Ks. Jakub Klimontowski, Redaktor naczelny "w-Akcji": Ten grzech demotywuje nas do działania
Ks. Jakub Klimontowski
Podobno u Żydów jest taka zasada, że jeśli ktoś jest niesamowicie zdolny i ma dobre wyniki w nauce, to bogaci fundują takiemu człowiekowi wykształcenie.
Podobno u Żydów jest taka zasada, że jeśli ktoś jest niesamowicie zdolny i ma dobre wyniki w nauce, to bogaci fundują takiemu człowiekowi wykształcenie. Oczywiście by potem z tego czerpać jakieś zyski.
U nas pewnie byłoby na odwrót.
Bylibyśmy gotowi zadeptać wybijającą się jednostkę, by zaprzepaścić jej szansę. Zgodnie z zasadą: “ja mogę stracić, byleby ktoś nie zyskał”.
To dewiza, którą często dzisiaj widzimy we współczesnym świecie.
Powoduje ją zazdrość. Jeden z najdziwniejszych i najgłupszych grzechów, który tak naprawdę wszystko niszczy, a nic nie daje. Blokuje nas przed cieszeniem się z tego, co mamy, przed tym, by cieszyć się z tego, co ktoś inny osiągnął, a jednocześnie demotywuje nas do działania.
Ewangelia wg św. Mateusza (Mt 10, 16-23) trochę przeczy tej żydowskiej zasadzie, a właściwie pokazuje to, że mieszkańcy Nazaretu są po prostu zazdrośni. Kiedy Jezus przychodzi do swojej miejscowości, oni nie mogą znieść tego, że, moglibyśmy powiedzieć tak po ludzku, jemu się udało. Oni nie mogą znieść tego, że w innych miejscowościach Jezus, głosząc Ewangelię, porywał tłumy. Że dokonywał cudów, uzdrowień, wskrzeszeń.
Fragment Ewangelii św. Mateusza o którym pisze ks. Jakub Klimontowski.
Bp Marek Mendyk: Żyjemy w niemoralnym systemie o totalitarnych zapędach
Ks. Jakub Klimontowski
Ks. Jakub Klimontowski: Wartość rzeczy i ludzi zależy od środowiska, którym się obracasz
To wszystko sprawiło, że zablokowali się totalnie na Jezusa i kiedy przychodzi do swojej miejscowości do Nazaretu, bardzo szybko zaczynają Mu wypominać, to, skąd On jest. Przecież my Cię znamy. Ty jesteś nieślubnym dzieckiem Józefa i Maryi. Tu są jeszcze twoi bracia i siostry. Tu jest twoja rodzina. Co ty będziesz nas pouczał? Co ty będziesz od nas wymagał? Bardzo szybko chcieli sprowadzić Jezusa na ziemię i tym samym sprawili, że zamknęli się, zablokowali na to, co Jezus przyniósł.
Możemy dzisiaj oczywiście przenieść ten obraz na współczesny świat dzisiaj tutaj do nas.
Jesteśmy specjalistami w kwestionowaniu, podważaniu czyjejś wartości. Często cieszymy się z tego, że komuś podwinęła się noga. Lekceważymy czyjeś sukcesy. A nawet zdarza się, że rzucimy kłodę, by komuś się nie udało.
Zazdrość to czasem taki główny motor naszego działania. Ale nie po to, aby jakoś zdrowo współzawodniczyć. Nie po to, by mobilizować, ale po to, by ona sprawiała zawiść, by samemu się nie rozwijać i szkodzić innym.
Istnieje takie opowiadanie, iż ojciec dał swojemu synowi zegarek. I mówi, idź zapytaj w lombardzie, na ile wyceniają nowy zegarek. I syn po chwili przychodzi i mówi, że 15 zł. Wtedy ojciec mówi do niego, to teraz idź zapytaj u zegarmistrza. Zegarmistrz wycenia już na kilkadziesiąt złotych. A mówi, a teraz idź zapytaj w Muzeum Rzemiosła. I tam już wycenili na kilka tysięcy złotych. Na to ojciec mówi: “Widzisz, wartość rzeczy i ludzi zależy od środowiska, którym się obracasz. Szukaj takiego, którym będą umieli docenić twoją wartość”.
Niestety własne środowisko, lokalna ojczyzna, miasteczko, wioska, osiedle, miejsce, gdzie się dobrze znają, ogólnie nie jest takim środowiskiem, które doceni.
