Ryszard Stochła „W obronie lekcji religii” w-Akcji: Edukacja w roku szkolnym 2024/2025 trwa w najlepsze. Zatroskani rodzice narzekają, że pociechy nie mają prac domowych i siedzą wpatrzeni w komputery i smartfony. Uczniowie narzekają, że coraz liczniejsze grono nauczycieli znalazło sposób na ich samoedukację i znacznie zwiększyło liczbę sprawdzianów i klasówek.
W obronie religii w szkole
W obronie lekcji religii: Religia coraz bardziej poza szkołą
Z kolejnymi decyzjami pani minister Barbary Nowackiej w rozpoczętym roku szkolnym zmierzyły się dzieci, rodzice, katecheci, Kościół katolicki oraz Kościoły zrzeszone w Polskiej Radzie Ekumenicznej. Zgodnie z rozporządzeniem ministra edukacji z lipca 2024 roku od 1 września br. uczniowie klas, w których na naukę religii zgłosiło się mniej niż siedmioro dzieci, mają uczęszczać na zajęcia razem z klasą, w której na religię zgłosiło się siedmioro lub więcej uczniów. Łączenie grup może odbywać się w obrębie klas I-III, a także IV-VI oraz VII-VIII. Decyzja zależy od dyrektora szkoły.
Ponadto, od nowego roku szkolnego ocena z religii nie będzie wliczać się do średniej i najpewniej nie będzie jej też na świadectwie, a same zajęcia powinny odbywać się rano przed lekcjami lub po południu, po ich zakończeniu. W 2025 roku liczba lekcji religii zostanie też zredukowana do jednej w tygodniu.
Świecka szkoła?
Nauczanie religii w polskich szkołach wywołuje wiele kontrowersji odnośnie funkcjonowania związków wyznaniowych. W Polsce najważniejszym beneficjentem nauczania religii w szkole jest jeden związek wyznaniowy. Środowiska niezaangażowane religijnie stwierdzają, że to nieuzasadnione uprzywilejowanie i robią co mogą aby to zmienić. Mieszkańcy dużych miast pamiętają rok 2015 i zbieranie podpisów pod obywatelskim projektem ustawy, w której państwo nie będzie finansowało lekcji religii w polskich szkołach. Inicjatorami akcji pod nazwą „Świecka szkoła” byli Leszek Jażdżewski i Katarzyna Lubnauer.
Tymczasem nauczanie religii w szkołach jest przedmiotem szeregu regulacji w polskich aktach prawnych o różnej randze. Ustawodawca decyduje czy jest ona dopuszczalna, a jeśli tak, to w jakiej formie i na jakich warunkach.
Akcja Katolicka: Protest przeciwko likwidacji przedmiotu „Wychowanie do życia w rodzinie” i obowiązkowej edukacji seksualnej [+KOMENTARZ]
W obronie religii w szkole
Religia w szkole od… zawsze
Na współczesne regulacje należy spojrzeć z perspektywy historycznej, bowiem to w przeszłości wykształcił się istniejący dzisiaj model. Nauczanie religii (nie tylko katolickiej) w szkołach przewidywał już art. 120 konstytucji marcowej z 1921 r. („Art.120. W każdym zakładzie naukowym, którego program obejmuje kształcenie młodzieży poniżej lat 18, utrzymywanym w całości lub w części przez Państwo lub ciała samorządowe, jest nauka religii dla wszystkich uczniów obowiązkową. Kierownictwo i nadzór nauki religji w szkołach należy do właściwego związku religijnego, z zastrzeżeniem naczelnego prawa nadzoru dla państwowych władz szkolnych.”).
Zgodnie z tym przepisem nauka tego przedmiotu była obowiązkowa. Zachował on moc obowiązującą także po wejściu w życie konstytucji kwietniowej w 1935 r.
Nauczanie religii w szkołach było kontynuowane na początku funkcjonowania PRL-u, m.in. z powodu tymczasowego utrzymania w mocy przepisów wspomnianej konstytucji marcowej. Teoria marksistowska zakładała, że marginalizacja roli religii i Kościoła spowoduje rozwój społeczeństwa w sprawach społecznych oraz przyspieszy przemiany społeczne w nauce, kulturze, oświacie oraz wzmocni suwerenność państwa. Uchwałą Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej zerwano Konkordat z 1925 roku oraz wszelkie stosunki z Kościołem.
