Biskup Świdnicki Marek Mendyk: Świat nie da takiej radości i takiego pokoju, jaką może dać i daje naprawdę Bóg. Siostry i bracia, być może znajdziemy jeszcze inne, lepsze przykłady i możliwości, przez które moglibyśmy uczynić nasze życie radosnym świętowaniem. Ale ważne, żeby tego w życiu szukać, żeby je znaleźć. Uwierzmy, że Bóg chce z nami w naszym życiu świętować. Chce czynić cuda także wtedy, kiedy okazujemy sobie życzliwość, dzielimy się z innymi naszą wewnętrzną radością.
Biskup Marek Mendyk - Homilia wygłoszona na Jasnej Górze 8.08.2024 r.
Bp Marek Mendyk: Cud w Kanie Galilejskiej jak pilotaż serialu
Zawsze kiedy w telewizji ma rozpocząć się edycja nowego serialu, jest ona zwykle reklamowana tak zwanym odcinkiem pilotażowym. Ten pilotażowy film jest wyświetlany w czasie największej oglądalności. Dlatego, że jego zadaniem jest właśnie zachęcić jak najwięcej telewidzów do obejrzenia całej serii i zapoznać telewidzów z tematem i głównymi bohaterami serialu. I bardzo ważne jest, aby tak zadziałać, by widzów ująć za serce i osiągnąć rekord oglądalności.
Dlaczego od takiego wątku rozpoczynam? Ponieważ trochę podobieństwa do takiego pilotażowego filmu ma w sobie dzisiejsza Ewangelia (cud w Kanie Galilejskiej – przyp. red – link tutaj) . Ewangelia, w której Jezus ukazuje po raz pierwszy swoją moc, swoją wielkość i znaczenie.
Moglibyśmy powiedzieć, że aby zapewnić największą oglądalność, Jezus wybiera do tej prezentacji nie jakąś codzienną sytuację życiową, ale wybiera wyjątkową uroczystość weselną. Odbywa się ona właśnie w Kanie Galilejskiej. Jak słyszeliśmy, słuchając dzisiejszej Ewangelii, na to wesele zostali również zaproszeni inni. Maryja, Matka Jezusa, także Jego uczniowie. Oni powinni wspólnie z nowożeńcami radować się i wypraszać Boże błogosławieństwo dla nowo zaślubionych i dla ich rodziny.
Ale oto podczas weselnej uroczystości wydarza się coś niepojętego. Zaczyna brakować wina. Goście chcą się bawić, a tu nie ma wina, nie ma już nic do picia. Widmo końca uroczystości staje się być jak najbardziej realne. Koniec uroczystości jest dostrzegalny i może pozostawić na organizatorach nie tylko skazę, ale też i złą opinię.
Dlaczego? Goście mogą wziąć gospodarzy wesela za skąpców, którzy nie potrafią zorganizować imprezy, nie potrafią zadbać o dostateczną ilość wina i ta skaza skąpstwa pozostałaby wtedy na nich właściwie na zawsze. Goście weselni mogliby wtedy zapamiętać tę uroczystość właśnie z tego powodu, że zabrakło wina.
Treści katolickie niepotrzebne. Polskie Radio rezygnuje ze współpracy z KAI [Informacja, Komentarz]
Biskup Marek Mendyk - Homilia wygłoszona na Jasnej Górze 8.08.2024 r.
Bp Marek Mendyk: Młodzi ludzie pewnie by powiedzieli: "Jezus mięknie"
I wtedy wkracza na plan Maryja, Matka Jezusa. Co robi? Prosi Jezusa, aby coś zaradził w tej niezręcznej sytuacji. W takiej bowiem znaleźli się gospodarze wesela. Odpowiedź Jezusa wydaje się być trochę szorstka. Czego chcesz ode mnie, kobieto? Czego ty właściwie ode mnie chcesz? Przecież to jeszcze jest nie mój czas, to jest nie moja godzina.
Tymi słowami wydawałoby się, że Jezus dystansuje się od swojej mamy. Jakby chciał powiedzieć: ja już jestem dorosły, już nie jesteś za mnie odpowiedzialna, troszczyłaś się o mnie przez trzydzieści lat, ale teraz pozwól, że ja już sam przejmę ster mojego życia i rozpocznę moją drogę. Drogę inną od tej, którą Ty wybrałabyś dla mnie i dla mojego życia.
Nie wiemy, czy tak mogło się wydarzyć, ale ja sobie tak wyobrażam odpowiedź Jezusa, choć mogłaby ta odpowiedź być jeszcze o wiele bardziej stanowcza. Ale jedno jest warte zauważenia. Ostatecznie Jezus ulega swojej mamie.
Młodzi ludzie pewnie by powiedzieli: „Jezus mięknie”. Co postanawia Jezus? Każe napełnić wodą kamienne stągwie. Mocą Jezusa w jednym momencie 600 litrów wody zamienia się w wino. Najlepsze wino. I oto świętowanie może trwać dalej, bo teraz już na pewno wina wystarczy.
Bp Marek Mendyk: Pan Bóg chce, abyśmy odczuwali w naszym życiu optymizm i radość, byśmy umieli się cieszyć, tak jak goście weselni cieszą się uraczeni młodym winem
Siostry i bracia, czego nas uczy dzisiejsza Ewangelia? Czy chodzi tu tylko o to, żeby goście weselni mieli wino i mogli się bawić? Ewangelista Jan nazywa ten pierwszy cud Jezusa znakiem, który ma ludziom pokazać, co Bóg planuje, co Bóg zamierza z nami zrobić. Pan Bóg chce, abyśmy odczuwali w naszym życiu optymizm i radość, byśmy umieli się cieszyć, tak jak goście weselni cieszą się uraczeni młodym winem. Ale Jezus chce także, abyśmy we wspólnocie z innymi, we wspólnocie Kościoła, czuli się złączeni przez miłość, tak jak czują się nowożeńcy między sobą.
