Krzysztof Kotowicz, szef Diecezjalnej Agencji Informacyjnej: Politycy mieniący się postępowymi i racjonalnymi zwolennikami demokracji wytaczają działa przeciw nauce religii w szkołach oraz maturze z matematyki. Dzieje się to w czasie, gdy astronauta z Polski sięga po gwiazdy dzięki swojej wiedzy i wewnętrznej determinacji.
Krzysztof Kotowicz: Edukacja i wychowanie „ku gwiazdom”, czyli komentarz do kończącego się roku szkolnego 2024/2025
Krzysztof Kotowicz: Nauczanie religii w publicznych systemach oświaty w Europie jest normą
Mamy koniec roku szkolnego, w którym na dodatek zakazano pracy domowej uczniów i zredukowano podstawy nauczania w niemal wszystkich przedmiotach. W zamian od nowego roku szkolnego dzieci i młodzież dostaną „edukację zdrowotną”. Hektolitry tuszu i gigabajty publikacji poświęcono przez ostatnich kilkanaście miesięcy na to, by wykazać nonsensy „deformy” oświaty realizowanej przez koalicję liberałów i lewicy rządzącej Polską od 13 grudnia 2023 r.
Rugowanie katechezy z przedszkoli i szkół, wyjaławianie programów nauczania oraz zniesienie praktyki zadań domowych było na sztandarach idących po władzę ugrupowań tworzących obecnie rząd. Nie można zatem zarzucić braku konsekwencji, co nie znaczy, że można efekty tych działań uznać za korzystne.
Niezależnie od osobistego stosunku do chrześcijaństwa, nie sposób racjonalnie zakwestionować prawa rodziców do decydowania o kierunku wychowania ich dzieci. Katecheza w szkole czy przedszkolu jest otwarciem na wartości etyczne i na sferę wiary, a nie ich narzucaniem. Nauczanie religii w publicznych systemach oświaty nie było i nie jest czymś nadzwyczajnym w Europie, a wręcz jest normą. Lekcje religii są po prostu częścią procesu kształtowania umysłów i postaw dzieci i młodzieży.

Monika Rejman-Kulus: Na stan psychiczny dzieci i młodzieży wpływa przede wszystkim środowisko domowe [wywiad]
Krzysztof Kotowicz: Edukacja i wychowanie „ku gwiazdom”, czyli komentarz do kończącego się roku szkolnego 2024/2025
Krzysztof Kotowicz: Świeckość państwa i rozdział od Kościoła to wytrychy, przy pomocy których niewierzący chcą chrześcijan, zamknąć w katakumbach
Walka z religią w szkole jest ogniwem walki z religią w ogóle, i to walki prowadzonej przez ludzi twierdzących, że „Boga nie ma” lub że „w Boga nie wierzą”. To ich prawo, ale nie oznacza to obowiązku dla innych. Mogę tolerować ateizm czy ambiwalencję religijną nawet bolejąc nad tym. Świeckość państwa i rozdział od Kościoła to wytrychy, przy pomocy których niewierzący lub krytycznie (wrogo) usposobieni do chrześcijaństwa ludzie chcą nas, chrześcijan, zamknąć w kruchtach czy katakumbach.
To rezultat ich poglądów, które – gdy zdobywają władzę – z rewolucyjnym zapałem wdrażają w życie. „Wycięcie” ocen z religii ze średniej ocen na świadectwie szkolnym (uznane zresztą przez Trybunał Konstytucyjny jako naruszenie fundamentalnych praw obywatelskich) już wymuszono na koniec tego roku szkolnego. W oczywisty sposób krzywdząc przy tym uczennice i uczniów, którzy brali udział w lekcjach religii. Wdrażanie tych zmian w drodze rozporządzeń to jeszcze jedna oznaka traktowania sprawy według doktryny „działania prawa tak jak my je rozumiemy”.
„Cięcia” w siatce godzin na nowy rok szkolny będą drastycznie ograniczać dostęp do lekcji religii. Nie wiemy jeszcze jakie stanowisko w tej sprawie zajmie Trybunał Konstytucyjny oraz Europejski Trybunał Praw Człowieka, gdzie trafiły skargi formułowane przez biskupów i katechetów.
Nie trzeba być specjalistą od dydaktyki, aby wiedzieć, że nauczanie jakiegokolwiek przedmiotu nauczania raz w tygodniu oznacza redukcję jego znaczenia. Dodatkowy „rygor”, jakim obłożono katechezę, aby była prowadzona tylko na pierwszej lub ostatniej godzinie lekcyjnej, pogłębia marginalizację przedmiotu. O fatalnej sytuacji wielu katechetów tracących dotychczasowe warunki pracy można byłoby napisać odrębny tekst.

