W odniesieniu do wydarzeń które przeżywaliśmy podczas wyboru Papieża Leona XIV, a właściwie przed i w trakcie Konklawe, różne spekulacje medialne, snucie intryg i rozgrywek, a potem zaskoczenie wyborem, pokazuje, że Duch Święty jest obecny w Kościele oraz podczas wyboru papieża. Nie da się więc sprowadzić wyboru następcy św. Piotra jedynie do politycznych i medialnych spekulacji.
„Conclave” – między sacrum a profanum
"Konklawe" - film "na czasie"
„Conclave” – film jak się okazało „na czasie”, który można było obejrzeć w kinach, a dziś na platformach streamingowych. To ekranizacja powieści Roberta Harrisa, wyreżyserowana przez Edwarda Bergera, która ukazuje kulisy tajnych obrad kardynałów podczas wyboru nowego papieża po niespodziewanej śmierci papieża Piusa XIII.
Akcja toczy się w Kaplicy Sykstyńskiej, gdzie 118 kardynałów, odizolowanych od świata zewnętrznego, muszą w ciągu kilku dni podjąć decyzję, która zadecyduje o przyszłości Kościoła katolickiego. W filmie występują m.in. Ralph Fiennes w roli kardynała Thomasa Lawrence’a, Stanley Tucci jako kardynał Aldo Bellini, oraz John Lithgow jako kardynał Joseph Tremblay. Ekranizacja zachwyca rozmachem produkcji i znakomitymi kreacjami aktorskimi, z perspektywy katolickiej wiary film ten budzi kilka istotnych zastrzeżeń. Zamiast pogłębiać duchowe znaczenie konklawe, miejscami zdaje się podkreślać polityczne i ludzkie rozgrywki, sprowadzając proces wyboru papieża niemal wyłącznie do gry interesów i ambicji.

Jakiego chcesz mieć króla? „Dom Dawida” – serial Amazon Prime [recenzja]
„Conclave” – między sacrum a profanum
Konklawe: Tajemnica i świeckość
W filmie pojawia się próba odwzorowania obrzędowości konklawe. Film stara się oddać uroczysty charakter wydarzenia, ukazuje atmosferę skupienia, modlitwy i ciszy towarzyszącej wyborom papieża, pokazując momenty takich modlitw jak Veni Creator Spiritus czy celebracja nieszporów poprzedzających głosowania, ale czyni to w sposób fragmentaryczny. W rezultacie modlitwa jawi się jako rytuał służący budowaniu napięcia narracyjnego, a nie jako rzeczywista prośba o natchnienie Ducha Świętego. Taki zabieg prowadzi do wrażenia, że film próbuje balansować między sacrum a świeckością, często przesuwając akcent na to drugie.
W konsekwencji człowiek wierzący, który oczekuje, że konklawe zostanie ukazane jako moment autentycznego, wspólnotowego rozeznania woli Bożej, taka powierzchowność jest rozczarowująca. Zamiast ukazać wewnętrzne przeżycia kardynałów, film prezentuje ich niemal wyłącznie podczas politycznych dyskusji lub krótkich, pozbawionych głębi fragmentów modlitwy.
„Conclave” – między sacrum a profanum
Tajemnica konklawe pod znakiem sensacji
Zgodnie z ceremoniałem Kościoła, konklawe odbywa się w całkowitej izolacji: żaden telefon ani list nie może zakłócić jego przebiegu, a kardynałowie zobowiązani są do zachowania bezwzględnej tajemnicy. Film jednak kilkukrotnie podszywa się pod sensację, sugerując, że niektórzy hierarchowie potajemnie próbują kontaktować się z osobami z zewnątrz – choć nigdy nie zostaje to jednoznacznie udowodnione. Tym samym film wzmacnia podejrzliwość oraz poczucie, że Kościół to zamknięte środowisko pełne nieformalnych układów.
Kreowani Kardynałowie
Choć postaci są interesujące, ich charaktery są momentami zbyt schematyczne. Kardynał Lawrence’a ukazany jest jako ideał katolickiego konserwatysty – pozbawionego słabości, kategorycznego w każdej sprawie. Z kolei kardynał Bellini reprezentuje zupełnie przeciwstawny biegun: „nowoczesny” i otwarty, niemal bezrefleksyjnie gloryfikowany. W rzeczywistości wewnętrzne rozdarcie kardynałów nie jest wyłącznie metaforą dwóch odmiennych światopoglądów, lecz raczej złożonym procesem łączącym troskę o tradycję z pytaniami o konieczność reform duszpasterskich. Film tymczasem upraszcza te postaci do dwóch archetypów, co w efekcie zamiast zachęcić do dialogu, narzuca widzowi dwa wyraźne „obozy”.

