wAkcji24.pl | Wywiad | Rafał Skąpski opowiada o swojej nowej książce „Panny z Genewy” w rozmowie z Tomaszem Zbigniewem Zapertem.

 

Tomasz Zbigniew Zapert. „Panny z Genewy” najpierw trafiły na fale eteru. Premiera odbyła się 4 grudnia  2022 r. w programie I Polskiego Radia, w reżyserii Dobrosławy Bałazy, a dopiero teraz między temat pojawia się jako książka?

Rafał Skąpski: Myśl, by utrwalić postać i pamięć o doktor Natalii z Zylberlastów Zand wybitnej neurolog dr Natalii Zand, praktykującej w czasach  II Rzeczypospolitej Polskiej, towarzyszyła mi od lat. Wybrałem formę słuchowiska. Wydawała mi się najszybszą do realizacji, ale jeszcze przed emisją wiedziałem, że wiedzę o tej historii wykorzystał w publicystyce książkowej, przybliżającej owe „Panny z Genewy”, czyli Natalię Zand , Wandę Tokarzewską i Klementynę Sągajłło studiujące równolegle w Genewie i nieco od nich starszą Zofię Garlicką, też studentkę z Genewy, z którą kontakty zostały nawiązane już w odrodzonej Polsce.

Jedną nich była babcia autora… Klementynę Sągajłło

Rafał Skąpski: Tak, a pamiętajmy, że kilka ostatnich lat poświęciłem na wydanie a potem promowanie trzech tomów wspomnień drugiej babci – matki mojego ojca. Przyszła, więc kolej na tę część rodziny, równie ciekawą i barwną. Babcia Klementyna studiowała w Genewie przyrodę i medycynę i tam zaprzyjaźniła się z dr Natalią Zand. To była jej najbliższa przyjaciółka, mama mówiła do niej ciociu. Doktor Natalia Zand dobrze znała dr Janusza Korczaka. Kiedy moja babcia Klementynę Sągajłło spodziewała się, dwukrotnie, rozwiązania ciąży, dr Natalia Zand poprosiła dr Janusza Korczaka, wspaniałego pediatrę, o opiekę nad jej maleńkimi córkami. Świadomość, że moją małą mamą opiekował się sam Janusz Korczak jest niezwykła.

Najmniej wiadomości jest o Wandzie Tokarzewskiej?

Rafał Skąpski: Najmniej, a Wanda Tokarzewska pochodziła z ciekawej i zasłużonej rodziny Oppmanów. Jej bratem stryjecznym był słynny Artur Oppman pisujący pod pseudonimem OR-OT. Najstarsza siostra Wandy – Teodora Męczkowska była jedną z pierwszych emancypantek w Polsce, była też współzałożycielką i jedną z prezesek Polskiego Stowarzyszenia Kobiet z Wyższym Wykształceniem. Organizacja ta miała wyraźne zabarwienie feministyczne. I co ciekawe jej współtwórczyniami, a potem prezesami były żony dwóch premierów II Rzeczpospolitej Polskiej panie Cezaria Jędrzejewiczowa i Karolina Ponikowska.

Panny z Genewy Rafał Skąpski okładka

Kres życia Natalii Zand i Zofii Garlickiej wyznaczyła tragedia…

Rafał Skąpski: To najdramatyczniejszy moment opowieści. Mamy wiedzę o okupacji, o zagładzie, o codziennym zagrożeniu ze strony okupanta, o dramacie Narodu – to oczywiste. Ale dopiero tragedia osób, znanych z imienia z nazwiska, z zasług, z dokonań, z charakterów uświadamia nam jej ogrom. Świadomość okrucieństwa z jednej strony i bezsilności z drugiej, doskwiera bardziej, kiedy wiemy kogo dotyczyły, czyje życie zostało przerwane, zdeptane.

Doktor Zofia Garlicka była mocno związana z podziemiem (przyp. red. Polskiej Państwo Podziemne – tajne struktury państwa polskiego, podległe Rządowi RP na uchodźstwie, działające w Polsce, bo napaści Niemców i Rosjan, po wybuchu II wojny światowej w 1939 r., bły systemem władz państwowych, działających w imieniu Rzeczypospolitej).

