Zmiany w systemie edukacji, planowane przez Ministerstwo Edukacji Narodowej na rok szkolny 2025/2026, wywołały poważne obawy wśród katechetów zatrudnionych w polskich szkołach. Redukcja godzin lekcji religii do jednej tygodniowo stawia pod znakiem zapytania przyszłość zawodową tysięcy nauczycieli religii. W odpowiedzi na te zagrożenia środowisko katechetów może siły, tworząc pierwszy w Polsce Związek Zawodowy Katechetów (ZZK) – organizację, która ma walczyć o ich prawa i warunki pracy.
Religia w szkole. Joanna Rudy: Daliśmy się trochę zastraszyć jako ludzie wierzący [wywiad w-Akcji]
Joanna Rudy: Nauczyciel katechezy staje się nauczycielem drugiej kategorii
Ks. Jakub Klimontowski, Redaktor Naczelny “w-Akcji”: Jak Pani postrzega katechezę w szkole, swoje funkcjonowanie w szkole w obecnych niespokojnych czasach?
Joanna Rudy, katechetka, koordynator diecezjalny Ogólnopolskiego Konkursu Wiedzy Biblijnej: W tym roku nastały bardzo niespokojne czasy dla katechezy i katechetów. Myślę, że można wyróżnić dwie płaszczyzny tego niepokoju. Pierwsza dotyczy tego, że uczniowie są pozbawiani możliwości zapoznania się z wartościami. To jest chyba najboleśniejsze. Dla katechetów jako pracowników bolesne jest to, że nie daje się im możliwości adaptacji do nowych warunków. Zostaliśmy zaskoczeni, a prawa pracownicze nie zostały zachowane.
Pytanie brzmi: czy pomysły, które pojawiają się w rozporządzeniach, a więc prowadzenie lekcji przed pierwszą lekcją lub po ostatniej lekcji, są realne? Czy percepcja ucznia będzie wtedy taka sama, jak podczas standardowych godzin lekcyjnych? Czasy się zmieniły, a mimo to próbuje się nam wmówić, że katecheza powinna wrócić do salek. Doskonale wiemy z historii, w jakich czasach odbywało się nauczanie katechezy w salkach. Nie były to czasy dobre ani dla Kościoła, ani dla państwa, nie sprzyjały też naturalnemu wzrostowi i rozwojowi. Dlaczego tylko katecheza ma wrócić do tamtych czasów, słusznie minionych? Nie wiem.
Rozmawiając z nauczycielami i katechetami, zauważam, że większość odczuwa niepokój i podziela moje zdanie – dlaczego tylko my jesteśmy traktowani w ten sposób? Chcemy być usunięci ze szkoły? Pozbawienie młodego człowieka wartości nie skończy się dla niego dobrze, ponieważ będzie musiał weryfikować swoje wybory na własnej skórze. Nauczyciel katechezy staje się nauczycielem drugiej kategorii, ponieważ jego ocena nie jest wliczana do średniej.
Religia w szkole. Joanna Rudy: Daliśmy się trochę zastraszyć jako ludzie wierzący [wywiad w-Akcji]
Joanna Rudy: Uczniowie nie rozumieją dlaczego coś się zmienia w kwestii katechezy
Ks. Jakub Klimontowski: Katecheza jako przedmiot właściwie nie ma już większego znaczenia i przez to trudno jest stawiać jakiekolwiek wymagania. Oczywiście mówimy tutaj o wymaganiach czysto lekcyjnych, ponieważ wymagania duchowe zawsze istniały i będą istnieć, to się nigdy nie zmieni. Jednak ograniczenie liczby godzin sprawia, że uczniowie będą mieli mniej szans na spotkanie z Panem Bogiem. Katecheza to nie tylko nauka religii, ale również poznawanie wartości, takich jak dobro i zasady, według których powinni żyć na co dzień.
Joanna Rudy: Pokazuję im to przy każdym temacie: zobaczcie, ile dzisiaj dowiedzieliśmy się o sobie samych. Ile wyczytaliśmy z kart Pisma Świętego o tym, kim jestem jako człowiek i kim jestem w oczach Pana Boga. Dopiero w oczach Pana Boga nabieram swojej prawdziwej wartości, którą poznaję i odczytuję. Nie jest to łatwe, zwłaszcza w kontekście zmian, jakie zaszły w edukacji religijnej.
