Spadające wskaźniki urodzeń stają się jednym z kluczowych wyzwań gospodarczych współczesnego świata. Raport opublikowany przez McKinsey Global Institute pokazuje, że wiele z najbogatszych gospodarek świata stoi w obliczu konieczności drastycznego zwiększenia produktywności, aby utrzymać dotychczasowe standardy życia. W obliczu kryzysu demograficznego, w którym Polska znajduje się na czołowym miejscu w Europie, niezbędne są natychmiastowe działania, by uniknąć pogorszenia jakości życia przyszłych pokoleń.
Kryzys demograficzny. Nowy raport McKinsey Global powinien nas zaniepokoić
Zmiana paradygmatu: od wskaźników urodzeń do wskaźników samotności
Dzieci to błogosławieństwo – mówi Kościoł katolicki. Do podobnego wniosku doszli ekonomiści, którzy obliczyli skutki kryzysu demograficznego dla gospodarki.
Z danych nowego raportu McKinsey Global Institute wynika, że kraje takie jak Wielka Brytania, Niemcy, Japonia czy USA muszą co najmniej podwoić tempo wzrostu produktywności, by zachować dotychczasowe tempo wzrostu gospodarczego. W Europie sytuacja jest jeszcze bardziej alarmująca: Francja i Włochy musiałyby potroić wzrost produktywności, a Hiszpania nawet go poczworzyć, aby osiągnąć PKB na mieszkańca podobne do poziomu z lat 1997–2023.
Chris Bradley, dyrektor McKinsey Global Institute, podkreśla, że „młodsze pokolenia odziedziczą niższy wzrost gospodarczy i będą musiały ponosić większe koszty związane z rosnącą liczbą emerytów”. Wraz z malejącą populacją w wieku produkcyjnym kraje stają się coraz bardziej narażone na spowolnienie wzrostu gospodarczego.
Coraz więcej rozwodów w Polsce. Nikt nie ma pomysłu na kryzys małżeństwa?
Kryzys demograficzny. Nowy raport McKinsey Global powinien nas zaniepokoić
Sytuacja w Polsce: czy wzrost gospodarczy już się skończył? Czy kryzys demograficzny wpędzi nas w biedę?
Polska, z jednym z najniższych wskaźników dzietności w Europie (1,12 w 2024 roku), zmaga się z pogłębiającym się kryzysem demograficznym. Oznacza to, że na 100 kobiet w wieku rozrodczym przypada średnio zaledwie 112 urodzeń. To wynik znacznie poniżej poziomu zastępowalności pokoleń, wynoszącego 2,1. W 2023 roku liczba urodzeń w Polsce osiągnęła rekordowo niski poziom – urodziło się zaledwie 272 tysiące dzieci, co jest najniższą wartością od zakończenia II wojny światowej.
Te dane wpisują się w szerszy trend widoczny na świecie – dwie trzecie globalnej populacji żyje w krajach, gdzie wskaźnik dzietności spadł poniżej poziomu zastępowalności. W krajach takich jak Japonia, Włochy czy Grecja populacja już się zmniejsza, co prowadzi do poważnych problemów gospodarczych, społecznych i politycznych.
W Unii Europejskiej obowiązuje doktryna zastępowania tradycyjnych, rdzennych społeczności przez migrantów. Jednak rzeczywiste skutki ekonomiczne migracji zostały zbadane m. in. przez ekspertów Centrum Myśli Gospodarczej, którzy wskazują, że masowa migracja Do Europy to gigantyczne koszty i bardzo ograniczone zyski – więcej
Czy migracja się opłaca? Powstał raport, który zadaje kłam popularnym tezom
Kryzys demograficzny. Nowy raport McKinsey Global powinien nas zaniepokoić
Jakie według raportu są główne przyczyny spadku wskaźników urodzeń?
Według raportu McKinsey Global Institute spadek liczby urodzeń to wynik wielu czynników, w tym rosnących kosztów życia, szczególnie mieszkań i opieki nad dziećmi. Młodzi ludzie coraz częściej opóźniają decyzję o założeniu rodziny lub całkowicie rezygnują z posiadania dzieci. Do tego dochodzą zmieniające się wartości społeczne – mniej osób decyduje się na stałe związki.
„Nasze obecne systemy gospodarcze i kontrakty społeczne rozwijały się w oparciu o stale rosnące populacje, szczególnie w wieku produkcyjnym. Ten model przestaje działać” – zauważa Bradley. W rezultacie kraje muszą zmierzyć się z rosnącą liczbą emerytów przy coraz mniejszej liczbie osób w wieku produkcyjnym, co oznacza większe obciążenie dla młodszych pokoleń.
Eksperci wskazują, że nie ma jednego rozwiązania tego problemu. Potrzebne są wielokierunkowe działania, takie jak:
- Zwiększenie aktywności zawodowej młodych ludzi – Poprawa dostępu do rynku pracy oraz wspieranie elastycznych form zatrudnienia może zwiększyć udział młodzieży w gospodarce.
- Wydłużenie okresu aktywności zawodowej – Wydłużanie wieku emerytalnego może pomóc w zmniejszeniu obciążeń związanych z rosnącą liczbą emerytów.
- Wzrost produktywności – Inwestycje w nowe technologie, automatyzację i szkolenia dla pracowników mogą podnieść wydajność gospodarki.
Boże Narodzenie to koszmar? Powstał poradnik jak przetrwać święta z konserwatywną rodziną
Kryzys demograficzny. Nowy raport McKinsey Global powinien nas zaniepokoić
Aborcja i kryzys wartości
Kryzys demograficzny, opisany w raporcie McKinsey, to wyzwanie, które dotyka nie tylko sfery gospodarczej, ale również fundamentalnych wartości i powołania człowieka w świetle nauczania Kościoła katolickiego. Spadające wskaźniki dzietności nie są wyłącznie problemem statystycznym czy ekonomicznym – są przede wszystkim odbiciem głębszych zmian w mentalności, kulturze i relacjach społecznych.