Przechowywała broń, niemieckie mundury, „bibułę”, angielskich lotników, uciekinierów z niemieckiego obozu. Pomagała potrzebującym w uzyskaniu niemieckich dokumentów. Spotykali się u niej słuchacze tajnych kursów teatralnych, tu Maria Dąbrowska pisała artykuły do prasy konspiracyjnej.

Nic dziwnego, że gdy dr Natalia Zand zdecydowała się na ucieczkę z warszawskiego getta (przyp. red. getto – w państwach okupowanych przez III Rzeszę, w czasie II wojny światowej, niemieckie władze okupacyjne tworzyły zamknięte i strzeżone getta, w których przymusowo osiedlano ludność żydowską.

Były otoczone strzeżonym od zewnątrz murem i całkowicie zależne od dostaw żywności oraz energii, ich utworzenie gett było pierwszym etapem zagłady Żydów, zaplanowanej i przeprowadzonej przez Niemców), to dr Zofia Garlicka dała jej schronienie w swoim mieszkaniu, za co w Generalnej Guberni (przyp. red. Generalne Gubernatorstwo dla okupowanych ziem polskich niem. Generalgouvernement – jednostka administracyjno-terytorialna pod niemieckim terrorem, obejmująca część okupowanego wojskowo, przez Niemców, terytorium Rzeczpospolitej Polskiej, która, w czasie II wojny światowej, nie została anektowana bezpośrednio przez III Rzeszę) ze strony władz okupacyjnych groziła śmierć.

Niestety, po kilkunastu dniach, do drzwi mieszkania Zofii Garlickiej, w którym ukrywała się się dr. Natalia Zand, załomotali gestapowcy (przyp. red. funkcjonariusze Gestapo skrót od niem. Geheime Staatspolizei, Tajna Policja Państwowa; – tajna policja, utworzona w III Rzeszy (obecnie Republika Federalna Niemiec) 26 kwietnia 1933, która w sposób bezwzględny zwalczała wszelkie przejawy oporu, rozwiązana przez Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberze uznana za organizację zbrodniczą).

Aresztowali dr Zofię Garlicką i jej córkę Zofię Jankowską, żonę słynnego „Agatona” Stanisława Jankowskiego, cichociemnego (przyp. red. Cichociemni Spadochroniarze Armii Krajowej – żołnierze konspiracyjnej Armii Krajowej, polskiej podziemnej organizacji wojskowej, walczący z okupantami w czasie II wojny światowej), po wojnie cenionego urbanistę.

Oczywiście dr Natalia Zand zastała złapana przez Gestapo, zamordowali ją już następnego dnia. Panie Garlickie zły los dopadł kilkanaście tygodni później w Auschwitz. Moja babcia Klementyna Sągajłło nigdy nie otrząsnęła się po stracie przyjaciółki, dr Natalii Zand nigdy nie była tematem rozmów przy niej.

Bohaterki książki „Panny z Genewy” więcej różniło, czy też łączyło?

Rafał Skąpski: O, tak. Najwięcej różnic było pomiędzy Natalią Zand, Wandą z Oppmanów Tokarzewską i Klementyną z Jezierskich Sągajłło. Dzieliła je narodowość, wyznanie, pochodzenie społeczne, ale łączyła je Polska.

Natalia Zand pochodziła z rodziny żydowskiej, raczej niezbyt majętnej. Urodziła się w Warszawie, z tego co wiadomo jej ojciec ukończył szkołę rabinacką oraz brał udział w powstaniu styczniowym (przyp. red. powstanie styczniowe – polskie powstanie przeciwko Imperium Rosyjskiemu w latach 1863-1984 prowadzone w Królestwie Polskim i na Litwie).

Wanda z Oppmanów Tokarzewska wywodziła się z rodu ewangelickiego, jej ojciec był pastorem.