Katecheza wypadła ze średniej ocen, a tymczasem widzimy, jak spadła średnia ocen uczniów w ogóle. To pokazuje, że katecheza nie zaniżała średniej ocen uczniów ani szkoły. Naprawdę uczniowie się angażują, są chętni do nauki. Dzisiaj trzeba im tłumaczyć, że nie robią tego dla oceny. Rozumieją to, ale czasami się buntują. Pytają: dlaczego? Przecież było normalnie, to dlaczego jest inaczej? Ciężko im to wytłumaczyć, zwłaszcza gdy w domach nikt im tego nie objaśnia.

Ryszard Stochła: W obronie lekcji religii [w-Akcji: OPINIE]
Religia w szkole. Joanna Rudy: Daliśmy się trochę zastraszyć jako ludzie wierzący [wywiad w-Akcji]
Joanna Rudy: Moich uczniów, którzy do mnie przychodzą na katechezę, to jest 98 proc. uczniów z klas, które katechizuje. Uważam, że to jest ogrom.
Ks. Jakub Klimontowski: Jak Pani widzi właśnie dalszą taką ewentualnie przyszłość, jak Pani patrzy dalej właśnie w przyszłość, właśnie w tym kontekście?
Joanna Rudy: Moich uczniów, którzy do mnie przychodzą na katechezę, to jest 98 proc. uczniów z klas, które katechizuje. Uważam, że to jest ogrom. To jest bardzo, bardzo dobry wynik, jeśli patrzymy w takich kategoriach słupkowych, bo na to też większość patrzy. Ponad 80 proc. uczniów w ogóle chodzi na katechezę w Polsce. Czy tu trzeba robić jeszcze jakieś badania?
Właściwie jest to krzywdzące tak naprawdę dla samych uczniów i ich rodziców, bo to rodzic zapisuje ucznia na katechezę. Myślę, że jest potrzebna duża rozwaga dyrektora, duża rozwaga rodzica, jak on chce ukształtować własne dziecko.
My jesteśmy jako katecheci i nauczyciele do tego, żeby rodzicowi pomóc, nie zastąpić, bo w taki sposób nie możemy na to patrzeć. Pomóc wychować młodego człowieka, który będzie rozumiał siebie i otaczający go świat, dobrze wybierał, dobrze wybierał dla siebie jako człowieka i dobrze wybierał też później w życiu takim zawodowym.
Myślę, że jesteśmy potrzebni.

Katecheci będą się bronić? Powstanie Związek Zawodowy Katechetów? [miesięcznik „w-Akcji”]
Religia w szkole. Joanna Rudy: Daliśmy się trochę zastraszyć jako ludzie wierzący [wywiad w-Akcji]
Joanna Rudy: Problemem są długofalowe skutki decyzji ministerstwa dla wychowania młodego pokolenia
Ks. Jakub Klimontowski: Czy istnieje obawa, że ograniczenie godzin i ocen jest wstępem do całkowitego wyrzucenia religii ze szkół?
Joanna Rudy: Myślę, że tak. Patrząc na to, jak Ministerstwo Edukacji, a szczególnie pani Nowacka, współpracuje ze stroną kościelną i nie tylko katolicką, można mieć poważne obawy. Nie chodzi tu tylko o katechezę katolicką, ale również o inne wyznania.
By stworzyć kompromis, obie strony muszą się spotkać w połowie drogi. Tymczasem stanowisko Kościoła jest ignorowane, niesłuchane i nie wdrażane i można odnieść wrażenie, że celem jest pozbycie się katechezy, a w konsekwencji wyeliminowanie ze szkół świata wartości.
To budzi ogromną niepewność. Nie chodzi tylko o likwidację przedmiotu czy zwolnienie katechetów, ale o długofalowe skutki dla wychowania młodego pokolenia. Konsekwencje tych zmian mogą być bardzo poważne.

Ks. Krzysztof Ora: Koszula Romka i katecheza
Religia w szkole. Joanna Rudy: Daliśmy się trochę zastraszyć jako ludzie wierzący [wywiad w-Akcji]
Joanna Rudy: Chodzi o zaburzenie człowiekowi jego patrzenia na siebie
Ks. Jakub Klimontowski: Likwidowany jest WDŻ (wychowanie do życia w rodzinie) i próbuje się zastąpić go zupełnie czymś innym.
