Metropolita Warszawski, Abp Adrian Galbas: Mówiłem podczas mojego ingresu, że wpychanie chrześcijańskiego orędzia jedynie w domowe pielesze i kościelne kruchty jest nieporozumieniem. Nie tylko mamy prawo przekazywać je światu, ale jest to naszym obowiązkiem. Nie, Kościół nie powinien wtrącać się do polityki i do życia publicznego, bo słowo „wtrącać” sugeruje obecność nieprawną. Kościół powinien angażować się w politykę, bo ma prawo być w niej obecny.
Metropolita Warszawski Abp Adrian Galbas: Kościół powinien angażować się w politykę, bo ma prawo być w niej obecny
Abp Adrian Galbas: Św. Jan Chrzciciel - wyrazisty mówca o ostrym języku
[TYLKO U NAS: CAŁA HOMILIA ABP ADRIANA GALBASA WYGŁOSZONA W KAPLICY SEJMOWEJ 19.12.2024 r.]
Bracia i siostry,
Gdy spotykamy się dziś na tej przedświątecznej mszy świętej, słuchamy w Ewangelii tego przejmującego fragmentu o zwiastowaniu narodzin świętego Jana Chrzciciela. Zatrzymajmy się więc przez chwilę na tej postaci.
Do Jana można odnieść słowa proroka Izajasza: powołany w łonie matki, wyrazisty mówca o ostrym języku, który będzie umiał w sposób jasny i konkretny wypowiedzieć prawdy Boże, trafiający w punkt niczym zaostrzona strzała. Bardzo wsławiony w oczach Pana, dla którego Bóg stał się siłą. Chrystus powie o Janie, że jest On największym spośród narodzonych z niewiasty, największym z ludzi. A on sam uzna, że nie jest godzien schylić się, by rozwiązać rzemyk u chrystusowych sandałów. Nie jest nawet godzien tego, by nazywać się sługą Chrystusa i Jego niewolnikiem. Ale Jan chętnie nazywa się przyjacielem, przyjacielem Oblubieńca.
Katechizm Kościoła, podsumowując wszystkie jego tytuły, powie: „Święty Jan Chrzciciel jest bezpośrednim poprzednikiem Pana, posłanym, by przygotować Mu drogi. Prorok Najwyższego, przerasta wszystkich proroków, jest ostatnim z nich, zapoczątkowuje Ewangelię, pozdrawia Chrystusa w łonie Matki i znajduje radość jako przyjaciel Oblubieńca”.
Jan szedł zawsze przed Chrystusem. Do apostołów Chrystus powie: „Pójdź za Mną”, do Jana – nie. Sam Jan, wskazując na boskie pochodzenie Chrystusa, powie pięknie: „Za mną idzie Mąż, który był przede mną, bo był wcześniej niż ja”. Jan był jak znak wskazujący drogę i nie próbował tej drogi zastąpić.
Metropolita Warszawski Abp Adrian Galbas: Kościół powinien angażować się w politykę, bo ma prawo być w niej obecny
Abp Adrian Galbas: Św. Jan Chrzciciel zawsze szedł przed Chrystusem w taki sposób, że sobą Chrystusa nie zasłaniał
To, co najpierw spotkało Jana, potem spotkało Chrystusa. Jan zawsze szedł przed Chrystusem w taki sposób, że sobą Chrystusa nie zasłaniał. Przeciwnie, odsłaniał Go. Był jak przystawka przed głównym daniem – budził smak na Chrystusa, a nie zapychał innych sobą.
O ich spotkaniach – Jana i Chrystusa – Ewangelia mówi trzy razy. Niewykluczone, że widywali się częściej, co chętnie próbują nam pokazać mistrzowie płótna. Ewangelia jednak mówi o trzech spotkaniach.
Pierwsze miało miejsce, gdy Jan, jeszcze w łonie swej matki Elżbiety, zareagował entuzjastycznie na obecność Chrystusa. Podskoczył z radości, co sprowokowało najpierw Elżbietę do pięknego wyznania: „A skądże mi to, że matka mojego Pana przychodzi do mnie?”, a potem zachęciło Maryję do wyśpiewania niezwykłego hymnu „Magnificat”. W ten sposób Jan, sam będąc jeszcze niewidoczny, zachęcił innych do zwrócenia uwagi na Chrystusa.
