Przygotowując się do posługi diakonatu, nie spodziewał się, że przyjmie ją w tak szczególnych okolicznościach. Norbert Ryznar z Bystrzycy Kłodzkiej opowiada o swoich wrażeniach z wyjazdu do Stolicy Apostolskiej na jubileuszowe spotkanie.
"Wzruszenie, które trudno opisać". Norbert Ryznar o swojej drodze duchowej [wywiad w-Akcji]
Wtedy zaproponował, żebym usiadł wygodnie w fotelu...
Miesięcznik Katolicki w-Akcji: Jak dowiedział się pan i przyjął informację, że święcenia diakonatu odbędą się w Rzymie?
Norbert Ryznar: W pierwszej połowie stycznia, w jeden z poniedziałków po południu zadzwonił do mnie ks. Tomasz Gwizdek i zapytał o przygotowania do posługi akolitatu. Odpowiedziałem, że idą dobrze i jestem gotowy do jej przyjęcia. Wtedy ks. Tomasz zadał kolejne pytanie o to, czy do przyjęcia święceń diakonatu też jestem gotowy? Po chwili namysłu powiedziałem, że tak, choć nie wiedziałem skąd to pytanie na tym etapie. Wtedy zaproponował, żebym usiadł wygodnie w fotelu i oznajmił, że pojawiła się możliwość przyjęcia święceń diakonatu w Rzymie z rąk Ojca Świętego podczas Jubileuszu Diakonów Stałych. Dał mi kilka dni na zastanowienie.
Wykorzystałem je na modlitwę, przemyślenia i rozmowy z najbliższymi, po których zdecydowałem się odpowiedzieć księdzu biskupowi, że wyrażam wolę przystąpienia do święceń diakonatu w Rzymie. Pomyślałem, że ponieważ mamy Rok Jubileuszowy, a „Pan Bóg mało dawać nie umie”, to jest to ogromna łaska od Boga, dar w niczym nie zasłużony, który powinienem przyjąć.
Zwłaszcza, że tego dnia dostałem od znajomych fragment pouczenia skierowanego do Alicji Lenczewskiej: „Jezus mówi do Ciebie dzisiaj: „Wobec ludzi wyznawaj, że to nie ty, lecz łaska Moja czyni wszystko. Niczego, co dobre, nigdy nie przypisuj sobie, lecz wszystko zawsze łasce Mojej”. Te słowa w połączeniu z moim ulubionym fragmentem Pisma Świętego („Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił” – Ef 2, 8-9) sprawiły, że nie miałem już wątpliwości.

Marginalizacja religii w szkołach? Kościół mówi „nie”. Stanowcza obrona katechezy
"Wzruszenie, które trudno opisać". Norbert Ryznar o swojej drodze duchowej [wywiad w-Akcji]
Zorganizowaliśmy w salkach przy parafii hub, do którego z całej Polski zaczęły przyjeżdżać dary dla powodzian
Co się zmieniło w Pana odbiorze posługi diakonatu przez czas formacji?
Norbert Ryznar: Bardzo się cieszę, że czas formacji do diakonatu stałego w Diecezjalnym Ośrodku Formacyjnym w Opolu to nie tylko teoria z posług liturgicznych, diakoni słowa Bożego czy diakoni miłosierdzia, ale także praktyka, szczególnie w posłudze miłosierdzia. W tej ostatniej, zdaniem papieża Franciszka niezwykle ważnej, zaprawialiśmy się w opolskim „Domu Nadziei”, który prowadzi s. Aldona – Jałmużnik biskupa opolskiego. Przygotowywaliśmy tam kanapki dla osób w kryzysie bezdomności i posługiwaliśmy przy stołach podczas śniadania.
Mieliśmy też okazję jako kandydaci do diakonatu przypatrzeć się funkcjonowaniu Domu „Barka” w Kaczorowni koło Strzelec Opolskich, gdzie trafiają bezdomni i więźniowie na resocjalizację. Prowadzi go ks. Józef Krawiec, który jest też kapelanem więziennym w zakładzie karnym, gdzie mogliśmy uczestniczyć we Mszy Świętej z więźniami i porozmawiać z nimi. Był to wymiar praktyczny formacji, który jeszcze bardziej uświadomił mi i przybliżył diakonię miłosierdzia.
A jakie ma pan pomysły na realizowanie tej posługi w diecezji?
Norbert Ryznar: Jeszcze tego nie wiem, ale po głowie chodzi mi kilka działań. Jednym z nich jest wsparcie osób starszych i chorych poprzez regularne odwiedziny w domach opieki, szpitalach czy nawet w domach prywatnych. Chciałbym zapewnić im towarzystwo, wspólną modlitwę, wsparcie duchowe, co miałem okazję już czynić jako nadzwyczajny szafarz Komunii Świętej czy akolita.
