„Koniec ESG” – to hasło coraz częściej przewija się w dyskusjach na temat przyszłości biznesu w Polsce i Europie. Dla jednych to znak zmęczenia regulacjami, dla innych dowód na to, że firmy poszukują bardziej elastycznych modeli odpowiedzialności. Czy zamiast ESG wrócimy do „starego, dobrego CSR”? A może obie koncepcje będą współistnieć w nowej, hybrydowej formie?
Koniec ESG? "Nikt nie chce więcej unijnej biurokracji"
Czym jest ESG, a czym CSR?
Aby zrozumieć debatę o tym, czy czeka nas koniec ESG, warto przypomnieć definicje dwóch kluczowych podejść. ESG (Environmental, Social, Governance) to zestaw kryteriów oceniających działalność firm pod kątem środowiskowym, społecznym i ładu korporacyjnego. Wywodzi się z potrzeb inwestorów, którzy coraz częściej uwzględniają pozafinansowe aspekty działalności przedsiębiorstw. Raporty ESG obejmują m.in. emisję CO₂, politykę różnorodności, warunki pracy czy przejrzystość zarządzania.
Z kolei CSR (Corporate Social Responsibility), czyli społeczna odpowiedzialność biznesu, to koncepcja o dłuższej historii. Jej fundamentem jest dobrowolne podejmowanie działań na rzecz społeczności lokalnych, środowiska i pracowników, często w formie projektów prospołecznych, filantropii czy programów rozwojowych. CSR był mniej sformalizowany niż ESG – bardziej miękki, ale i bardziej elastyczny.
Podczas gdy ESG stawia na mierzalne wskaźniki i raportowanie, CSR opiera się na narracji o wartościach i etyce przedsiębiorstwa. Dzisiejsza dyskusja sprowadza się więc do pytania: czy biznes potrzebuje sztywnej matrycy, czy raczej swobody w budowaniu odpowiedzialności?
Kościół, klastry, kapitał. Jerzy Mosoń: „To recepta na odrodzenie polskich regionów” [TYLKO U NAS]
Koniec ESG? "Nikt nie chce więcej unijnej biurokracji"
ESG w polskich realiach – wyniki badań
Najświeższy kontekst debaty dostarcza badanie Barometr EFL, które jasno pokazuje, że podejście do ESG w sektorze MŚP jest bardzo zróżnicowane. Jak czytamy w raporcie:
„Aż 91% mikroprzedsiębiorców, zatrudniających do 9 pracowników, przyznaje, że nie zamierza wdrażać żadnych działań ESG, podczas gdy wśród małych firm ten odsetek spada do 55%. Z kolei średnie przedsiębiorstwa (50–249 pracowników) prezentują zupełnie odwrotną postawę. 57% z nich podejmuje aktywności w tym obszarze, a 26% planuje to zrobić w najbliższym czasie.”
Szczegółowa analiza pokazuje, że wśród średnich firm aż 24% wdraża kompleksową strategię ESG, a kolejne 33% prowadzi działania wynikające z obowiązujących regulacji prawnych. To wyraźny sygnał, że wraz ze wzrostem skali działalności rośnie także świadomość i gotowość do podejmowania zrównoważonych decyzji.
Co więcej, wraz ze wzrostem skali firmy zmienia się również sposób postrzegania ESG. „Wśród mikroprzedsiębiorstw jedynie 1% traktuje ten obszar działań jako inwestycję w przyszłość, podczas gdy wśród małych ten odsetek sięga już 11%, a w średnich aż 58%” – wynika z raportu.
Mniej dzieci to mniej pieniędzy i praca do późnej starości. Eksperci McKinsey ostrzegają przed konsekwencjami spadku urodzeń
Koniec ESG? "Nikt nie chce więcej unijnej biurokracji"
Głos biznesu: koszt czy inwestycja?
Badanie EFL podkreśla także rosnącą świadomość części przedsiębiorców. Radosław Woźniak, prezes zarządu EFL, zwrócił uwagę:
„Przedsiębiorcy dostrzegają, że działania proekologiczne i prospołeczne nie tylko poprawiają wizerunek, ale też przekładają się na realne korzyści. Zaczynając od większej lojalności klientów, przez wyższą motywację pracowników, po lepszy dostęp do finansowania.”
To stanowisko pokazuje, że ESG – przynajmniej w średnich firmach – powoli przestaje być traktowane jako przykry obowiązek, a zaczyna być postrzegane jako szansa na rozwój. Jednocześnie, jak wynika z danych, w usługach i handlu nawet 85% firm usługowych i 83% firm handlowych nie zamierza podejmować żadnych działań w tym obszarze. Tam ESG najczęściej oceniane jest jako dodatkowy koszt (65% i 71%) lub formalność wymuszona przez rynek (20% i 18%).
Tym samym rodzi się pytanie: czy naprawdę mamy do czynienia z końcem ESG, czy raczej z redefinicją jego roli w biznesie?
Dlaczego Polska potrzebuje katolickich instytucji finansowych? 380 mld zł w zasięgu: jak odblokować finansowanie polskiej gospodarki
Koniec ESG? "Nikt nie chce więcej unijnej biurokracji"
Koniec ESG czy powrót do CSR?
Sformułowanie „koniec ESG” może być zwodnicze. Bardziej adekwatne wydaje się stwierdzenie, że firmy – zwłaszcza te mniejsze – mogą chcieć wrócić do mniej sformalizowanego podejścia, jakie reprezentował CSR. W wielu przypadkach społeczna odpowiedzialność była realizowana bez kosztownych raportów i certyfikacji, ale poprzez konkretne działania: wspieranie lokalnych inicjatyw, dbałość o środowisko w skali zakładu, poprawę warunków pracy.
