Raport „Migracja pod lupą” autorstwa Fundacji Centrum Myśli Gospodarczej dostarcza kompleksowej analizy wpływu migracji na gospodarki, społeczeństwa oraz systemy polityczne państw przyjmujących. Dokument wypełnia luki w debacie publicznej, zwracając uwagę na niedostatecznie omawiane aspekty związane z kosztami migracji. Oto kluczowe wnioski z raportu.
Czy migracja się opłaca? Czy migranci zarabiają na siebie?
Migracja - same zyski?
Raport „Migracja pod lupą”, opracowany przez Fundację Centrum Myśli Gospodarczej, stanowi dogłębną analizę kosztów ekonomicznych, społecznych i kulturowych migracji. Dokument ten, opracowany przez zespół ekspertów w składzie: Konrad Bonisławski, Michał Ciesielski, Piotr Głowacki, Artur Krawczyk i Jacek Trych, pod redakcją Michała Ciesielskiego, ukazał się w grudniu 2024 roku. Publikacja wypełnia lukę w debacie publicznej, dostarczając wielowymiarowego spojrzenia na jedno z najważniejszych zjawisk współczesności.
W raporcie podkreślono, że „imigracja, zwiększając podaż na rynku pracy, przyczynia się do obniżenia wynagrodzeń, szczególnie pracowników nisko wykwalifikowanych”. Autorzy zwracają uwagę, że choć rzadziej występuje zjawisko „zabierania miejsc pracy”, to imigracja wpływa na tempo wzrostu płac oraz nierówności dochodowe.
„Przyjazd imigrantów, zwiększając podaż na rynku pracy, przyczynia się do obniżenia wynagrodzeń, w szczególności pracowników nisko wykwalifikowanych. Siła tego efektu waha się w badaniach od 1% do nawet 20% spadku wynagrodzenia” – czytamy w raporcie.
Thomas Sowell, w książce Basic Economics, zwracał uwagę na podobny mechanizm:
„Zwiększenie podaży taniej siły roboczej poprzez masową imigrację nieuchronnie prowadzi do spadku płac wśród lokalnych pracowników, szczególnie tych najmniej wykwalifikowanych”.
Raport przytacza wyniki badań z Francji, Wielkiej Brytanii i Niemiec, które wskazują, że imigracja prowadzi do obniżenia wynagrodzeń dla pracowników nisko wykwalifikowanych, jednocześnie zwiększając dochody grup zarabiających powyżej mediany. „Imigracja w przypadku Wielkiej Brytanii powodowała wzrost nierówności dochodowych – spadek wynagrodzeń dla najniżej zarabiających o 5,2%, podczas gdy dochody najbogatszych wzrosły o 4,4%” – podkreślają autorzy, powołując się na badania Migration Advisory Committee.
W Niemczech napływ pracowników z Czech do przygranicznych gmin spowodował spadek wynagrodzeń nisko wykwalifikowanych pracowników o 0,28%. Z kolei w Stanach Zjednoczonych masowy napływ imigrantów z Meksyku zmniejszył płace nisko wykwalifikowanych o 1,2% za każdy 1% wzrost udziału imigrantów w populacji.
Prądem w Kościół. Jak niesprawiedliwe taryfy dla kościoła pogrążają parafie w długach [TYLKO U NAS]
Czy migracja się opłaca? Czy migranci zarabiają na siebie?
Migracja - ekonomiczne skutki dla budżetów państw
Koszty związane z przyjmowaniem imigrantów znacznie przewyższają potencjalne zyski w krótkim okresie. W szczegółowym rozdziale poświęconym kosztom migracji, autorzy raportu podkreślają, że w wielu krajach migracja generuje znaczące wydatki dla budżetów państw. Przykładem może być Holandia, gdzie badania Uniwersytetu w Amsterdamie wykazały, że w latach 1995–2019 całkowity koszt netto imigrantów wyniósł 400 miliardów euro. To równowartość wszystkich przychodów tego kraju z wydobycia gazu ziemnego od początku eksploatacji.
„Całkowity koszt netto, jaki państwo poniosło na oba pokolenia imigrantów w latach 1995–2019, wynosił średnio ok. 17 miliardów euro rocznie” – czytamy w raporcie.
Geert Wilders, lider holenderskiej Partii Wolności, wyraził to w ten sposób:
„Nasze państwo socjalne nie jest z gumy. Ciągłe obciążanie go przez imigrację spoza Europy grozi jego załamaniem”.