Mam też świadomość, że potrzebujący to nie tylko chorzy, ubodzy czy bezdomni, ale również rodziny w trudnej sytuacji, które potrzebują wsparcia materialnego i duchowego. Okazją do tego była wrześniowa powódź, gdzie wraz z żoną i osobami ze wspólnoty, do której należymy, zorganizowaliśmy w salkach przy parafii hub, do którego z całej Polski zaczęły przyjeżdżać dary dla powodzian. Oczywiście wszystko za przyzwoleniem księdza proboszcza Andrzeja Ćwika. Tak więc działania już są, tylko trzeba je utrzymać i rozwijać.
"Wzruszenie, które trudno opisać". Norbert Ryznar o swojej drodze duchowej [wywiad w-Akcji]
Żona potrzebowała trochę więcej czasu
Co na to wszystko żona?
Norbert Ryznar: Żona potrzebowała trochę więcej czasu na podjęcie decyzji o rozpoczęciu przeze mnie, a w zasadzie przez nas, formacji do diakonatu stałego. Dojrzewanie do ostatecznej decyzji trwało kilka lat – począwszy od 2020 r., kiedy to odbyliśmy pierwszą rozmowę z księdzem odpowiedzialnym za formację w naszej diecezji.
W 2022 roku żona zgodziła się na spotkanie i rozmowę z bp. Markiem Mendykiem w sprawie rozpoczęcia formacji i tak w październiku 2023 r. rozpoczęliśmy wspólną wędrówkę szlakiem diakonatu stałego. Dobrze, że są przewidziane wspólne zajęcia z żonami, które wiele spraw wyjaśniają i podkreślają rodzinny charakter powołania. Przy tej okazji chciałbym też podziękować żonie za jej wsparcie i cierpliwość do mnie.
Od lat jest też pan katechetą. Czy nowa funkcja będzie pomocna w dotychczasowych zadaniach?
Norbert Ryznar: Tak. Od 31 lat jestem katechetą i 20 lat byłem nadzwyczajnym szafarzem Komunii Świętej. Teraz jestem zwyczajnym. Mam nadzieję, że z Bożą łaską ta posługa przyniesie błogosławione owoce w realizacji zadań katechetycznych, duszpasterskich i ewangelizacyjnych w środowisku szkolnym, parafialnym i diecezjalnym. I będzie dla mnie wzmocnieniem, które pozwoli z większym zapałem iść pod prąd współczesnego świata głosząc Chrystusa także świadectwem codziennego życia.
Napisał o tym w homilii skierowanej do nas w dniu święceń papież Franciszek: „Bracia diakoni, bezinteresowna praca, którą pełnicie jako wyraz waszej konsekracji dla miłości Chrystusa, jest zatem dla was pierwszym głoszeniem Słowa, źródłem zaufania i radości dla tych, którzy was spotykają. Niech towarzyszy jej, na ile to możliwe, uśmiech bez narzekania i bez szukania uznania. Wspierając się nawzajem, także w relacjach z biskupami i kapłanami, „jako wyraz Kościoła zaangażowanego we wzrastanie w służbie na rzecz Królestwa, wraz z docenieniem wszystkich stopni posługi święceń. Niech wasze wspólne i wielkoduszne działanie będzie w ten sposób mostem łączącym ołtarz z ulicą, Eucharystię z codziennym życiem ludzi; niech miłość będzie waszą najpiękniejszą liturgią, a liturgia waszą najpokorniejszą służbą”.

Fundusz Kościelny. Kościół okradziony dwa razy
"Wzruszenie, które trudno opisać". Norbert Ryznar o swojej drodze duchowej [wywiad w-Akcji]
Dużym wyzwaniem będzie głoszenie Dobrej Nowiny z serca
Czy jest coś, czego się Pan boi w nowej rzeczywistości?
Norbert Ryznar: Myślę, że dużym wyzwaniem będzie głoszenie słowa Bożego podczas liturgii, zainteresowanie słuchaczy, głoszenie Dobrej Nowiny z serca. Zastanawiam się też jak zareagują wierni, jak mnie przyjmą jako diakona. Mam też świadomość, że nie wszyscy rozumieją posługę diakonatu myśląc, że to kolejna świecka funkcja, zupełnie niepotrzebna. Dlatego cieszę się, że w jedną z niedziel poprzedzających święcenia, ksiądz proboszcz mówił o powołaniu do diakonatu stałego i wyjaśnił na czym polega, a w dniu moich święceń Biskup Świdnicki skierował do wspólnoty parafialnej list na temat posługi diakonatu stałego.