Jacek Komuda „Upadek. Jak straciliśmy Pierwszą Rzeczpospolitą”. Historia jako ostrzeżenie?
„Conclave” – między sacrum a profanum
Polityczne intrygi zamiast duchowego rozeznania
Warto docenić, że scenariusz nie unika trudnych pytań – o wpływ świata świeckiego na wybory konklawe, o to, czy kardynałowie potrafią naprawdę odłożyć na bok ambicje i upodobania, by wsłuchać się w głos Ducha Świętego. Jednak wielokrotnie powraca motyw walki o władzę, kto ma większe poparcie, jakie państwo za kim stoi, kto ma największe wpływy finansowe. Choć w historii konklawe często pojawiały się naciski zewnętrzne (np. ze strony monarchów). Film owszem prowokuje jednak pytania o to, jak Duch Święty kieruje Kościołem, niemniej jednak można odnieść wrażenie że proces ten jest zeświecczony jak polityka świecka.
Spłycenie wezwaniami Kościoła
Choć w dialogach pojawia się kwestia skandali finansowych i moralnych, film nie podejmuje dogłębnego namysłu, w jaki sposób te problemy wpływają na duchową odnowę Kościoła. Zamiast rzeczowej analizy, widzimy ogólnikowe wzmianki o „potrzebie naprawy” czy „wzmocnienia wiary wiernych”. Ukazana scenografia Kaplicy Sykstyńskiej, z freskami Michała Anioła, w połączeniu z emocjami jakie przeżywają bohaterowie, że widzimy niuanse ich przeżyć – od skupienia w modlitwie, przez niepewność, aż po moment triumfu czy rozczarowania, to wszystko tworzy atmosferę napięcia. Wspaniałą cechą Kościoła katolickiego jest to, że pomimo konfliktów odnajduje on jedność w Chrystusie i pod przewodnictwem Ducha Świętego. W „Conclave” moment wyboru nowego papieża pozbawiony jest jasnej radości i jedności – bardziej widać zmęczenie, niedowierzanie i pytania o to, co dalej.

Papież spotkał się z Jezusem! Aktorzy z „The Chosen” rozmawiali z Leonem XIV
„Conclave” – między sacrum a profanum
Konklawe w rzeczywistości
Portal wakcji24.pl przywołuje artykuł opublikowany przez Financial Times, w którym John Thornhill analizuje proces wyboru papieża jako przykład skutecznego i odpornego na manipulacje systemu wyborczego. Bruce Schneier, autor książki A Hacker’s Mind, podkreśla, że konklawe to jeden z najbezpieczniejszych systemów głosowania.
Cytowany przez Johna Thornhilla Bruce Schneier zauważa, że choć konklawe nie jest wolne od kontrowersji, to sam proces głosowania jest stosunkowo niekontrowersyjny. Jego zdaniem, demokracje mogą wyciągnąć z tego trzy główne lekcje:
- Transparentność procesu: Każdy etap wyborów powinien być przejrzysty dla uczestników, nawet jeśli same głosy pozostają tajne.
- Mała skala i znani wyborcy: Mniejsze grupy wyborców, którzy się znają, są mniej podatne na manipulacje.
- Głosowanie ewolucyjne: Procesy wyborcze, które ewoluują przez długi czas, mogą stać się zaskakująco skuteczne.
Z katolickiego punktu widzenia „Conclave” jest filmem ambitnym, lecz częściowo zawodzi oczekiwania tych, którzy szukają autentycznego, duchowego spojrzenia na konklawe. Zamiast pogłębionej refleksji nad modlitwą, tajemnicą i jednością Kościoła, widzimy dominację wątków politycznych i intryg. Choć produkcja imponuje technicznie, może odnieść wrażenie, że zatraca ona duchowy sens wyboru następcy św. Piotra, bardziej niż go odkrywa. W rezultacie „Conclave” rekomendować można przede wszystkim jako widowisko o charakterze sensacyjnym, ale trudno polecić je jako głęboką, katolicką refleksję nad misterium konklawe i wezwaniem chrześcijańskim.

John Thornhill, Financial Times: Konklawe wzorem dla demokratycznych wyborów
wAkcji24.pl | Kultura | ks. Jakub Klimontowski, źrodło: Miesięcznik Katolicki „w-Akcji” | Zdjęcie główne: Na zdjęciu: kadr w filmu „Conclave” materiały prasowe | 11.07.2025