Jednak niektóre grupy imigrantów przyczyniają się jednak do poprawy bilansu budżetowego. Imigranci z Japonii, Skandynawii i Ameryki Północnej przynosili Holandii zyski rzędu 200 000 euro na osobę. Dla porównania, imigranci z Maroka i Rogu Afryki generowali straty odpowiednio w wysokości 550 000 i 600 000 euro na osobę.
Wpływ ten różni się w zależności od kraju pochodzenia imigrantów. Wnioski raportu wskazują, że imigranci z krajów rozwiniętych często przynoszą zyski budżetowe, podczas gdy przybysze z regionów o niskim rozwoju generują koszty. Podobne wyzwania obserwowano w Niemczech, gdzie w 2022 roku wydatki na uchodźców wyniosły około 28,4 miliarda euro, co odpowiadało 6,2% rocznego budżetu.
John Burn-Murdoch: Martwimy się o dzietność, a problemem jest globalna samotność [ANALIZA]
Czy migracja się opłaca? Czy migranci zarabiają na siebie?
Migracja - koszty mieszkalnictwa i infrastruktury miejskiej
Imigracja znacząco obciąża rynki mieszkaniowe. Autorzy raportu dokładnie analizują wpływ migracji na ceny mieszkań. „W Hiszpanii, gdzie imigranci stanowili znaczny odsetek populacji w wieku produkcyjnym, przyjazd imigrantów w liczbie 10% miejscowej populacji podnosił ceny mieszkań o 10%” – wskazują, powołując się na badania Gonzaleza i Ortegi. W Polsce podobne zjawisko zaobserwowano w Warszawie w 2022 roku, gdzie wzrost liczby mieszkańców o 15% spowodowany napływem uchodźców przełożył się na 26% wzrost cen wynajmu i o 23% w innych dużych miastach. „Wzrost populacji o 1% w danym mieście przekładał się na wzrost cen najmu o 0,73%” – podają autorzy, cytując badania Michała Głuszaka i Radosława Trojanka.
Wpływ na ceny mieszkań to jednak nie jedyny problem infrastrukturalny. Nagły napływ dużej liczby osób wywiera presję na systemy transportu publicznego, edukację oraz dostępność opieki zdrowotnej. W Polsce czas oczekiwania na wizyty specjalistyczne wydłużył się średnio o 40% między 2021 a 2022 rokiem, co wiązano z gwałtownym wzrostem liczby świadczeniobiorców. Podobne obciążenie dotyczy systemu opieki zdrowotnej. W Polsce, między wrześniem 2021 a listopadem 2022 roku, czas oczekiwania na wizytę u lekarza specjalisty wzrósł z 2,9 do 4,1 miesiąca, co raport wiąże z nagłym napływem uchodźców.
Sztuczna inteligencja w Kościele katolickim. Pierwsza NanoKaplica w Polsce
Czy migracja się opłaca? Czy migranci zarabiają na siebie?
Migranci - integracja bardzo wątpliwa
Autorzy raportu zwracają uwagę, że „integracja imigrantów to proces długotrwały i niepewny”. Pewne grupy, mimo wielu lat życia w kraju przyjmującym, zachowują swoją odrębność, co może prowadzić do powstania tzw. społeczeństw równoległych.
„Etniczna różnorodność prowadzi do rozpadu więzi społecznych oraz spadku zaufania społecznego”
ostrzegają autorzy, podając przykłady krajów Europy Zachodniej, gdzie imigranci z pokolenia na pokolenie utrzymują odrębne tradycje, co utrudnia ich pełną integrację. W Niemczech, według dostępnych danych, cudzoziemcy byli nadreprezentowani w grupach osób podejrzanych o przestępstwa – uchodźcy stanowili 2,3 razy większy odsetek podejrzanych niż ich udział w populacji.
Statystyki wskazane w raporcie (np. nadreprezentacja imigrantów w statystykach kryminalnych w Niemczech i Austrii) pokazują, że bezpieczeństwo obywateli jest realnym problemem.