Wielkim wyzwaniem będzie też realizacja słów papieża Franciszka z niedzielnej homilii do diakonów stałych, którą odczytał abp Rino Fisichella. Podkreślona w niej została “bezinteresowność” jako fundamentalny wymiar życia chrześcijańskiego i posługi diakona, zwłaszcza w trzech aspektach: przebaczenia, bezinteresownej służby i komunii. Zachęcam do przeczytania całego tekstu homilii.
A co najbardziej Panu utkwiło w pamięci z czasu formacji?
Norbert Ryznar: Cały program formacyjny i czas formacji jest bardzo wartościowy. Wszystkie zajęcia są ważne i niezastąpione. Szczególnie te praktyczne, choćby z posługi miłosierdzia, o której mówiłem wcześniej. Osoby tam wymienione, ich działania bardzo mnie poruszyły i długo zapadną w pamięci. Podobnie ćwiczenia homiletyczne, śpiew liturgiczny, liturgia godzin z bp. Rudolfem Pierskałą i oczywiście wspaniała forma wspólnych zjazdów z żonami, gdzie panie mogły wymieniać się swoimi spostrzeżeniami, obawami i zobaczyć, że nie są same.
Cieszę się, że w Diecezjalnym Ośrodku Formacyjnym w Opolu jest możliwość wspólnej formacji z małżonkami. Panuje tam naprawdę rodzinna i pełna zaufania atmosfera, o którą dba ks. Maciej Skóra – dyrektor ośrodka.

„Dobra jest więcej”. Dyrektor Caritas Polska ks. Janusz Majda spotkał się z ofiarami powodzi w Diecezji Świdnickiej
"Wzruszenie, które trudno opisać". Norbert Ryznar o swojej drodze duchowej [wywiad w-Akcji]
Trudno to wszystko opisać słowami
Może jest coś, co chciałby Pan dodać? Podkreślić?
Norbert Ryznar: Pragnę wyrazić wdzięczność bp. Markowi Mendykowi za wspólną Pielgrzymkę do Rzymu na Jubileusz Diakonów Stałych, podczas której mogłem przyjąć święcenia diakonatu w Bazylice Św. Piotra w Watykanie. Oprócz przedstawicieli najbliższej rodziny, towarzyszyli nam jeszcze: ks. Arkadiusz Chwastyk – kanclerz kurii, ks. Tomasz Gwizdek – opiekun diakonów stałych oraz ks. Andrzej Ćwik – proboszcz naszej parafii.
Podczas pobytu wspólnie nawiedziliśmy Bazyliki Większe Rzymu, codziennie modliliśmy się pod przewodnictwem naszego biskupa w Papieskim Instytucie Polskim. Szczególnym momentem była wzruszająca ceremonia złożenia deklaracji przed święceniami diakonatu stałego w przededniu święceń. Następnego dnia natomiast z modlitwą i śpiewem na ustach wyruszyliśmy wyznaczoną trasą do Drzwi Świętych w Bazylice Św. Piotra na Watykanie.
A jak wyglądał sam dzień święceń?
Norbert Ryznar: W niedzielny poranek już o 7.30 wszyscy zjawiliśmy się w Bazylice Watykańskiej, aby o g. 9.00 uczestniczyć we Mszy Świętej, podczas której przyjąłem święcenia diakonatu stałego. Były to piękne, wzruszające i nie do opisania chwile. Mimo, że wypowiedzi były w języku włoskim, to świadomie je wypowiadałem, gdyż ks. Tomek przygotował mi wcześniej polskie odpowiedniki.
Bardzo podniosłe, szczególnie samodzielne odpowiedzi, podchodzenie do Konfesji Św. Piotra – Ołtarza Papieskiego, gdzie był abp Fisichella, padanie na twarz i leżenie przed Konfesją podczas litanii, a przede wszystkim modlitwa święceń i pocałunek pokoju od arcybiskupa były niezwykle wzruszające. Trudno to wszystko opisać słowami. Mogę tylko powtórzyć za Matką Bożą “Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy…”
Rozmawiał ks. Przemysław Pojasek

Biskup Świdnicki Marek Mendyk: Zachowuje tylko ten kto pomnaża [TYLKO U NAS]
wAkcji24.pl | Wiara | Ks. Przemysław Pojasek | źrodło: Miesięcznik Katolicki „w-Akcji” | Zdjęcie główne: Norbert Ryznar FB | 6.06.2025