– Nie można prowadzić polityki prorodzinnej w oderwaniu od wartości chrześcijańskiej i jednocześnie tworzyć nieograniczony dostęp do aborcji – uważa dziennikarka Judyta Światłowska. – Więcej dzieci z tego nie będzie. Tam gdzie istnieje liberalne podejście do aborcji kryzys demograficzny drastycznie się pogłębia. W Wielkiej Brytanii dokonuje się średnio około 200.000 tysięcy aborcji w ciągu roku. W Hiszpanii, gdzie liczba ludności jest zbliżona do Polski, jest około 100.000 zabiegów aborcyjnych rocznie. W skali całego świata w roku 2024 r. aborcja pochłonęła 73 miliony istnień – przypomina Światłowska.
Kościół katolicki zawsze podkreślał, że życie ludzkie jest darem Bożym, a otwartość na życie jest jednym z najważniejszych wyrazów miłości małżeńskiej. W świetle katolickiej nauki społecznej, rodzina jest podstawową komórką społeczeństwa, a każde dziecko jest błogosławieństwem – nie tylko dla rodziców, ale dla całej wspólnoty. Dlatego niepokojący trend spadku dzietności wskazuje na potrzebę głębokiego zastanowienia się nad wartościami, które kierują współczesnym światem.
W adhortacji apostolskiej „Familiaris consortio”, św. Jan Paweł II pisał, że „Kościół stanowczo i z przekonaniem broni prawa i obowiązku rodziców do tego, by byli odpowiedzialni za przekazywanie życia”. W kontekście kryzysu demograficznego warto ponownie odczytać te słowa jako wezwanie do powrotu do kultury życia, która stawia rodzinę i jej dobro w centrum uwagi.
Kryzys dzietności w Polsce. Czy „psiecko” zastąpi dziecko? [ANALIZA I KOMENTARZ]
Kryzys demograficzny. Nowy raport McKinsey Global powinien nas zaniepokoić
Przyczyny kryzysu: potrzeba refleksji moralnej
Z analizy przedstawionej w raporcie wynika, że przyczyny spadku dzietności są wielowymiarowe: ekonomiczne, społeczne i kulturowe. Warto jednak zwrócić uwagę na pewne aspekty, które Kościół wskazuje jako kluczowe w zrozumieniu tego kryzysu:
-
Konsumpcjonizm i materializm – Współczesna kultura często promuje styl życia skoncentrowany na indywidualnych przyjemnościach i osiągnięciach materialnych, co prowadzi do odkładania lub rezygnacji z rodzicielstwa. Papież Franciszek w encyklice „Laudato Si'” ostrzega przed nadmiernym konsumpcjonizmem, który „osłabia więzi społeczne i redukuje człowieka do konsumenta”.
-
Zmiana wartości społecznych – Wspomniany w artykule spadek liczby trwałych związków i przesunięcie priorytetów młodych ludzi wskazuje na oddalanie się od tradycyjnych wartości, takich jak małżeństwo, rodzina i otwartość na życie. Kościół nieustannie przypomina, że stabilne rodziny są fundamentem zdrowego społeczeństwa.
-
Brak wsparcia dla rodzin – Choć raport McKinseya omawia potrzebę polityki prorodzinnej, Kościół katolicki idzie dalej, wskazując na konieczność budowania kultury wsparcia dla rodzin, która wykracza poza kwestie ekonomiczne. To oznacza m.in. promowanie wartości rodziny w edukacji, mediach i polityce społecznej.
John Burn-Murdoch: Martwimy się o dzietność, a problemem jest globalna samotność [ANALIZA]
Kryzys demograficzny. Nowy raport McKinsey Global powinien nas zaniepokoić
Polska znajduje się w trudnym miejscu - komentarz Andrzeja Wiernego
Z raportu wynika jasno, że Polska znajduje się w trudnym miejscu – komentuje Andrzej Wierny. – I choć możemy narzekać na warunki ekonomiczne, to nie da się pominąć faktu, że programy takie jak 500+ czy polityka prorodzinna próbowały przynajmniej odpowiedzieć na problem. Jasne, wiele osób zarzucało, że „rozdawnictwo nie wystarczy”, ale przynajmniej był to krok we właściwym kierunku. Bez takich działań, wskaźniki dzietności mogłyby wyglądać jeszcze gorzej.
Rozwiązania, które McKinsey proponuje, brzmią jak lista życzeń technokratów: zwiększenie produktywności, wydłużenie wieku emerytalnego, automatyzacja. To wszystko może działać krótkoterminowo, ale nie zmieni faktu, że bez młodych ludzi, którzy chcą mieć dzieci, te wszystkie środki są jak plaster na otwartą ranę. Zamiast ciągłego przesuwania wieku emerytalnego czy traktowania ludzi jak robotów, lepiej byłoby zainwestować w coś, co długoterminowo przyniesie korzyści: stabilne rodziny, dostępne mieszkania i promowanie narodzin dzieci jako wartościowej części życia.
Żeby uniknąć katastrofy, Polska i inne kraje muszą zacząć od fundamentów – od kultury. Warto przypomnieć tu myśl Thomasa Sowella: „Społeczeństwo, które troszczy się bardziej o chwilowe przyjemności niż o przyszłość, skazuje się na własną zgubę.” Odbudowa kultury prorodzinnej nie jest łatwym zadaniem, ale jest możliwa. Potrzebujemy narracji, która na nowo pokaże, że życie rodzinne nie jest przeszkodą, ale celem samym w sobie – mówi Andrzej Wierny.