Ryszard Stochła, Magazyn Katolicki „w-Akcji”: Drogi rodzicu zanim kupisz lub udostępnisz dziecku hulajnogę elektryczną – przeczytaj.
E-hulajnoga nie znaczy hulaj dusza
Moda na ekomoblilność
Codziennie dziesiątki tysięcy użytkowników rowerów, hulajnóg elektrycznych i urządzeń transportu osobistego – deskorolki, monocykle elektryczne oraz sagwaye (UTO) przemierza ulice naszych miast i miasteczek, niezliczone ścieżki rowerowe, drogi osiedlowe i wiejskie. Zwiększenie popularności tych pojazdów można tłumaczyć skutecznością polityki zrównoważonego transportu prowadzonego przez władze samorządowe i rozwoju usług współdzielenia, szczególnie hulajnóg elektrycznych. Z drugiej strony wynika ona ze zwiększenia dostępności tych urządzeń na rynku, a także ich różnorodności i mody na ekomobilność.
Jeszcze nie tak dawno problemem była moda na quady i wypadkowość związana z ich użytkowaniem. Dopiero regulacje prawne określające zasady dotyczące poruszania się na tych pojazdach nie wyeliminowały, ale zahamowały liczbę wypadków.

Charlie Kirk zginał w zamachu. Katolicki influencer mówił o braku tolerancji dla odmiennych poglądów
E-hulajnoga nie znaczy hulaj dusza
Hulajnogi na “minuty” można wypożyczyć już w 200 miastach
W ostatnich kilku latach pojawiły się masowo hulajnogi elektryczne. Można je wypożyczyć „na minuty” lub kupić w popularnych sieciówkach i internecie. Podstawową definicję hulajnogi elektrycznej znajdziemy w ustawie Prawo o ruchu drogowym „hulajnoga elektryczna – pojazd napędzany elektrycznie, dwuosiowy, z kierownicą, bez siedzenia i pedałów, konstrukcyjnie przeznaczony do poruszania się wyłącznie przez kierującego znajdującego się na tym pojeździe” czytamy w art. 2 pkt 47b.
Rynek hulajnóg elektrycznych „na minuty” w czerwcu 2023 roku przekroczył 100 tysięcy sztuk. Wypożyczyć je można w około 200 miastach. Brak jest dostępnych danych dotyczących hulajnóg pozostających w rękach prywatnych. Liczba ta jest z pewnością wyższa niż liczba hulajnóg w systemach współdzielenia.
Ciekawostką jest, że z hulajnóg „na minuty” np. Bolt mogą korzystać tylko osoby, które ukończyły 18 lat. Podobnie jest w innych wypożyczalniach. Jaka jest praktyka każdy widzi na naszych ulicach.

Jak „Pieśń nad pieśniami” (prawie) wygrała Eurowizję. Tysiące ludzi po raz pierwszy usłyszało słowa Pisma Świętego
E-hulajnoga nie znaczy hulaj dusza
Bezpieczeństwo jest najważniejsze
Obserwowane tendencje należy uważnie śledzić, szczególnie w kontekście potencjalnego zagrożenia dotyczącego obniżenia poziomu bezpieczeństwa ruchu drogowego.
Użytkownicy hulajnóg przemieszczają się relatywnie szybko, wygodnie i ekologicznie.
To skuteczne rozwiązanie transportowe. Ma ono jednak szereg minusów i musimy pamiętać o jednym: BEZPIECZEŃSTWO JEST NAJWAŻNIEJSZE!
A z tym jest niestety nie najlepiej. Wystarczy zerknąć na nagłówki gazet lub internetowe wiadomości.
„Nie żyje 12 letni chłopiec. Ciało przy drodze, w rowie hulajnoga elektryczna.”
„Nastolatka, która została ciężko ranna w wypadku hulajnogi w powiecie wąbrzeskim, zmarła w szpitalu.”
„Świecie: szkoła żegna 17-latka, który zmarł w szpitalu po wypadku na hulajnodze.”
„13-latek przewrócił się na hulajnodze. Nie dostosował prędkości, upadł i uderzył głową o ziemię Nie żyje.”
„Do śmiertelnego wypadku doszło w Olszynach w powiecie tarnowskim. Na skrzyżowaniu drogi gminnej z powiatową ciężarówką zderzyła się z hulajnogą, którą jechało 11-letnie dziecko.”
„Potrącenie 16-latka na hulajnodze elektrycznej na alei Armii Krajowej w Rzeszowie.”
„Samochód potrącił parę nastolatków w Kielcach. Zdaniem policji wjechali na hulajnodze na skrzyżowanie na czerwonym świetle.”
Wszystkie te wypadki, to zdarzenia na życzenie. W najtragiczniejszych wypadkach nie było udziału innych osób czy pojazdów. Użytkownik jechał i nagle tracił panowanie nad hulajnogą. Dane o wypadkach z udziałem hulajnóg elektrycznych i urządzeń transportu osobistego są w Polsce oficjalnie zbierane od 2022 roku.