Drugi raz spotkali się na rozpoczęciu publicznej działalności Chrystusa, kiedy Jan z mocą zapowiadał przyjście Pana. Robił to tak intensywnie i ciekawie, że ludzie tłumnie ciągnęli, aby go słuchać. Jan jednak wyraźnie mówił, że jest tylko głosem. „Cóż jednak wart byłby głos, gdyby nie przekazywał Słowa?” – pytał. Słowem zaś jest Chrystus. Jan sprawia, że Chrystus jest słyszany i widziany. Sam się umniejsza, by Pan był bardziej widoczny, i ścisza, by wyraźniej zabrzmiało Słowo Chrystusa.
Bob Sullivan: Rozdział Kościoła od państwa ma trzymać państwo z dala od naszych kościołów, a nie naszą wiarę z dala od naszego rządu
Metropolita Warszawski Abp Adrian Galbas: Kościół powinien angażować się w politykę, bo ma prawo być w niej obecny
Abp Adrian Galbas: Na mocy chrztu jesteśmy prorokami
W końcu spotkali się trzeci raz, już poprzez pośrednictwo uczniów, bo bezpośrednio nie mogli. Jan był wtedy w więzieniu, zamknięty z powodu odwagi, której nie mogła znieść lokalna i doczesna władza. Mówił prawdę Herodowi, że ten żyje niemoralnie z żoną własnego brata. Inni tylko o tym szeptali, po kątach i po cichu, bo bali się utraty stołka bądź głowy. Jan się nie bał. Powiedział prawdę prosto w oczy.
Pewnie, gdyby choć trochę odpuścił, Herod by go uwolnił, bo wiadomo, że lubił słuchać Jana. Ale wtedy Jan wyrzekłby się prawdy, czyli Chrystusa. Nie byłby Jego prorokiem i Jego przewodnikiem.
Być może tę stanowczość w pewnym stopniu miał w genach od matki Elżbiety i od ojca Zachariasza. Dziś słyszeliśmy o niedowierzaniu Zachariasza, ale otrzymawszy dziewięciomiesięczną katechezę, Zachariasz bardzo się zmienił. Przy narodzeniu syna będzie już inny. Razem z żoną Elżbietą z determinacją będzie walczył, by jego syn miał na imię tak, jak chciał tego Pan.
Wszyscy krewni i sąsiedzi będą wtedy przekonywać, że ma mieć na imię Zachariasz po ojcu. Nie. Natomiast ma otrzymać imię Jan – powie Elżbieta. Ile moglibyśmy uniknąć w życiu kłopotów, gdybyśmy odważnie szli za tym, czego chce od nas Pan, czego nas uczy i ku czemu prowadzi.
Niestety, gawiedź, publika, zwyczaje – które zawsze były i zawsze być muszą – często narzucają swoją wolę. Większość sąsiadów i krewnych bywa nieraz bardzo przemocowa, wymuszając na nas niechciane ustępstwa, kompromisy, do których wcale nie jesteśmy przekonani, gwałcąc nawet nasze sumienia. Często jednak idziemy za tym, niestety na nasze nieszczęście, kochając bardziej święty spokój niż Świętego Ducha.
Tak dzieje się także w Kościele. W postaci misji Jana możemy odnaleźć ważną wskazówkę dla naszej misji – dla misji chrześcijan w świecie. Naszym zadaniem jest dzisiaj wprost mówić o Chrystusie. Na mocy chrztu jesteśmy prorokami.
Czym jest strategia salami? Jak jest stosowana wobec Kościoła Katolickiego w Polsce? [ANALIZA]
Metropolita Warszawski Abp Adrian Galbas: Kościół powinien angażować się w politykę, bo ma prawo być w niej obecny
Abp Adrian Galbas: Mamy nadzieję, że Rok Jubileuszowy da nam nowego biskupa Archidiecezji Katowickiej
Katechizm Kościoła precyzuje, jak należy to robić: „Chrystus – czytamy – pełni swe prorocze zadanie nie tylko przez hierarchię, ale także przez świeckich, których ustanowił świadkami oraz wyposażył w zmysł wiary i łaskę słowa”. Pouczanie kogoś, by doprowadzić go do wiary, jest zadaniem każdego wierzącego, nie tylko każdego kaznodziei.
Świeccy – mówi dalej Katechizm – wypełniają swoją misję prorocką również przez ewangelizację, to znaczy głoszenie zarówno świadectwem życia, jak i słowem o obecności Chrystusa. W przypadku świeckich ta ewangelizacja nabiera swoistego charakteru i szczególnej skuteczności przez to, że dokonuje się w zwykłych warunkach właściwych światu.
Tego rodzaju świadectwo nie polega tylko na świadectwie życia. Prawdziwy apostoł szuka okazji głoszenia Chrystusa również słowem – bądź to niewierzącym, bądź wierzącym.
