Homilia prałata Bartołda w dobie relatywizmu moralnego, osłabienia więzi rodzinnych i kryzysu tożsamości narodowej, wybrzmiewa z wyjątkową siłą i jasnością. Jego homilia to nie tylko duchowa refleksja nad Ewangelią, ale również mocny apel o powrót do korzeni – tych zakorzenionych w wierze, rodzinie i ojczyźnie. Prałat Bartołd, z właściwą sobie pasją i realizmem, przypomina, że chrześcijaństwo nigdy nie było wygodną drogą, lecz zawsze prowadziło przez znak sprzeciwu wobec świata, który próbuje żyć tak, jakby Boga nie było. Jednocześnie z mocą podkreśla, że wierzący – nawet w najtrudniejszych chwilach – pozostaje w rękach Boga, a jego życie ma sens i cel.
Prał. Bogdan Bartołd: Można mówić różnymi językami i wieloma językami, ale pieśń miłości ojczyzny śpiewa się w języku ojczystym
Prał. Bogdan Bartołd: Ewangelia jest znakiem sprzeciwu
Pan Jezus jest cudownym realistą (…) Czasami jest ciężko, czasami jest trudno, czasami trzeba zacisnąć zęby i po prostu wytrwać. Nie zawsze będzie różowo, ale Bóg się nami opiekuje pomimo (…) trudności. Jezus przekonuje, że człowiek wierzący nie ma się czego bać (…).
Nawet jeśli jest naprawdę ciężko, to zawsze się jest w rękach Wszechmogącego Boga. Jezus zdaje się mówić: “Nie bójcie się, nikt nic wam zrobić nie może. Wasze dusze są wieczne. Wasze imiona są zapisane w Niebie i do tego jeszcze są złożone w rękach troskliwego Boga. Nie lękajcie się, nie ma się czego obawiać, bo życie chrześcijańskie dąży do konfrontacji.” Ewangelia jest, moi drodzy, znakiem sprzeciwu. Prędzej czy później każdy, kto się boi, albo próbuje zachować coś ze swojego życia wyłącznie dla siebie, może bardzo dużo stracić, zyska tylko ten, który odważy się pójść na całość. Ten, który potrafi zaryzykować karierą, nawet życiem. (…)
Widzimy, jak we współczesnym świecie jest wiele buntu przeciwko Bogu. Nieraz ludzie zachowują się tak, jakby mieli moc ustanawiania dobra i zła. A też bywa tak, że nieraz, zamiast czcić Boga prawdziwego, oddajemy się bałwochwalstwu, to znaczy jakieś rzeczy stworzone traktujemy tak, jakby były one wartością najwyższą. Poświęcamy się dla nich, nieraz czynimy je nawet przedmiotem kultu. Ten bunt przeciwko Bogu nas niszczy, a świat jest pozbawiony pokoju i porządku i w rezultacie tych naszych buntów przeciwko Bogu nieraz zaczynamy żyć tak, jakby Boga w ogóle nie było.

Chrześcijaństwo i polityka. Niezbędna synergia czy niebezpieczne połączenie?
Prał. Bogdan Bartołd: Można mówić różnymi językami i wieloma językami, ale pieśń miłości ojczyzny śpiewa się w języku ojczystym
Prał. Bogdan Bartołd: Tylko w języku ojczystym człowiek tak naprawdę potrafi się modlić
(…) odbyłem bardzo ciekawą rozmowę z nauczycielem, który uczy w szkole historii. I tak rozmawiając w pewnym momencie, zadałem temu panu pytanie: “ Proszę pana, czy sprawy narodu, sprawy ojczyzny interesują dzisiaj młodego człowieka żyjącego w Polsce?”. Bo przecież na uroczystościach patriotyczno-rocznicowych nie ma młodych ludzi, nie ma też wielu zainteresowanych nauczycieli, bo nie jest to obowiązkowe i dlatego w tym świetle tychże faktów moi drodzy, jakże istotne jest pytanie o miejsce patriotyzmu w procesie kształcenia naszej polskiej młodzieży.
Bo można mówić różnymi językami i wieloma językami, ale pieśń miłości ojczyzny śpiewa się w języku ojczystym. Tylko w języku ojczystym człowiek tak naprawdę potrafi się modlić. Nie muszę o tym przekonywać. To tylko w ojczyźnie słychać radość ze zwycięstw i płacz z porażek. To tutaj stoją pomniki naszych wybitnych braci i sióstr. To jest jedyna i niepowtarzalna na świecie ziemia, która kryje szczątki naszych przodków. Ojczyzna jest miejscem życia narodu. (…) Często mówi się, że młodym ludziom zwyczajnie nie zależy na tym, co się dzieje w kraju, że nie stać ich na żadne poświęcenie w imię ojczyzny.