Młodzi w Kościele. Przyszłość katolicyzmu według badań naukowych
E-hulajnoga nie znaczy hulaj dusza
59 proc. zdarzeń na hulajnogach elektrycznych dotyczyło osób do 19 roku życia
Na początku sierpnia 2025 roku Krajowe Centrum Monitorowania Ratownictwa Medycznego podało wyniki swojej analizy tzw. zdarzeń z udziałem użytkowników hulajnóg elektrycznych w Polsce w ciągu pierwszego wakacyjnego miesiąca – od 27 czerwca do 28 lipca 2025 roku. Chodzi o wydarzenia – czyli wypadki (w tym te indywidualne, np. wywrotki) oraz kolizje – przy których działali ratownicy medyczni. Takich zdarzeń w omawianym okresie było w Polsce 756!. Ponad połowa z nich, bo aż 422 przypadki, to zdarzenia z udziałem dzieci (osoby do 18 roku życia).
Prawidłowości wiekowe rzucają się w oczy. Aż 59 proc. zdarzeń na hulajnogach elektrycznych, do których wyjeżdżali ratownicy, dotyczyło osób do 19 roku życia. Dla porównania: trzy grupy wiekowe między 20-29, 30-39 i 40-49 lat mają łącznie udział na poziomie niespełna 33 proc. Zwraca uwagę też fakt, że dodatkowo 7,7 proc. zdarzeń wymagających interwencji ratowników medycznych to przedział wiekowy 0-9 lat. To są dzieci, które zgodnie z przepisami w ogóle nie mają prawa jeździć e-hulajnogą po drogach publicznych (z wyjątkiem sytuacji w strefie zamieszkania pod opieką dorosłego).
W ogromnej większości przypadków (597) pacjenci po zdarzeniu zostali przewiezieni do szpitala, dodatkowo 19 razy wzywano transport powietrzny.
W funkcjonującym systemie nie jest możliwe ujawnienie wszystkich zdarzeń, np. tych, w których zabezpieczeniu nie bierze udziału Policja, a ranna osoba zgłosiła się do lekarza pierwszego kontaktu lub na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym.

Rewolucja konserwatywna: oksymoron czy teraźniejszość?
E-hulajnoga nie znaczy hulaj dusza
Polskie prawo pozwala jeździć na hulajnogach elektrycznych od 10. roku życia
Codzienność jest brutalna. Polskie prawo pozwala jeździć na hulajnogach elektrycznych od 10. roku życia. Niemcy, Włochy i Francja zezwalają na samodzielne użytkowanie tego sprzętu od 14 roku życia. W Danii i Hiszpanii to 15 lat, a w Holandii 16 lat. Takich regulacji jest znacznie więcej np. obowiązkowe ubezpieczenia.
Tymczasem nasze dzieciaki jeżdżą bez kasków, wielu posiadaczy kasków ma je na głowie, ale nie zapina ich pod brodą. Większość młodych ludzi jeździ bez karty rowerowej. Kompletnie nie znają zasad poruszania się po ścieżkach rowerowych, chodnikach i drogach. Nie wiedzą, że nie wolno im przewozić innych osób, piesków czy bagaży. Nie sygnalizują zmiany kierunku ruchu, a ta czynność jest na hulajnodze znacznie trudniejsza niż na rowerze. Nagminnie przekraczają dozwoloną prędkość, która wynosi 20 km na godzinę. Młody człowiek nie przestrzega przepisu, że na chodniku wolno jechać z prędkością poruszania się pieszego czyli około 3-5 km na godzinę, ustępować mu pierwszeństwa oraz nie utrudniać jego ruchu. Nie zdają sobie sprawy, że małe kółka łatwiej wpadają we wszechobecne dziury, że nieco większy kamień jest groźną przeszkodą.
Hulajnogi nie mają takiego efektu żyroskopowego jak rower, który dzięki temu prowadzi się „trochę sam”. Dzieciaki nie przewidują konsekwencji upadku. Przerażające jest to, że wiele młodych ludzi nie potrzebuje hulajnogi do przemieszczania się. Filmują drift, jazdę na kole, wyścigi i inne popisy kaskaderskie, które umieszczają potem w internecie. To jest prosta droga do nieszczęśliwych wypadków.