Komunistyczne władze działały szybko i już w 1945 r. religia przestała być przedmiotem obowiązkowym i stopniowo ograniczano jej obecność w szkołach. Ostatecznie usunięto ją z placówek oświatowych dopiero w 1961 r. (15 lipca 1961 r., Sejm PRL uchwalił ustawę, która znosiła nauczanie religii w szkołach.). Do 1981 r. katecheza pozostawała pod nadzorem władz państwowych. Jednym z jej przejawów był m.in. obowiązek rejestrowania punktów katechetycznych.
Powrót po komunizmie
Powrót katechezy do szkół nastąpił dopiero po fali przemian 1989 r., w których kluczową rolę odegrał Kościół Katolicki oraz środowiska z nim sympatyzujące. Formalnie katecheza została przywrócona instrukcją Ministra Edukacji Narodowej w roku szkolnym 1990/1991 i od tej pory nieprzerwanie jest obecna w polskich szkołach. Konkordat zawarty 28 lipca 1993 r. między Polską a Stolicą Apostolską ostatecznie regulował naukę religii w szkołach. W artykule 12 Konkordatu czytamy: „Uznając prawo rodziców do religijnego wychowania dzieci oraz zasadę tolerancji, Państwo gwarantuje, że szkoły publiczne podstawowe i ponadpodstawowe oraz przedszkola, prowadzone przez organy administracji państwowej i samorządowej, organizują zgodnie z wolą zainteresowanych naukę religii w ramach planu zajęć szkolnych i przedszkolnych”.
Katecheci, podobnie jak inni nauczyciele, otrzymują za swoją pracę pensję. Jest ona więc wypłacana z publicznych pieniędzy. Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że nie jest to przejaw subwencjonowania związków wyznaniowych, lecz wypłacania wynagrodzenia osobom fizycznym za pracę wykonywaną w ramach systemu oświaty. Finansowanie nauczania religii przez państwo jest zatem zgodne z Konstytucją. Nasza Konstytucja pozwala na organizowanie nauczania religii każdemu (!) związkowi wyznaniowemu, który został oficjalnie uznany przez państwo. Dotyczy to więc wszystkich historycznie funkcjonujących w Polsce wyznań (nie tylko chrześcijańskich), jak i nowo powstających religii, rejestrowanych w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji. Różnice w tym zakresie wynikają wyłącznie ze zróżnicowania liczby wiernych poszczególnych takich związków.
Edukacja seksualna zamiast katechezy. Rewolucja idzie po polskich uczniów [ANALIZA, KOMENTARZ]
W obronie religii w szkole
Nowacka usuwa religię
Decyzje pani Barbary Nowackiej poskutkowały petycjami i protestami. W sierpnia br. kilkuset świeckich katechetów wyszło na ulice w Warszawie w ramach protestu przeciwko ograniczeniu lekcji religii w szkołach. Organizatorem demonstracji było Stowarzyszenia Katechetów Świeckich (SKŚ). Protest odbył się pod hasłami „Nauka i religia” oraz „Stop dyskryminacji wierzących”. Rzecznik stowarzyszenia Dariusz Kwiecień powiedział „Naszemu Dziennikowi”, że obecna ekipa rządząca „będzie chciała zdekatolicyzować polską szkołę w ciągu jednej kadencji, paradoksalnie szybciej, niż to zrobili komuniści po II wojnie światowej”, m.in. poprzez wypychanie religii ze szkół. Uważa, że rodzice uczniów często nie zdają sobie sprawy, jak poważne zmiany wprowadza rozporządzenie minister Nowackiej.
Również w sierpniu br. w siedzibie Sekretariatu Episkopatu Polski odbył się briefing prasowy. Spotkanie odbyło się w związku z kontrowersyjnymi decyzjami Ministerstwa Edukacji Narodowej w kwestii zmian organizacji lekcji religii w szkole. Kościół katolicki i Kościoły zrzeszone w Polskiej Radzie Ekumenicznej złożyły petycje do Sądu Najwyższego. – Kościół będzie bronił lekcji religii w szkole. Zrobiliśmy pewien krok. Kościół nie chce wojny, chcemy rozmawiać – powiedział podczas briefingu rzecznik KEP, ks. Leszek Gęsiak SJ.
