Weganizm miał być odpowiedzią na kryzys klimatyczny, symbolem postępowości i zdrowszej przyszłości. Przez dekadę zdobywał popularność, wspierany przez technologie i rosnącą ofertę roślinnych zamienników. Dziś jednak jego dynamika wyraźnie wyhamowała – a zamiast globalnej rewolucji dietetycznej obserwujemy rosnące zmęczenie trendem. Dlaczego moda na weganizm nie podbiła świata?
Czy to ostatnie dożynki? Nadchodzi Mercosur
Weganizm – owoc osiągnięć technologicznych
Weganizm prawdopodobnie nigdy przedtem nie miał tyle wiatru pod skrzydłami, co w ostatniej dekadzie. Jeszcze niedawno niszowa i radykalna dieta, a nagle stała się tematem powszechnie znanym. Jak to więc w ogóle możliwe, że mogła wejść do mody? Nie chodzi tylko o kwestie polityczne czy kulturowe. Ewidentnie weganizm nie byłby trendem o takiej skali, gdyby nie nasze współczesne osiągnięcia cywilizacyjne. Gdyby nie nowe technologie, weganizm – można by żartobliwie powiedzieć – ograniczałby się do chleba, wody i sałaty.
Czy to ostatnie dożynki? Nadchodzi Mercosur
Koniec wege? Wzlot i upadek weganizmu – analiza Miesięcznika Katolickiego "w-Akcji"
Weganizm - łatwo jak nigdy przedtem
W ostatniej dekadzie na rynku pojawiła się masa najróżniejszych produktów wege, najczęściej zamienników imitujących zwykłe produkty. Chcemy pić mleko? Oto mleko owsiane. Chcemy zjeść mięso? Oto burger z grochu.
Nigdy wcześniej zmiana diety na weganizm nie była taka prosta, bo w jakimś sensie nie trzeba było zmieniać swoich nawyków żywieniowych. Dalej można było jeść, pić mleko czy jeść mięso jak poprzednio, trzeba było tylko kupić wegańskie odpowiedniki, zamiast poprzednich zwykłych produktów. O bardziej skomplikowane dania zadbały wegańskie restauracje czy cateringi, które na fali trendu wyrosły jak grzyby po deszczu.
Trend jednak zdaje się spowalniać i nie zapowiada się, by przejął świat w najbliższym czasie. Niezależnie od starań wielkich koncernów, lobbystów czy aktywistów, weganizm pozostanie w niszy. Dlaczego? Cytując „Financial Times”, którego artykuł jest inspiracją tego tekstu: „Weganizm nie stał się mniej dobry dla nas czy dla planety, więc co się zmieniło?”. Jeśli lewica ogłasza porażkę wegan, to coś jest na rzeczy i jest tu wiele ciekawych aspektów do analizy.
Koniec wege? Wzlot i upadek weganizmu – analiza Miesięcznika Katolickiego "w-Akcji"
Koniec wege? Dlaczego weganizm umiera na naszych oczach?
1. Zbyt radykalnie
Po pierwsze, trzeba wrócić do podstaw: weganizm jest radykalny. I nikt o trzeźwej myśli nie powinien być tym faktem w żaden sposób zbulwersowany. Weganizm to nie tylko brak mięsa czy ryb, ale kompletny brak produktów odzwierzęcych. Jajka, mleko czy zwykłe sery nie wchodzą w grę. Tak ograniczająca dieta jest równie radykalna, co chociażby jej alter ego – karniworyzm, dieta oparta wyłącznie na mięsie. Ludziom ciężko utrzymać dietę zaledwie ograniczającą cukier czy gluten, a co dopiero dietę likwidującą wszystkie produkty związane ze zwierzętami.
2. Nieudane podróbki
Tym bardziej, że to rezygnacja na rzecz niesmacznych zamienników. To również ważny element sprawy. Wege zamienniki do tej pory, pomimo zaawansowanych technologii, prawie nigdy nie smakują jak oryginały, a nawet gorzej – są często nieporównywalne smakowo.
Nawet „Financial Times” przyznaje: „Kiełbaski na bazie grochu nie były samochodami elektrycznymi: nie były choć trochę tak satysfakcjonujące, jak produkty, które miały zastąpić”.
3. Zdrowo czy nie?
Weganizm więc to duże wyzwanie, niekoniecznie smaczne, a co najważniejsze – nie zawsze zdrowe. Tu również nie należy się bulwersować. Tak, są osoby (nawet sportowcy!), którzy radzą sobie świetnie z weganizmem, wręcz podobno na tym korzystają. Takie rzadkie jednostki jednak nie potwierdzają zasady, że weganizm będzie zdrowy dla każdego. Tym bardziej, że często przemilczaną kwestią jest wymagana suplementacja.
