowicz| 16.08.2025