Pomyślałem sobie dzisiaj przez chwilę, że to właściwie nowożeńcy, którzy są tutaj obecni, powinni mówić kazanie. Serdecznie ich pozdrawiam. My, podobnie jak goście weselni, mamy budować wspólnotę wiary i miłości. Mamy budować cywilizację miłości, tak jak nas stale uczył święty Jan Paweł II.
Biskup Świdnicki Marek Mendyk: Trzej Prawodawcy jednego Boga
Biskup Marek Mendyk - Homilia wygłoszona na Jasnej Górze 8.08.2024 r.
Bp Marek Mendyk: Co może być tym winem, które mogłoby nasze życie uczynić radosnym świętowaniem?
Pan Bóg chce także, aby wina, tego napoju, symbolu radości i owocy pracy ludzkich nigdy nam nie brakowało. Co to znaczy? Pamiętajmy, że w znaku wina objawia się Bóg jako Ten, który naszą codzienność przemienia w święto i napełnia nasze życie radością, napełnia pokojem, daje nadzieję. Bo słowo Jezusa przyjęte z wiarą sprawia, że człowiek odzyskuje pokój, przestaje się bać, powraca nadzieja.
Równocześnie jednak rodzi się pytanie dla nas dzisiaj, co jest dla nas tym winem, co może być tym winem, które mogłoby nasze życie uczynić radosnym świętowaniem. Odpowiedzi jest wiele. Życie staje się radosnym świętowaniem, kiedy na przykład małżonkowie po dniach milczenia znów zaczynają ze sobą rozmawiać, uśmiechać się do siebie. Życie staje się radosnym świętowaniem, kiedy rodzice znajdują coraz więcej czasu dla swoich dzieci. Kiedy myślą o przyszłości dla swoich dzieci nie tylko, aby nie zabrakło im środków do życia, ale przede wszystkim, żeby ich życie było przepojone, wypełnione Bogiem.
Życie się staje radosnym świętowaniem, kiedy uznajemy i pochwalamy innych bez czekania na odwzajemnienie. Życie staje się radosnym świętowaniem, kiedy ludzie sobie nawzajem wybaczają, podają sobie rękę. Kiedy jest pokój, optymizm, poczucie prawdziwej wolności, takiej wolności, która płynie ze świadomości, że jestem człowiekiem wolnym, ale wolnym od grzechu.
Bp Marek Mendyk: Uwierzmy, że Bóg chce z nami w naszym życiu świętować
Świat nie da takiej radości i takiego pokoju, jaką może dać i daje naprawdę Bóg. Siostry i bracia, być może znajdziemy jeszcze inne, lepsze przykłady i możliwości, przez które moglibyśmy uczynić nasze życie radosnym świętowaniem. Ale ważne, żeby tego w życiu szukać, żeby je znaleźć.
Uwierzmy, że Bóg chce z nami w naszym życiu świętować. Chce czynić cuda także wtedy, kiedy okazujemy sobie życzliwość, dzielimy się z innymi naszą wewnętrzną radością.
Tegoroczna pielgrzymka upłynęła pod hasłem: “Radujmy się w Panu”. Tę radość naszej wiary i miłości ponieśliśmy do świata poprzez trudne pielgrzymowanie, przez wioski, miasta.
Życzę wam, siostry i bracia, aby radość wiary nigdy was nie opuszczała. Tak bardzo dzisiaj potrzebna jest nam taka radość życia, która płynie z wiary. Radość życia nie tylko tego, które nas czeka w niebie, ale także radości życia tu i teraz. Taka radość tu na ziemi powinna być właśnie cechą wyróżniającą nas, ludzi wierzących, wszystkich chrześcijan.
Jeśli chcemy wiarą pociągnąć innych do Pana Boga, jeśli chcemy w innych zapalać nadzieję, jeśli chcemy dzielić się miłością, musimy najpierw odnaleźć w sobie radość życia. Musimy mieć uśmiech na twarzy, a w sercu pogodę i pokój. To jest wizytówka chrześcijanina, człowieka, który wierzy i ufa. I to jest początek ewangelizacji. To jest podstawa i fundament wszystkich ludzkich kontaktów i powiązań.
Dlaczego? Bo łatwiej przychodzi zaufać komuś uśmiechniętemu, radosnemu aniżeli smutnemu, Ktoś powie, ale z czego ja mam się uśmiechać, kiedy moje życie, codzienne doświadczenia nie nastrajają mnie do uśmiechu i radości?
Niech nasza radość płynie z wiary, z przekonania, że blisko jest Jezus. Niech nasza radość płynie z nadziei, wręcz przekonaniu, że w codzienności nie jesteśmy sami, że jest z nami Ten, który powiedział o sobie: ”Ja jestem drogą, ja jestem prawdą, to ja jestem życiem”.
Warto iść za Jezusem drogą, która może się wydawać trudna i niepojęta. Warto pójść za Nim, całym swoim życiem, pójść z radością i ufnością. Dlatego uśmiechajcie się do siebie. Pomagajcie sobie nawzajem.
Zabiegajmy o taką radość, która płynie ze świadomości, że jestem człowiekiem naprawdę wolnym, wolnym od grzechu. Takiej radości nie da świat. Taką radość może dać tylko Jezus. Trzymajcie się Jego. Bądźcie blisko Jezusa. Ludzie zawsze do was przyjdą, bo przychodzą właśnie do Jezusa.
wAkcji24.pl | Opinie | NNS | 9.08.2024