Święta Bożego Narodzenia – czas miłości, ciepła rodzinnego i choinek. Brzmi pięknie, prawda? Ale według mediów dla wielu młodych ludzi odrzucających religię, jest to koszmar. Tak, dobrze czytacie. Boże Narodzenie, zamiast być świętem radości, zostało przekształcone w festiwal łez, nieporozumień i rzekomego „cierpienia przy wigilijnym stole”. Powstały nawet strony internetowe, takie jak spokojneswieta.pl, które uczą młodych postępowców, jak „przetrwać” spotkania z zacofaną rodziną. Niech świąteczny duch ironii będzie z nami, gdy zagłębimy się w ten absurdalny temat.
Boże Narodzenie – koszmar "Młodych Postępowych"
Boże Narodzenie? Według mediów raczej „Wigilijny horror”!
Zacznijmy od przeglądu, jak polskie media i blogosfera opisują świąteczną gehennę młodych, progresywnych Polaków. W jednym z artykułów Onetu czytamy:
„Dla młodych ludzi, którzy mają inne poglądy niż ich konserwatywne rodziny, spotkania przy wigilijnym stole są trudne. Ciotki i wujkowie pytają, kiedy ślub, dzieci, praca na etacie. A jeśli dodamy do tego tematy polityczne, święta stają się istnym koszmarem.”
Ach, biedni młodzi! Wyobraźcie sobie te dramatyczne sceny: babcia pyta o wnuki, a wujek opowiada dowcip o rządzie. Tragedia na miarę antycznej Grecji. Dla postępowych Polaków to jak Armagedon – tyle że z pierogami w tle.
Listy do świętego Mikołaja. Czy święty Mikołaj mieszka w Niemczech? [TYLKO U NAS]
Boże Narodzenie – koszmar "Młodych Postępowych"
Spokojneswieta.pl: Survival kit dla urażonych
Niektóre źródła wskazują, że postępowi Polacy potrzebują specjalnych poradników, jak przeżyć święta wśród katolickiej rodziny. Tak powstała strona spokojneswieta.pl, oferująca strategie przetrwania w stylu „Jak rozmawiać z konserwatywnym wujkiem, nie wychodząc z pokoju zapłakaną kulką?”. Serwis reklamuje się m. in. w komunikacji miejskiej w Warszawie, a towarzyszy mu spot wideo z udziałem znanego aktora Michała Żebrowskiego. W spocie mamy stereotypowo pokazaną młodą osobę, która nie może wytrzymać przy wigilijnym stole ze starszymi od siebie (i zapewne mądrzejszymi). Film opublikowany tydzień temu ma na razie (w chwili gdy publikujemy ten artykuł) jedynie nieco ponad 2 tysiące odsłon. Czyżby „problem społeczny” Bożego Narodzenia nie był taki powszechny jak media to widzą?
Z porad na portalu możemy dowiedzieć się m.in., aby:
- Zmieniać temat („Ach, polityka! A wiecie, że w Norwegii renifery są pod ochroną?”).
- Unikać konfliktów (czytaj: uciekać do kuchni na „dorzucenie barszczu” za każdym razem, gdy ciocia wspomni o gender).
- Przygotować argumenty („Dlaczego choinka to tak naprawdę symbol pogański”).
- Jak rozmawiać o Janie Pawle II koniecznie dodając wątek pedofilii w Kościele
Rozczulające, prawda? Najwyraźniej młodzi, którzy przez cały rok bez pardonu krytykują „opresyjny system”, nagle tracą głos, gdy babcia wyciąga krzyżyk na stół.
Ekonomia św. Mikołaja. Czego powinniśmy się nauczyć od jednego z najpopularniejszych świętych? [TYLKO U NAS]
Zimowi chrześcijanie i magia świąt. Jak Boże Narodzenie zmienia się pod wpływem komercji
Media kreują wizerunek „złych” katolików-konserwatystów
Świąteczna atmosfera bywa również idealnym tłem do robienia z konserwatywnych rodzin potworów. W artykule z „Wysokich Obcasów” czytamy historię młodej weganki, która „musiała” patrzeć, jak reszta rodziny je karpia.
„W moim domu zawsze były mięsne święta, a ja musiałam walczyć o swoje. Rodzina śmiała się, że jem trawę, a gdy powiedziałam, że święta to czas przemyśleń o cierpieniu zwierząt, mój dziadek wybuchnął śmiechem.”
Och, jakże nieczuły dziadek! Zamiast przyklasnąć jej heroicznej walce o równość śledzi i tofu, zuchwały staruszek miał czelność się śmiać. W tej opowieści znajdziemy wszystko, co kochają progresywne media: konflikt pokoleń, cierpienie w imię idei i grozę tradycyjnej kuchni polskiej.
Ks. Jakub Klimontowski: Co się stało z Adwentem?
Zimowi chrześcijanie i magia świąt. Jak Boże Narodzenie zmienia się pod wpływem komercji
Święta jako pole bitwy ideologicznej
Niektórzy blogerzy idą o krok dalej, nazywając święta „tradycją przymusu i hipokryzji”. Jak pisze pewna autorka na jednym z lewicowych blogów:
„Boże Narodzenie w Polsce to czas, kiedy każdy musi udawać. Niewierzący muszą śpiewać kolędy, katolicy udają, że wszystko jest w porządku, a wszyscy razem siedzą przy stole, bo tak wypada.”