Niedopasowanie aspiracji edukacyjnych w Polsce. Jak tracimy młode talenty?
Krzysztof Kotowicz: Edukacja i wychowanie „ku gwiazdom”, czyli komentarz do kończącego się roku szkolnego 2024/2025
Krzysztof Kotowicz: Batalia z matematyką na maturze musi budzić kompletną konsternację
Do Sejmu RP trafił już obywatelski projekt ustawy określanej hasłem „Religia lub etyka w szkole” podpisany przez pół miliona obywateli. Co do zasady dokument ma na celu wpisanie w prawo oświatowe i inne przepisy regulujące funkcjonowanie szkolnictwa publicznego, reguły obowiązku udziału ucznia w zajęciach z religii lub etyki, oceniania postępów w nauce z tych przedmiotów i wpisywania ocen do średniej wyników ucznia.
Co zrobi z wnioskiem obywatelskim parlament, w którym obecnie większość mają przeciwnicy takich rozwiązań? Czy może się okazać, iż w tej kwestii większość w Sejmie, potem w Senacie okaże się inna od tej, jaką widzimy dotąd? Jak postąpi z ewentualnie przyjętą ustawą prezydent RP? Bieżąca polityka, a właściwie jej dynamika, nie pozwalają niczego przesądzać, a już z pewnością nie ma szans na to, by w roku szkolnym 2025/2026 udało się przywrócić normalność w odniesieniu do lekcji religii i etyki. Dwa lata szkolne stracone…
O ile walka z religią w szkole i przedszkolu napędza lewicujących czy liberalnych polityków, o tyle podjęta w ostatnich dniach batalia z matematyką na maturze musi budzić kompletną konsternację. Argumentacja polityków obozu rządzącego walczących przeciw maturze z matematyki brzmi na przykład tak: Chcemy edukacji, która wspiera, a nie rani. Która rozwija, a nie wyklucza. Matematyka to piękna dziedzina – ale nie powinna być przeszkodą nie do pokonania dla tych, którzy mają inne talenty.
Szanujmy różnorodność umysłów. Jeszcze jeden przykład (tego samego autora): Jako nauczyciel, mówiłem o uczniach, którzy mają ogromny potencjał – są humanistami, artystami, pasjonatami języków – ale obowiązkowa matura z matematyki staje się dla nich nie do przejścia. Zamyka im drogę do marzeń. To samo dzieje się w przypadku zawodowców. Dodatkowo, wykazałem brak równych szans uczniów.
Przykład kolejny: Obowiązkowa matura z matematyki to zmora wielu uczniów. Dziś na prośbę 25 tysięcy obywateli, którzy podpisali petycję o zniesieniu obowiązkowej matury z matematyki, rozpoczęliśmy w Sejmie dyskusję o tym, jak poprawić sytuację polskich uczniów.
Jeszcze jedna wypowiedź tej samej autorki: NIE MA i NIE BYŁO planów całkowitej likwidacji obowiązkowego egzaminu maturalnego z matematyki. (…) Petycja, którą wczoraj rozpatrywaliśmy skłania jednak do refleksji nad losem dzieci i młodzieży z dysfunkcjami, które uniemożliwiają skuteczną naukę tego przedmiotu – a co za tym idzie, zdanie egzaminu maturalnego. To powoduje u tych osób utratę możliwości dalszej edukacji, rozwijania ścieżki kariery na bazie innych talentów, długoterminowy stres, stany depresyjne, zaprzepaszczone marzenia.

Fundacja Dzieło Nowego Tysiąclecia. Dlaczego 13 października trzeba wesprzeć „stypendystów Jana Pawła II”?
Krzysztof Kotowicz: Edukacja i wychowanie „ku gwiazdom”, czyli komentarz do kończącego się roku szkolnego 2024/2025
Krzysztof Kotowicz: Politycy prowadzą nas na manowce cywilizacji
Pozwolę sobie przemilczeć imiona i nazwiska obojga polityków, bo nie o personalne komentarze chodzi. Szacunek należy za pochylenie się nad petycją 25 000 osób i pozostaje mieć nadzieję, że obywatelski projekt ustawy podpisany przez 500 000 osób zostanie rozpatrzony z nie mniejszym respektem. Jednak rozczulanie się polityków nad rzekomym bombardowaniem psychiki młodych ludzi uczących się matematyki przez osiem klas szkoły podstawowej i potem cztery lata (w przypadku techników pięć) jest co najmniej nieracjonalne.
Matura jest progiem podjęcia studiów wyższych, a nie klasówką, z której można zrezygnować czy potraktować ją z przymrużeniem oka. Nie jest też tajemnicą, że poza siatką godzin matematyki w szkole, bardzo często są dodatkowe lekcje matematyki wpadające przez „zastępstwa”, na „zajęciach wyrównawczych” lub poza szkołą, czyli korepetycje (komercyjne!). Nad sposobem nauczania matematyki należy się dobrze zastanowić, aby szkoła podstawowa, następnie szkoła średnia skutecznie uczyła – także w dziedzinie matematyki.
Schemat uczenia „pod maturę” nie pomaga nie tylko w kwestii matematyki, ale jest od wielu lat realną bolączką w liceach i technikach. Jeśli mnie pamięć nie myli, w ramach „deformy” programów nauczania zmieniono od tego roku szkolnego zakres treści także z matematyki. W połączeniu z zakazem prac domowych wpuszczono dzieci i młodzież „w maliny” i z tych zmian należałoby się czym prędzej wycofać.
„Ucz się ucz, bo nauka to potęgi klucz” – mawiało się kiedyś, ale przekonanie w prawdziwość tej maksymy jest systematycznie podkopywane. Edukacja i wychowanie są niezbędne, aby każdy młody człowiek uzyskiwał życiową samodzielność i zdolność do życia wśród innych. Wymagają współdziałania ucznia i jego rodziców oraz nauczyciela, za którym musi stać państwo.
Deficyt wiedzy i dezorientacja moralna prowadzą człowieka do niezaradności i indywidualizmu. Politycy, którzy tego nie rozumieją lub wypierają te prawidłowości, nie prowadzą nas ku przyszłości, ale na manowce cywilizacji. Szkoła to wysiłek wchodzenia po prawdę i dobro przez całe życie. W chwili, gdy piszę te słowa świat ogląda wejście czworga astronautów na pokład międzynarodowej stacji kosmicznej. Jest wśród nich Polak, który bez wiedzy i wartości nie sięgnąłby nigdy po gwiazdy.
Krzysztof Kotowicz

Inteligentni ludzie wierzą w Boga. To nie przypadek
wAkcji24.pl | Opinie | Krzysztof Kotowicz, Diecezjalna Agencja Informacyjna | Fot. Krzysztof Kotowicz| 27.06.2025