Joanna Rudy: Obawiam się, że chodzi o zaburzenie człowiekowi jego patrzenia na siebie. Jeśli to się dokona, można zrobić z człowiekiem wszystko. Spotykam się coraz częściej z młodymi ludźmi, którzy twierdzą, że nie chcą mieć dzieci, a zwierzęta stawiają na równi z człowiekiem. Pan Bóg stworzył zwierzęta, ale dał nam je pod opiekę, a nie postawił na równi. Taki zaburzony świat do czego nas doprowadzi?
To jest wielka obawa, ponieważ nie chodzi tylko o pozbawienie kogoś pracy czy usunięcie przedmiotu ze szkoły. To ma konsekwencje długofalowe. Trzeba patrzeć na świat perspektywicznie, bo takie zmiany mają swoje ukryte cele. To jest po coś.
Ks. Jakub Klimontowski: Kreślili Pani dosyć taką straszną, upiorną wizję.
Joanna Rudy: Może nie upiorną, ale ja uważam, że do tego to dąży. Staram się patrzeć na świat szeroko. Boję się tego, ale to już nie chodzi o mnie, prawda? My jesteśmy dorosłymi ludźmi ukształtowanymi z kręgosłupem moralnym, ale co z tym młodym człowiekiem? Boję się też, że tych zagrożeń nie chce widzieć rodzic.

Kardynał Kazimierz Nycz: Jeżeli jedna strona jest głucha, to ta druga, choćby nie wiem jak głośno mówiła, głucha nie usłyszy
Religia w szkole. Joanna Rudy: Daliśmy się trochę zastraszyć jako ludzie wierzący [wywiad w-Akcji]
Joanna Rudy: Obawiam się, że mówienie po cichu w domach, na co się nie zgadzamy, to jest za mało
Ks. Jakub Klimontowski: Kilkanaście tysięcy nauczycieli katechetów straci pracę i nikt na to nie patrzy, co z tymi ludźmi dalej się stanie. Chyba właśnie do rodziców powinniśmy zaapelować, żeby oni byli czujni i żeby nie zrezygnowali ze wsparcia zarówno katechetów w wychowaniu dzieci.
Joanna Rudy: Kiedy rozmawiam z rodzicami, to odnoszę wrażenie, że ci rodzice, którym zależy, oni się boją o tym głośno mówić. O tym, że żyjemy w takim świecie, gdzie wartości są wyśmiewane. Głośno krzyczy tylko zło, dobro gdzieś tam po cichu pracuje. Natomiast obawiam się, że taka właśnie mówienie po cichu w domach, na co się nie zgadzamy, to jest za mało. Myślę, że rodzic powinien głośno powiedzieć, czego oczekuje. Daliśmy się trochę zastraszyć właśnie jako ludzie wierzący i teraz jest przesuwana ta granica coraz dalej.
ks. Jakub Klimontowski: To, co Pani teraz powiedziała, jest bardzo ważne dla naszych czytelników, żeby też to usłyszeli, zrozumieli i poszli za tym, że trzeba mówić czasem głośno.
Joanna Rudy: Nie można się bać!
ks. Jakub Klimontowski: Tak, trzeba odważnie bronić swoich wartości w kwestii wychowania, czy religii, czy katechezy w szkole.
Joanna Rudy: Kochani rodzice, drodzy uczniowie, jeśli macie pomysł na własne życie zgodny z wartościami, jeśli to, co wynika z sakramentu chrztu świętego jest dla was ważne, chcecie o to dbać, chcecie się rozwijać, nie chcecie żyć naskórkowo, ale chcecie prowadzić życie na poziomie godności Dziecka Bożego, to apeluję, zapraszam i zachęcam, żeby każdy z państwa odważnie wypowiedział swoje zdanie, był w stanie w swoim środowisku bronić tego, kim jest i czym chce żyć, i czym żyje na co dzień, w swojej pracy, w swoim domu, w swoim środowisku!
wAkcji24.pl | Wiara | źródło: w-Akcji | Ilustracja: Rozmowy w Akcji | 14.04.2025