Pomimo nowych technologii, dietę wegańską trzeba uzupełniać innymi owocami współczesnych technologii, czyli suplementami. I to w dużych ilościach. To, że zamienimy mięso na roślinny zamiennik mięsa, wcale nie znaczy, że wartości odżywcze będą takie same. Nie ma weganizmu bez suplementacji, chyba że chcemy zobaczyć, do jak ciekawych wyników z badań krwi możemy się doprowadzić. Potwierdźmy więc to jeszcze raz – ryzyko dla zdrowia jest prawdziwe przy radykalnych dietach. O tym z pewnością może nie pamiętać nastoletnia klimatyczna aktywistka…
Unia nie chce truć – Czy trutki na gryzonie zostaną niedługo zakazane?
Koniec wege? Wzlot i upadek weganizmu – analiza Miesięcznika Katolickiego "w-Akcji"
4. Trochę warzyw i dużo ideologii
Do kwestii zdrowia i wartości odżywczych jeszcze wrócimy, ale na razie przeskakujemy do sfery światopoglądowej i politycznej. Podstawą trendu weganizmu nie są tylko technologie, ale i klimat. Weganizm wcale nie stał się popularny ze względu na potencjalne dobre skutki zdrowotne. To coś, o czym pomyślano później. Klimat, environmentalism – w każdym razie przekonanie o tym, że ludzkość jest odpowiedzialna za wszelkie zmiany klimatyczne. A jednym z głównych problemów, jakie mają szkodzić, to właśnie produkcja mięsa, czyli hodowla zwierząt. Hodowla, która ma być w sumie zawsze nieetyczna.
Więc dla wielu osób nie było nigdy pytania: „Czy weganizm będzie szkodził mojemu zdrowiu czy pomagał?”. W ogóle żadnych nie było pytań czy wyboru. Był zamiast tego przymus społeczny, czy wręcz od planety samej w sobie. Weganizm więc jako element życia osoby „woke”, manifestacja postępowości i walki o klimat, od zawsze był skazany na porażkę. Wystarczy, że nie jesteśmy w tej samej grupie poglądów, i nie chcemy być postrzegani jako jej przedstawiciele, i już nigdy nie przejdziemy na weganizm. Chyba politycy i działacze nie pomyśleli o tym…
5. Nie chcemy przetworzonego
Również nie pomyśleli o zdrowiu – do którego my właśnie wracamy. Weganizm jako trend został zaatakowany przez inne trendy. Po pierwsze, Zachód zaczął się znowu martwić o to, jak bardzo przetworzona bywa żywność. Przez różne mniejsze czy większe kontrowersje społeczeństwo zainteresowało się kwestiami dziwnych skrótów na etykietach, kontrowersyjnymi barwnikami czy w ogóle sposobami, w jakie otrzymuje się produkty spożywcze.
Jak się można domyślać, najgoręcej jest w USA, gdzie „chemia” w jedzeniu jest znacznie lżej regulowana niż chociażby w UE. Głównym więc symbolem tego ruchu jest osoba Roberta F. Kennedy’ego Jr.
Jednak my w UE, według „Financial Times”, mamy również powody do dumy: „Tymczasem rządy nigdy nie interweniowały, aby wspierać diety roślinne w taki sposób, jak w przypadku samochodów elektrycznych. Sprawiły nawet, że żywność wegańska stała się mniej atrakcyjna. W Europie mleko owsiane musi być legalnie sprzedawane jako ‘napój owsiany’”. To chyba jeden z nielicznych momentów w 2025 roku, kiedy można się bezwstydnie radować z prawa Unii Europejskiej. Także z nieudolności systemów UE. Wyobraźmy sobie, jakby atak na mięso czy nabiał był tak silny, co na węgiel i samochody spalinowe.
Dlaczego rolnicy protestują? Wyjaśniamy główne postulaty polskich rolników
Koniec wege? Wzlot i upadek weganizmu – analiza Miesięcznika Katolickiego "w-Akcji"
Mięso trzeba jeść, a wegetarianie są nieatrakcyjni – czyli jak wygląda konsumpcja mięsa i wegetarianizm w Polsce
Koniec wege? Wzlot i upadek weganizmu – analiza Miesięcznika Katolickiego "w-Akcji"
Zmęczenie radykalną lewicą Zachodu
Umowa UE Mercosur: co naprawdę oznacza dla polskiego rolnictwa i dobra wspólnego?
wAkcji24.pl | Ekonomia | Max Manasterski | Źródł0: Miesięcznik Katolicki „w-Akcji” nr 10/2025 | Ilustracja: Ideogram | 6.11.2025