Dziadek Klementyny z Jezierskich Sągajłło przehulał majątek ziemski na Ukrainie. Jej ojciec niewiele zarabiał, po wczesnej śmierci matki, oddana została pod opiekę ciotki, bo tata założył nową rodzinę. Zapewne ta sytuacja wyzwoliła w mojej babci ambicje i ogromną pracowitość, bo jako jedyna Polka otrzymała, kończąc gimnazjum w Krzemieńczuku, złoty medal. Potem jeszcze przez rok przygotowywała się w Charkowie do zawodu domowej nauczycielki.

Studia opłacił jej mój przyszły dziadek, wówczas jeszcze narzeczony babci. Słuchając wieści z Ukrainy myślę wciąż o tych miastach, w których wówczas mieszkała. Była wychowana w wierze katolickiej, lecz z biegiem lat odsunęła się od niej, a na pewno od jej praktykowania, od instytucji.

Zofia z Wojtkiewiczów Garlicka urodziła się w rodzinie zesłańców, osiedlonych przymusowo w Niżnym Nowogrodzie, po opuszczeniu Syberii. Wcześnie straciła ojca. Po ukończeniu gimnazjum, matka wysłała ją na studia do Genewy. Była od pozostałych „Panien” starsza o odpowiednio o 6, 7 i 9 lat.

Przyjaźń szybko zatarła wszelkie różnice. Z pewnością, łączyło je to, że były kobietami postępowymi, nowoczesnymi. Decyzją o studiach łamały wewnątrz-polskie ograniczenia i zakazy zaborców. Na swój sposób były emancypantkami, ale nie znajduję podstaw do przyklejania im miana sufrażystek czy feministek. Zdawały sobie sprawę z nierówności statusu kobiet i mężczyzn. W sensie politycznym były demokratkami, niektóre może nawet o socjalistycznym zabarwieniu.

 

 

Rekonstrukcja ich losów, przedstawiona w Pana książce „Panny z Genewy”, przywołuje na myśl drobiazgowe śledztwo…

Rafał Skąpski: Ktoś przyrównał to do układania puzzli. Ale zaczynając układać planszę puzzli posiada się od początku wszystkie jej elementy. Wystarczy znaleźć właściwy kształt czy kolor i dopasować. Zaczynając prace nad książką „Panny z Genewy” nie znałem wszystkich faktów i dokumentów. Najwięcej wiedziałem oczywiście o Klementynie Sągajłło, ale…

Powoli odkrywałem nowe informacje, koligacje, zależności. Lektura jednej książki czy artykułu otwierała ścieżkę do następnych. Coś, co znalazłem w jednym źródle potwierdzało się lub rozwijało w drugim. Pomocny oczywiście był też internet.

Przeżyłem wielkie emocje, gdy z archiwum Uniwersytetu Genewskiego spłynęły do mnie skany dokumentów babci. Przede wszystkim rosyjskie gimnazjalne, które potwierdziły ów złoty medal i dały mi wiedzę o ocenach z poszczególnych przedmiotów. Celujący z geografii, dobry z matematyki, bardzo dobre z pozostałych.

Kolejna sprawa to opieka Janusza Korczaka nad córkami babci, czyli to, o czym słyszałem w domu. Opowieść ta potwierdziła się, kiedy dotarłem do jego “Pamiętnika z getta”. Janusz Korczak pisze, że dziwiono się z czego on żyje, lecząc za darmo biedotę żydowską. Odpowiadał na to: zarabiam na generałowej X, hrabinie Y, dyrektorowej Klementyny Sągajłło.

Pada, zatem nazwisko mojej babci! To rozwiewa wątpliwości z dzieciństwa, czy aby informacje o Januszu Korczaku nie są „na wyrost”. Notabene opiekował się on także małym Stefciem Kisielewskim.

Kolejna sprawa dotyczy odnalezienia dowodów na to, iż Natalia Zand miała 3, a nie 2 siostry, jak podaje Wikipedia. Rzeczywiście, pisząc tą książkę czułem się troszkę niczym detektyw, targały mną emocje i radość z odkrywania „zagadek”.

Rozmawiał Tomasz Zbigniew Zapert.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Zapraszamy do lektury innych publikacji. Agencja Informacyjna.

wAkcji24.pl Kultura /źrodł: AI/ 14.02.2024.