Ks. Jakub Klimontowski
Ks. Jakub Klimontowski: Upadamy i obwiniamy za to Pana Boga
Jaka szkoda dla Nazaretu, że nie potrafili docenić swojego własnego mieszkańca, swojego ziomka. Gdyby tylko chcieli zaakceptować Jezusa. Nie kwestionowali Jego tylko z powodu, że pochodzi od nich.
Przecież znał ich potrzeby. Wiedział, czego potrzebują, co im jest najbardziej w tym momencie konieczne. Wiedział, kto by potrzebował uzdrowienia. Wiedział, kto by potrzebował pociechy. I chciał to zrobić, ale oni nie chcieli.
I choć wierzymy i mówimy, że Pan Bóg jest wszechmocny, to jednak w tym krótkim opisie dzisiejszej Ewangelii widzimy Jezusa, który wydawać by się mógł bezradny. Nie mógł tam zdziałać żadnego cudu.
Chcąc znaleźć odpowiedź na to pytanie, trzeba sięgnąć do innych fragmentów Ewangelii. Tam widzimy Jezusa, który często zanim dokonuje właśnie jakiegoś cudu, jakiegoś uzdrowienia, zadaje jedno pytanie. Czy ty wierzysz?
Zazdrość sprawiła, że zablokowali się na Jezusa i nie byli w stanie wierzyć
Jeśli przez ten pryzmat zobaczymy na mieszkańców Nazaretu, mamy gotową odpowiedź. Oni i ta zazdrość sprawiła, że się zablokowali na Jezusa. Oni Go ocenili po swojemu. I nie byli w stanie już uwierzyć, nie byli w stanie na nic więcej.
Zresztą dzisiejszy świat niewiele różni się od tamtego świata. Ileż to razy dzisiaj widzimy sceny, kiedy ktoś właśnie ocenia Jezusa, że nie jest mu on potrzebny, że Ewangelia jest niezrozumiała i jest przestarzała, że Kościół jest nie taki, a taki.
Bardzo łatwo przychodzą takie oceny, po to, by wytłumaczyć swoje postępowanie, by się wybielić. A potem dziwimy się, że dochodzi do mniejszej czy większej tragedii. Dziwimy się, że dochodzi do tego, że upadamy, że dzieje się jakaś krzywda i wtedy zaczynamy obwiniać za to Pana Boga.
ks. Jakub Klimontowski: Maryja Królowa Polski. Jak miłość do Maryi kształtuje nasze postawy
Ks. Jakub Klimontowski
Ks. Jakub Klimontowski: Wcześniej czy później, przyjdzie taki moment, że będę potrzebował cudu
Dalej w tym krótkim opisie Ewangelii ((Mt 10, 16-23 – przyp. red.) widzimy, jak Jezus uzdrowił kilku chorych. I znowu, aby sobie odpowiedzieć i zrozumieć, dlaczego tak się stało, możemy przypuszczać, że owi chorzy po prostu już byli tak bezsilni i tracili wszelkie poparcie w tym świecie, w którym się obracali. Że po prostu Jezus dla nich był ostatnią deską ratunku. W tej bezsilności widocznie postanowili wołać do Jezusa, prosząc o łaskę uzdrowienia. I rzeczywiście to się dokonało. Możemy zatem także dopowiedzieć sobie, że ta bezsilność sprawiła, że ich wiara była choćby wielkości ziarnka gorczycy, o czym także Jezus niejednokrotnie przypominał.
Kiedy słyszymy ten fragment Ewangelii (Mt 10, 16-23 – przyp. red.), zadajmy sobie pytanie każdy sam i każdy samemu sobie. Czy kiedy ja będę potrzebował jakiegoś cudu w życiu, czy Chrystus znajdzie we mnie choćby właśnie taką bezsilność i taką wiarę i taką ufność? Bo przyjdzie wcześniej czy później taki moment, że będę potrzebował cudu.
Módlmy się i prośmy o to, byśmy nie byli zablokowani jak mieszkańcy Nazaretu. Byśmy nie ocenili Jezusa tylko po swojemu. Odrzucając to, co głosi, to do czego nas zaprasza.
Adoracja jest takim momentem, takim miejscem, gdzie my możemy, wpatrując się w Jezusa, za Nim podążać.
Wsłuchując się w Jego słowa. Czerpiąc z Jego właśnie nauczania, czerpiąc z Niego samego. Adorując Najświętszy Sakrament, jesteśmy tymi, którzy wołają do Jezusa, jak tych kilku chorych, których uzdrowił właśnie.
wAkcji24.pl | Opinie | Ks. Jakub Klimontowski | Fot. | 26.07.2024