Nie ulega wątpliwości, iż pokolenia starsze, zwłaszcza wojenne, musiały zmierzyć się z zupełnie nieznanym dla nas doświadczeniem wojny. Ich młodość przypadła na czasy wielkiego niepokoju o losy swoje i całego kraju. W dzisiejszych czasach na razie nikt nie wymaga od nas tak wielkich ofiar.
Miłość do swojego kraju, jego tradycji kultury, przy równoczesnym poszanowaniu tradycji i kultury innych narodów stała się moi kochani, wśród szczególnie dzisiaj tak zwanych polityczno- medialnych elit bardzo niemodna. Niektórzy przedstawiciele tych elit intelektualnych z obrzydzeniem odnoszą się do obrośniętych polskością, dziewiętnastowiecznych powieści, a Ministerstwo Edukacji Narodowej co jakiś czas próbuje usuwać zbyt patriotyczne dzieła z listy szkolnych lektur. (…)
Prał. Bogdan Bartołd: Można mówić różnymi językami i wieloma językami, ale pieśń miłości ojczyzny śpiewa się w języku ojczystym
Prałat Bartołd: Rodzina ma dać dziecku korzenie moralności, dobra, szczęścia, a szkoła ma pomóc rodzicom nauczyć budować prawdziwy dom
Należy młodzieży przekazać korzenie. Doskonale wiemy, że roślin bez korzeni nie można utrzymać przy życiu. Żadna budowla nie ostoi się bez fundamentów, które stanowią jej korzenie. A korzenie to w pierwszym rzędzie nauka, że fundamentem życia narodowego, religijnego i społecznego jest rodzina. W Polsce rodzina była dotychczas bardzo często uświęcona łaską sakramentu małżeństwa. Bo to rodzina ma dać dziecku korzenie moralności, dobra, szczęścia, a szkoła ma pomóc rodzicom nauczyć budować prawdziwy dom. Szkoła musi pamiętać, aby nie burzyć tego, co przekazuje rodzina. Szkoła i rodzina budują prawdziwy dom, bo dom bowiem, to ludzie.
Moi drodzy, w prawdziwym domu nie ma partnerów. W domu są w domownicy. Ojciec, matka, bracia, siostry, dziadek, babcia, czasami i prababcia w domu. Życie jest święte, a starszy człowiek jest godny poszanowania i szkoła ma zakorzeniać młodzież w historię Polski, która od ponad tysiąca lat jest związana z Kościołem. Bo moi drodzy, nie ma Polski bez świętego Wojciecha, bez świętego Stanisława, bez świętej Jadwigi, świętego Jana Pawła II i błogosławionego kardynała Stefana Wyszyńskiego. Korzenie Polski jakże cudownie wrosły w ołtarz Chrystusa, zresztą te korzenie wzrastały w ołtarz przez ponad 1000 lat.(…)
A szkoła ma zakorzeniać młodzież w ojczystą ziemię. Ojczyzna i ziemia ojczysta to synonimy, ojczyzna to ziemia przodków, ziemia, z którą związek przekazali nam nasi ojcowie. Ziemia rodzinna to ziemia, w której się przyszło na świat. (…) Niepodległość i wolność ojczyzny to główna troska, niemal obsesja wielu pokoleń Polaków. Nic też dziwnego, że wartości te nie tylko znajdowały odbicie w literaturze i sztuce, nie tylko przenikały myślenie polityczne, społeczno-religijne, stanowiły przedmiot marzeń, temat długotrwałych sporów i dyskusji, ale stały się również celem długotrwałych okupionych ofiarami i cierpieniami walk, powstań i wojen. (…)
Ojczyznę mogą budować tylko tutaj zakorzenieni. Rodzina i szkoła ma dać młodemu człowiekowi skrzydła. Na skrzydłach rozpostartych ptak wylatuje z gniazda, na skrzydłach może się wzbijać coraz wyżej i nie ma lęku. Bo skrzydła to ideały, to wartości, to wiara. (…)
Trzeba też być realistą, pokornie stanąć wobec siebie w prawdzie i trzeźwo ocenić swoje możliwości, nie podejmować działań ponad siły, rzucając się z motyką na słońce, lecz robić to, co należy do człowieka, a resztę pozostawiając Panu Bogu. (…).
wAkcji24.pl | Opinie | Prał. Bogdan Bartołd |zdjęcie: Wikipedia | 28.07.2025