W końcu Katechizm mówi: „Wierni świeccy, którzy są do tego zdolni i przygotowani, mogą wnosić swój wkład w formację katechetyczną, w nauczanie świętej nauki i w wykorzystywanie środków społecznego przekazu. Stosownie do posiadanej wiedzy, kompetencji i zdolności przysługuje im prawo, a niekiedy nawet obowiązek wyjawiania swojego zdania pasterzom w sprawach dotyczących dobra Kościoła, oraz – zachowując nienaruszalność wiary i obyczajów, biorąc pod uwagę wspólny pożytek i godność osoby – podawania tego do wiadomości innym wiernym”.
To są niezwykle ważne zadania także dla Państwa jako katolików pełniących zaszczytną misję parlamentarzystów. Dziękuję, że to robicie.
Mówiłem podczas mojego ingresu, że wpychanie chrześcijańskiego orędzia jedynie w domowe pielesze i kościelne kruchty jest nieporozumieniem. Nie tylko mamy prawo przekazywać je światu, ale jest to naszym obowiązkiem.
Nie, Kościół nie powinien wtrącać się do polityki i do życia publicznego, bo słowo „wtrącać” sugeruje obecność nieprawną. Kościół powinien angażować się w politykę, bo ma prawo być w niej obecny. Mało tego, powinien to robić z wielką pasją – nie tyle przez biskupów, ile właśnie przez Was, aktywnych, świeckich członków Kościoła, o których poglądach wiedzieli Wasi wyborcy i – jak przypuszczam – także ze względu na te poglądy Was wybrali.
Dla mnie osobiście jest bardzo istotne to, co o sprawach dla mnie ważnych i fundamentalnych myśli ten czy tamten kandydat. I wybieram tych, do których jest mi bliżej.
Nowy Metropolita Warszawski: Abp Adrian Galbas
Metropolita Warszawski Abp Adrian Galbas: Kościół powinien angażować się w politykę, bo ma prawo być w niej obecny
Abp Adrian Galbas: Wierzący chrześcijanin musi mieć odwagę odezwać się w sprawie wartości chrześcijańskich. Wszędzie
Wierzący chrześcijanin musi mieć odwagę odezwać się w sprawie wartości chrześcijańskich. Wszędzie. W domu, w swojej rodzinie, w miejscu pracy, w szkole, przy grillu na wakacjach, także w parlamencie.
I raz jeszcze dziękuję, że to robicie. Bardzo też Was zachęcam, abyście wyrażali swoje zdanie wobec nas, biskupów i kościelnych przełożonych, zwłaszcza wtedy, gdy sprawy w Kościele Was bolą, albo gdy macie cenne i przemyślane pomysły, jak życie Kościoła wzmocnić, zdynamizować i pogłębić. To także jest realizowanie charyzmatu prorokstwa.
Jan Chrzciciel uczy nas wszystkich, jak ważna jest codzienna wierność. Ona niezwykle dziś ewangelizuje. Ta wierność wielka – kapłańska, małżeńska, zakonna, świecka – wierność z obowiązaniem złożonym przy chrzcie i bierzmowaniu, ale także ta wierność w małych sprawach, z powodu której, jak mówi Chrystus, będziemy kiedyś postawieni nad wieloma.
Chodzi tu także o wierność drobnym obietnicom, codziennym zobowiązaniom, przyrzeczonym tajemnicom. Wierność, że wykonam to, do czego się zobowiązałem, i zrobię to, co obiecałem – niekoniunkturalnie. Wielka nieuczciwość zawsze bierze się z małej, a wielka solidność idzie z tej powszedniej, codziennej i zwykłej.
Miejcie odwagę, jak pisał Asnyk: „Nie tę jednodniową, co w przeraźliwym przedsięwzięciu pryska, lecz tę, co wiecznie z podniesioną głową nie da się zepchnąć z swego stanowiska”.
Siostry i bracia, imię Jan oznacza tyle, co „Bóg jest łaskawy”. A jak zapowiedział anioł Zachariaszowi, co słyszeliśmy przed chwilą, z jego narodzenia wielu się ucieszyło.
Niech więc dzisiaj i każdego dnia święty Jan okaże się łaskawy także dla was. Niech, drodzy parlamentarzyści, wyprasza wam łaskawość Boga i niech przynosi wiele osobistej i wspólnotowej radości.
Metropolita Warszawski, Abp Adrian Galbas
Sejm RP, 19.12.2024
wAkcji24.pl | Opinie | WSA, Abp Adrian Galbas | Fot. YT | 20.12.2024