16-latki będą mogły głosować w Wielkiej Brytanii? [NASZA ANALIZA]
E-hulajnoga nie znaczy hulaj dusza
Hulajnoga a crash-testy
Wątpię aby ktoś z tych młodych ludzi oglądał crash-testy. To test zderzenia samochodu przeprowadzany w warunkach laboratoryjnych, którego celem jest sprawdzenie systemów bezpieczeństwa biernego samochodu. Samochód rozpędza się do prędkości 50 km na godzinę i uderza w stałą przeszkodę. Proces zderzenia jest rejestrowany za pomocą szybkich kamer i zbierane są dane z dużej liczby czujników. W ten sposób można dokładnie i realistycznie określić zachowanie pojazdu i manekinów podczas deformacji.
W przypadku upadku z hulajnogi jadąc z prędkością 50 km na godzinę nie można liczyć na poduszki bezpieczeństwa, kurtyny boczne i zaprojektowane elementy konstrukcyjne pojazdu minimalizujące zagrożenie zdrowia i życia kierowcy auta. Prowadzący hulajnogę nie jest ubrany jak większość rozsądnych motocyklistów w atestowany kask, kurtkę, spodnie, rękawice i buty (wykonane z materiałów odpornych na przetarcia i urazy) z certyfikowanymi ochraniaczami.
Za wzrost wypadków na hulajnogach “odpowiadają” dzieci i młodzież
I jeszcze jedna ważna sprawa. Hulajnoga elektryczna ma najczęściej hamulec na tylne koło. Jest to hamulec cierny – tarczowy, bębnowy oraz cierny działający na oponę tylnego koła (tzw. nożny). Niektóre modele mają jeszcze hamulec elektroniczny – rekuperacyjny w przednim kole. Ze względów bezpieczeństwa i stabilności w trakcie hamowania hamulców ciernych nie zawsze stosuje się na kole przednim. Należy również podkreślić, iż w warunkach poruszania się po zanieczyszczonej lub mokrej nawierzchni, skuteczność działania takiego hamulca znacznie maleje. Dla układów hamulcowych nie zostały określone żadne wymagania, na podstawie których możliwe byłoby określenie w sposób wymierny parametrów skuteczności hamowania.
Problem tegorocznego skokowego wzrostu wypadków na e-hulajnogach to w ogromnej mierze „zasługa” dzieci i młodzieży. Hulajnoga elektryczna kierowana przez dziecko lub nastolatka, w obecnych realiach rynkowych i prawnych, okazuje się sprzętem niewspółmiernie ryzykownym w porównaniu do tego samego pojazdu kierowanego przez osobę dorosłą. Potwierdza to także statystyka najcięższych – śmiertelnych – wypadków na e-hulajnogach. Z siedmiu takich przypadków, które zdarzyły się w tym roku w Polsce, aż sześć dotyczyło osób nieletnich (od 11 do 17 lat). Siódmą ofiarą był 21-latek.

John Burn-Murdoch: Martwimy się o dzietność, a problemem jest globalna samotność [ANALIZA]
16-latki będą mogły głosować w Wielkiej Brytanii?
Hulajnoga a crash-testy
Skala urazów u dzieci po wypadkach na hulajnogach elektrycznych rośnie lawinowo – alarmowali lekarze podczas briefingu w Świętokrzyskim Centrum Pediatrii w Kielcach.
– Dochodzi do gigantycznych urazów – złamań żuchwy, oskalpowania twarzy, krwiaków śródczaszkowych. Nawet nie liczba, ale ciężar tych urazów jest przerażający – powiedziała dr hab. Beata Jurkiewicz, krajowy konsultant w dziedzinie chirurgii dziecięcej.
Zwróciła uwagę, że dzieci jeżdżą na hulajnogach elektrycznych bez żadnych zabezpieczeń, często we dwójkę, a same pojazdy pozwalają osiągać duże prędkości.
– W Olsztynie dwoje dzieci leży obecnie w szpitalu z ciężkimi urazami – jedno z krwiakiem śródczaszkowym, drugie po rekonstrukcji twarzoczaszki. W Warszawie to już prawdziwa plaga – podkreśliła.
Konsultant wojewódzki ds. chirurgii dziecięcej dr hab. Przemysław Wolak przyznał, że lekarze nie nadążają z leczeniem skutków takich urazów.
– Dziecko spada z hulajnogi, leci twarzą w asfalt. Mamy złamania żuchwy, urazy klatki piersiowej, jamy brzusznej. Dzieci często jeżdżą na hulajnogach i używają telefonów komórkowych, patrząc się w telefon, nie zwracając uwagi na kogokolwiek więcej. Mieliśmy pacjenta, który wjechał wprost pod tira – powiedział.
Kiedy coś się zmieni?
Opanowanie problemu wypadkowości elektrycznych hulajnóg wymaga działań nakierowanych na nieletnich:
– zmiany prawne, np. ograniczenie prawne dostępności e-hulajnóg dla młodszych roczników, – zwiększenie wymaganych uprawnień,
– działania edukacyjne ze strony rodziców, pedagogów, policji,
– nadzór rodziców, (sprawdzanie, czy dziecko korzysta z kasku, czy nie została zdjęta blokada prędkości),
– egzekwowanie istniejących przepisów (wymóg posiadania karty rowerowej dla użytkowników do 18 roku życia).
Ryszard Stochła

Ryszard Stochła: W obronie lekcji religii [w-Akcji: OPINIE]
wAkcji24.pl | Kultura | Ryszard Stochła | Źródło: Miesięcznik Katolicki „w-Akcji” | Fot. Paul Volkmer / Pexels | 2.10.2025