Rozmowy bez efektów
W listopadzie br. w gmachu Ministerstwa Edukacji Narodowej doszło do spotkania przedstawicieli rządu i KEP. Tematem były lekcje religii. Rząd i biskupi opublikowali wspólne oświadczenie, w którym zaznaczono, że „w czasie dyskusji z udziałem ekspertów z obydwu stron podjęto merytoryczny dialog i poszukiwano takich rozwiązań, które byłyby możliwe do zaakceptowania przez obydwie strony”. Autorzy oświadczenia podkreślili, że „wobec deklarowanej przez obydwie strony woli osiągnięcia porozumienia, w punktach, w których pojawiły się wątpliwości, zdecydowano o kolejnym spotkaniu i poszukaniu rozwiązania najlepszego z punktu widzenia kształcenia dzieci i młodzieży, a także organizacji pracy szkoły”.
Uczestnicy spotkania mieli rzekomo usłyszeć, że biskupi akceptują ograniczenie lekcji religii do jednej tygodniowo, ale pod warunkiem, że wejdzie w życie od 2026 roku. KAI zapytała o potwierdzenie lub zaprzeczenie tym informacjom bp. Wojciecha Osiala, przewodniczącego Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski.
„Nie komentuję trwających rozmów, a tym bardziej wypowiedzi medialnych. Rozmowy trwają i kiedy będzie ich zakończenie, Kościół poinformuje o wszystkim” – odpowiedział bp Osial. „Proszę zauważyć, że nie ma żadnego oficjalnego komunikatu, tak ze strony MEN, jak i Kościoła, które o takich rzeczach by mówiły” – dodał.
Biskup Świdnicki Marek Mendyk: Problemem jest szkoła, która nie czuje ducha integralnego wychowania [w-AKCJI]
W obronie religii w szkole
Religia w szkole to standard europejski
Centrum Badania Opinii Publicznej (CBOS) przedstawiło wyniki ankiety dotyczącej opinii Polaków na temat obecności katechezy w szkołach. Respondentom zadano pytanie: „Czy Pana/Pani zdaniem, religia powinna być nauczana w szkołach publicznych czy też nie?”. Sondaż został przeprowadzony w dniach 12-22 września na reprezentatywnej próbie 941 Polaków. Ponad połowa badanych (51 proc.) udzieliła twierdzącej odpowiedzi na zadane pytanie, przy czym 26 proc. wskazało na odpowiedź „zdecydowanie tak”, a 25 proc. – „raczej tak”. Przeciwnego zdania jest 43 proc. biorących udział w sondażu (25 proc. zaznaczyło odpowiedź „zdecydowanie nie”, a 18 proc. – „raczej nie”). Zdania w tej sprawie nie ma 6 proc. respondentów.
Religia w szkole jest obecna w 23 krajach Unii Europejskiej, a zaledwie w 4 nie ma nań miejsca w państwowym systemie edukacji. W 8 Krajach UE udział w szkolnych lekcjach religii jest obowiązkowy. Są to: Austria, Cypr, Dania, Finlandia, Grecja, Malta, większość niemieckich landów i Szwecja. W pozostałych 15. udział w niej jest dobrowolny. Przyjęty w Polsce model jest bliski temu, jaki obowiązuje w większości krajów Unii Europejskiej. Nauka religii w szkole należy do standardów europejskich, choć jej realizacja jest różnorodna. Niemal wszystkie państwa Unii Europejskiej naukę religii traktują jako niezbędny element szkolnego systemu edukacji i finansują ją, gdyż wychodzą z przekonania, że bez tej formy edukacji obywatele będą mieć poważny kłopot z rozumieniem europejskiego „kodu kulturowego”.
Natomiast pierwsza po 1989 r. minister edukacji naszego kraju zdecydowała się nie tylko ograniczyć nauczycielską autonomię, czyli wtrącić się do metodyki pracy nauczycielskiej, ale wyrzucić z nich lekcje religii. Rządząca koalicja wychodzi zapewne z założenia, że jeśli nie możemy zrobić coś lepszego od poprzedników, to niech przynajmniej będzie inaczej.
Ryszard Stochła