Rozumiecie? Każdy musi „udawać”, a lewicowi młodzi, którzy nie wierzą w Boga, są zmuszani do oglądania szopki. Naprawdę, trudno o większe nieszczęście niż to, że ktoś poprosi cię o zaśpiewanie „Cichej nocy”. Szkoda, że tyle odwagi nie mają polscy artyści, którzy z radością przyjmują każde zaproszenie na bożonarodzeniowy koncert, nawet jeśli przez cały rok o Kościele i Bogu mówią wyłącznie z kpiną. W końcu w życiu liczą się wartości (dla niektórych tylko materialne).
Ironią jest fakt, że osoby, które przez cały rok nawołują do tolerancji, w okresie świątecznym nie są w stanie tolerować ani kolęd, ani tradycyjnych dań, ani nawet pytań o przyszłość. Nie da się ukryć, że dla wielu progresywnych młodych ludzi problemem nie są same święta, ale to, że muszą skonfrontować się z rzeczywistością – taką, w której nie wszyscy podzielają ich poglądy.
Boże Narodzenie w swojej istocie jest czasem łączenia ludzi, ale dla „Młodych Postępowych” to przede wszystkim pole bitwy ideologicznej. Przesiąknięci atmosferą mediów społecznościowych, gdzie wszystko jest czarno-białe, widzą swoją rodzinę jako wrogów, których należy „oświecić” albo „przetrwać”.
„Świąteczne w-Akcji” już w Waszych Kościołach!
Zimowi chrześcijanie i magia świąt. Jak Boże Narodzenie zmienia się pod wpływem komercji
Święta jako pole bitwy ideologicznej
Święta Bożego Narodzenia, dla niektórych lewicujących Polaków, stały się areną cierpienia, w której walczą z babcinym karpiem, rodzinnymi pytaniami i tradycyjnymi wartościami. Jednak może zamiast uciekać na spokojneswieta.pl, warto przyjąć święta z dystansem i otwartym sercem? Może wujek opowiadający żarty o rządzie i babcia prosząca o śpiewanie kolęd nie są wcale tacy straszni?
A jeśli nawet wciąż widzicie święta jako koszmar, może lepiej pozostać w domu z Netflixem. Ale pamiętajcie – wtedy ominą was pierogi. A pierogi są ponad podziałami.
Ks. Jakub Klimontowski: Co się stało z Adwentem?
Komentarz redakcyjny: Justyna Światłowska
Nie przestaje mnie zadziwiać, jak bardzo niektórym młodym ludziom udało się zmienić święta Bożego Narodzenia – święta miłości i rodzinnej jedności – w pole do narzekania i autopromocji własnego „cierpienia”. Czy naprawdę aż tak trudno znieść kilka godzin rozmów z rodziną, która nie do końca podziela wasze ideologiczne hasła?
Boże Narodzenie to czas wspólnoty, a nie coachingowy warsztat zatytułowany „Jak przekonać babcię, że świat uratują wegańskie burgery i manifesty o zmianach klimatycznych”. To nie jest wasz „TED Talk przy pierogach”. To moment, w którym można okazać trochę pokory, uśmiechu i – o zgrozo! – szacunku wobec starszych pokoleń.
Czy naprawdę wszystko w życiu musi być zdominowane przez politykę? Kiedyś lewicowcy głosili hasła otwartości i tolerancji, a teraz nie są w stanie zaakceptować nawet tego, że babcia może z sentymentem opowiadać o Wigiliach sprzed lat. Nie wszystko musi być „dyskryminacją”. Nie każdy żart wujka to „atak na wasze wartości”.
Jeśli święta rzeczywiście są dla was aż tak traumatyczne, może warto zadać sobie pytanie: czy problemem jest rodzina, czy jednak wasze własne podejście? Może, zamiast obrażać się na świat, wystarczy po prostu zjeść pierogi, podziękować babci za barszcz i – nie bójmy się tego powiedzieć – pomodlić się z rodziną. Nawet jeśli w to nie wierzycie, nie zaszkodzi. A prawdopobnie pomoże, również wam.
Święta to nie czas, by „uczyć” konserwatywną rodzinę swoich poglądów. To czas, by być razem. Nawet jeśli oznacza to wysłuchanie kilku dowcipów wujka i niekomentowanie przy stole najnowszych wiadomości o gender. Zachowajcie swoje lekcje dla znajomych na Facebooku – rodzina to nie publiczność waszych wiecznych wykładów.
Więc drodzy lewicujący młodzi, odłóżcie na chwilę swoje poradniki przetrwania, weźcie talerz barszczu i po prostu bądźcie obecni. Nie jesteście pępkiem świata – czasami chodzi o to, by po prostu być z tymi, którzy was kochają, mimo waszych dziwnych tatuaży i alergii na gluten.
Judyta Światłowska
wAkcji24.pl | Kultura | WAN | Żródło: Rozmowy w Akcji | 23.12.2024