CSR dawał przedsiębiorcom większą swobodę, a jednocześnie pozwalał budować reputację na autentycznych wartościach. ESG natomiast, choć uporządkowane i mierzalne, dla wielu mikro i małych firm okazuje się barierą finansową i organizacyjną.
Warto też zauważyć różnice sektorowe. W budownictwie aż 40% firm planuje rozszerzać działania ESG, a 48% postrzega je jako inwestycję. W przemyśle te wartości wynoszą odpowiednio 21% i 29%. To pokazuje, że branże infrastrukturalne są najbardziej otwarte na długofalowe podejście do odpowiedzialności.
Możliwe więc, że w najbliższych latach będziemy obserwować nie tyle koniec ESG, ile raczej powrót do hybrydy – połączenia formalnych wskaźników ESG z praktycznym, narracyjnym podejściem CSR.
Złoto w skarbcu NBP i w Biblii – duchowa i narodowa wartość kruszcu
Koniec ESG? "Nikt nie chce więcej unijnej biurokracji"
Dokąd zmierza społeczna odpowiedzialność biznesu?
Przyszłość odpowiedzialności przedsiębiorstw w Polsce zależeć będzie od kilku czynników: regulacji unijnych, presji inwestorów, ale też oczekiwań konsumentów i pracowników. Trendy wskazują, że młodsze pokolenia klientów i kandydatów do pracy coraz częściej wybierają marki kierujące się wartościami. To oznacza, że nawet jeśli „koniec ESG” stanie się faktem w małych firmach, duże i średnie podmioty nadal będą musiały rozwijać strategie zrównoważonego rozwoj, bo do tego zmusza je prawo unijne.
Niewykluczone, że powrócimy do modelu, w którym CSR stanie się podstawą, a ESG dodatkiem – narzędziem dla większych firm, które muszą raportować i zdobywać zaufanie inwestorów. Mikroprzedsiębiorstwa natomiast mogą pozostać przy prostych, lokalnych działaniach CSR, bez zbędnych formalności.
W efekcie społeczna odpowiedzialność biznesu w Polsce będzie coraz mniej jednorodna, a coraz bardziej zróżnicowana – dostosowana do możliwości i ambicji poszczególnych segmentów rynku.
Umowa UE Mercosur: co naprawdę oznacza dla polskiego rolnictwa i dobra wspólnego?
Koniec ESG? "Nikt nie chce więcej unijnej biurokracji"
Komentarz Redakcyjny: Nikt nie chce jeszcze więcej unijnej biurokracji i raportowania, nawet jeśli chodzi o szczytne cele
Patrząc z konserwatywnej perspektywy, nie sposób nie zauważyć, że ESG zbyt często staje się narzędziem ideologicznego przymusu, a nie rozsądnej troski o społeczność czy środowisko. Pojęcie odpowiedzialności społecznej biznesu nie jest przecież niczym nowym – Kościół katolicki od lat podkreślał znaczenie etyki w biznesie, lojalności wobec lokalnych społeczności i uczciwego traktowania pracowników. Ale robili to bez centralnego planowania, bez unijnych dyrektyw i bez checklisty rodem z progresywnego biura ideologicznego.
Jeśli coś nie działa przy zdrowym rozsądku i zasadach rynku, to zapewne nie działa wcale. ESG często ignoruje tę prostą prawdę, promując firmy nie za ich produkty czy innowacje, ale za wypełnianie politycznie poprawnych norm: od „neutralności klimatycznej” po obowiązkowe raportowanie różnorodności płci w zarządach. Jak to ujął kiedyś Steven Crowder: „W korporacyjnym świecie chodziło kiedyś o zyski. Teraz chodzi o to, czy masz odpowiedni współczynnik transpłciowych stażystów.” Właśnie tu zaczyna się problem.
Nie oznacza to, że odpowiedzialność nie ma znaczenia – wręcz przeciwnie. CSR w klasycznym wydaniu – dobrowolnym, lokalnym i opartym na wartościach – to podejście zgodne z konserwatywnym i katolickim etosem. Tam, gdzie firmy same dostrzegają sens w inwestowaniu w ekologię czy społeczność – świetnie. Ale gdy robią to z obawy przed karą, utratą kontraktu lub presją „zielonych inwestorów” – to już nie odpowiedzialność, tylko poddaństwo.
Warto również pamiętać, że prawdziwa wartość firmy rodzi się z jej zdolności do służenia klientowi, tworzenia miejsc pracy i przynoszenia zysku, a nie z ilości zielonych certyfikatów na ścianie. Jak mawiał Ronald Reagan – „Rząd nie jest rozwiązaniem naszego problemu. Rząd jest problemem.” I trudno nie zauważyć, że wpychanie ESG do każdej niszy gospodarki to kolejny przykład tego, jak biurokracja próbuje naprawiać świat, nie rozumiejąc, jak on działa.
Zatem czy koniec ESG? Oby. A jeśli nie, to przynajmniej jego powrót do roli narzędzia – nie celu samego w sobie. Biznes powinien być odpowiedzialny – ale z wyboru, nie z przymusu. I najlepiej lokalnie, a nie według schematów importowanych z Brukseli czy Davos.
Judyta Światłowska
Kryzys dzietności w Polsce. Czy „psiecko” zastąpi dziecko? [ANALIZA I KOMENTARZ]
wAkcji24.pl | Ekonomia | MOK źrodło: Filary Biznesu | Komentarz: Judyta Światłowska | Fot. Ideogram | 14.09.2025