Kultura jest równie istotna. Społeczeństwa nie są tylko zbiorem ludzi – są zbudowane na wspólnych wartościach. Jeśli nie kontrolujemy migracji, otwieramy drzwi do konfliktów kulturowych, a w dłuższej perspektywie do utraty własnej tożsamości narodowej. Prof. psychologii Jordan Peterson celnie zauważył, że narzucanie różnorodności bez ram kulturowych prowadzi do chaosu, a nie harmonii:
„Społeczeństwo funkcjonuje na podstawie wspólnych wartości. Jeśli zaczynasz je rozdrabniać poprzez masową różnorodność, bez mechanizmów integracji, kończy się to chaosem i brakiem jedności” – prof. Jordan Peterson.
Milion obcokrajowców pracuje w Polsce, dwa miliony Polaków pracują poza Polską [NASZA ANALIZA]
Czy migracja się opłaca? Czy migranci zarabiają na siebie?
Migracja - czas na zmianę narracji?
Raport krytycznie odnosi się do dominującej narracji w polskiej debacie eksperckiej, według której imigracja jest jednoznacznie korzystna dla gospodarki. „Wiele raportów publikowanych przez organizacje reprezentujące przedsiębiorców przedstawia imigrację jako niezbędny element rozwoju gospodarki, ignorując przy tym społeczne i kulturowe koszty tego zjawiska” – zauważają autorzy. Przykładem takiego podejścia są raporty Warsaw Enterprise Institute, które wskazują na imigrację jako „pożądany scenariusz” dla Polski.
Zdaniem autorów konieczne jest prowadzenie zrównoważonej polityki migracyjnej, która uwzględnia zarówno korzyści, jak i koszty imigracji. Jako przykład efektywnej polityki migracyjnej wskazują Kanadę, gdzie system punktowy pozwala selekcjonować wysoko wykwalifikowanych imigrantów, minimalizując negatywne skutki migracji.
„Kanada, która otwiera swoje granice przede wszystkim dla wysoko wykwalifikowanych cudzoziemców, jest przykładem efektywnej polityki migracyjnej. Dzięki temu imigracja w Kanadzie przyczyniała się do zmniejszania nierówności dochodowych” – zauważają autorzy.
„Nie wystarczy jedynie wskazać na wzrost PKB jako miernik tego, czy dane zjawisko jest korzystne dla wszystkich grup społecznych i kraju jako całości. Ważne jest również, jak zyski z dodatkowej produkcji rozkładają się w społeczeństwie – kto osiąga ich dużo, kto wcale, a kto traci” – podkreślają autorzy raportu.
Kryzys dzietności w Polsce. Czy „psiecko” zastąpi dziecko? [ANALIZA I KOMENTARZ]
Czy migracja się opłaca? Czy migranci zarabiają na siebie?
Migracja. Andrzej Wierny komentuje raport Centrum Myśli Gospodarczej
Andrzej Wierny: Jak słusznie zauważa raport, imigracja zwiększa presję na rynku pracy, szczególnie wśród najmniej wykwalifikowanych. Efekt? Spadek płac i wzrost nierówności. Co więcej, korzyści z migracji są nierówno rozłożone – zyskują przedsiębiorcy, podczas gdy pracownicy, często ci najsłabiej zarabiający, ponoszą koszty. Pamiętajmy, że gospodarka to nie tylko PKB. To także dobrobyt i stabilność obywateli. Jeżeli wydajemy miliardy na integrację, zasiłki i inne koszty imigracji, to ktoś za to płaci – zwykle przeciętny podatnik.
Jak mawiał Ronald Reagan: „Państwo, które nie kontroluje swoich granic, nie jest państwem”. Musimy to traktować dosłownie. Bez kontroli granic i odpowiedniej selekcji imigracji, ryzykujemy, że Europa stanie się miejscem, gdzie lokalne społeczeństwa będą zmuszone finansować własne wywłaszczenie – ekonomiczne, kulturowe i społeczne.
Migracja to nie kwestia serca, ale głowy. Empatia jest ważna, ale nie może przesłaniać zdrowego rozsądku. Imigracja musi służyć narodowi przyjmującemu, nie odwrotnie. A jeśli ktokolwiek mówi inaczej, to tak jakbyś zaprosił 100 osób na obiad, mając jedzenie tylko dla dziesięciu.
wAkcji24.pl | Ekonomia | MNS źrodło: Centrum Myśli Gospodarczej | Komentarz: Andrzej Wierny | Na zdjęciu: Madrid, Comunidad de Madrid, Spain, fot. Jo Kassis | 15.01.2024