Finansowanie polskiej gospodarki jest dziś wąskim gardłem rozwoju: sektor bankowy pozostaje zbyt mały, by unieść potrzeby inwestycyjne państwa i firm. Mimo wzrostu relacji aktywów banków do PKB do ~94,6% w połowie 2025 r. (z 88,7% w 2023 r.), udział kredytu dla sektora niefinansowego to jedynie 31,1% PKB — jeden z najniższych wyników w UE. Jednocześnie banki wskazują „pojemność” do dorzucenia ok. 380 mld zł dodatkowego kapitału dla realnej gospodarki. Aby odblokować finansowanie polskiej gospodarki, trzeba szybko wzmocnić kapitał banków, przesunąć bilanse z papierów skarbowych w kredyt i ustabilizować otoczenie fiskalno-regulacyjne.
Dlaczego Polska potrzebuje katolickich instytucji finansowych? 380 mld zł w zasięgu: jak odblokować finansowanie polskiej gospodarki
Dlaczego finansowanie polskiej gospodarki jest wąskim gardłem?
Polska gospodarka jest bankocentryczna: gros inwestycji przedsiębiorstw i gospodarstw domowych przechodzi przez banki, a nie rynek kapitałowy. Skoro transformacja energetyczna, obronność, cyfryzacja i mieszkalnictwo wymagają wieloletnich, kapitałochłonnych nakładów, to finansowanie polskiej gospodarki w naturalny sposób opiera się o zdolność kredytową sektora bankowego. Jeśli sektor nie rośnie szybciej niż PKB, powstaje luka — inwestycje rosną wolniej niż mogłyby, a produktywność i płace realne z czasem cierpią.
Gdzie jesteśmy teraz? Skala sektora a finansowanie polskiej gospodarki
-
Relacja aktywów banków do PKB: ok. 94,6% (VI 2025) wobec 88,7% w 2023 r. — wciąż poniżej wielu krajów UE.
-
Kredyt dla sektora niefinansowego/PKB: 31,1% — ogon unijnych zestawień.
-
Kredyty/depozyty: jeden z najniższych wskaźników w UE (nadpłynność nie przekuwa się w kredyt).
-
ROE/ROA: zyskowność jest przyzwoita, ale „średnia” na tle Europy; nie wystarcza, by bardzo szybko akumulować kapitał.
-
Struktura aktywów: ok. 35% to instrumenty dłużne (m.in. obligacje), co ogranicza przestrzeń na kredyt długoterminowy.
W takim układzie finansowanie polskiej gospodarki jest niższe niż wynikałoby z potrzeb inwestycyjnych i potencjału absorpcyjnego.
Kościół, klastry, kapitał. Jerzy Mosoń: „To recepta na odrodzenie polskich regionów” [TYLKO U NAS]
Dlaczego Polska potrzebuje katolickich instytucji finansowych? 380 mld zł w zasięgu: jak odblokować finansowanie polskiej gospodarki
Co hamuje finansowanie polskiej gospodarki? Trzy kotwice
-
Kotwica fiskalno-regulacyjna. Suma danin i ryzyk quasi-podatkowych obniża zdolność do zatrzymywania zysków i tworzenia kapitału. Dyskusje o podwyżce stawek dla banków zwiększają niepewność i mogą procyklicznie schładzać finansowanie polskiej gospodarki.
-
Kotwica bilansowa. Wysoki udział papierów skarbowych w aktywach vs. relatywnie niski portfel kredytów długoterminowych, szczególnie inwestycyjnych.
-
Kotwica popytowo-prawna. Firmy częściej wskazują bariery regulacyjne, niepewność i długie procedury niż „brak kredytu”. Bez stabilnych reguł gry i przewidywalnych strumieni przychodów projekty odkładane są „na później”, nawet gdy banki deklarują gotowość.
Mniej dzieci to mniej pieniędzy i praca do późnej starości. Eksperci McKinsey ostrzegają przed konsekwencjami spadku urodzeń
Dlaczego Polska potrzebuje katolickich instytucji finansowych? 380 mld zł w zasięgu: jak odblokować finansowanie polskiej gospodarki
Więcej banków czy większe banki?
Z punktu widzenia finansowania polskiej gospodarki liczy się przede wszystkim zdolność kapitałowa i efektywność dystrybucji ryzyka, nie sama liczba licencji.
-
Konsolidacja selektywna (zwłaszcza tam, gdzie skala nie wystarcza na compliance, MREL i cyfryzację) może podnieść efektywność i zdolność kredytową.
-
Wzrost organiczny dużych banków (zatrzymane zyski, emisje kapitału) to najszybszy kanał zwiększania podaży kredytu.
-
Nowe, wyspecjalizowane podmioty (hipoteczne, projektowe, gwarancyjne) powinny wypełniać luki podażowe i crowding-in kapitału prywatnego zamiast go wypierać.
Wiceprezydent USA JD Vance: Życie nienarodzone zasługuje na ochronę [TYLKO U NAS CAŁE PRZEMÓWIENIE]
Dlaczego Polska potrzebuje katolickich instytucji finansowych? 380 mld zł w zasięgu: jak odblokować finansowanie polskiej gospodarki
Ile pieniędzy „leży na stole” i gdzie je skierować?
Finansowanie polskiej gospodarki korzysta z wyspecjalizowanych wehikułów tam, gdzie klasyczny bank ma ograniczony apetyt na ryzyko lub horyzont.
-
Banki projektowe i platformy gwarancyjne (np. w grupie BGK/PFR) dla OZE, sieci, efektywności energetycznej i infrastruktury — pod warunkiem współfinansowania z bankami komercyjnymi.
-
Banki hipoteczne/listy zastawne — by wydłużyć finansowanie mieszkaniowe i lepiej dopasować ryzyko stopy procentowej.
-
Sekurytyzacja i fundusze dłużne — żeby „odtykać” bilanse i przyspieszać finansowanie polskiej gospodarki w MŚP i segmentach niszowych.
-
Fintechy i pożyczkodawcy specjalistyczni — jako kanał dotarcia do mikrofirm, przy odpowiedzialnym nadzorze i dostępie do hurtowej płynności.
Banki szacują, że możliwe jest dodatnie ~380 mld zł nowego finansowania. Naturalne kierunki: to energetyka i sieci (w tym OZE, magazyny, dystrybucja): projekty o długim ogonie nakładów i stabilnych przepływach, infrastruktura i transport (kolej, drogi, terminale, logistyka): duże CAPEX-y, dobry fit dla kredytu konsorcjalnego, Przemysł 4.0 i cyfryzacja (automatyzacja, AI, cyber): krótsze cykle, ale wysoki mnożnik produktywności oraz budownictwo mieszkaniowe (w tym retrofit energetyczny): wymaga wydłużenia finansowania i wsparcia gwarancyjnego.
Kształtując polityki, warto pamiętać, że każdy złoty w „twardych” projektach zwiększa popyt na usługi, miejsca pracy i wpływy podatkowe — pętla zwrotna wzmacnia finansowanie polskiej gospodarki także po stronie popytu na kredyt.
Złoto w skarbcu NBP i w Biblii – duchowa i narodowa wartość kruszcu
Dlaczego Polska potrzebuje katolickich instytucji finansowych? 380 mld zł w zasięgu: jak odblokować finansowanie polskiej gospodarki
Kulturowe i religijne uwarunkowania relacji z psami
Jeśli sektor bankowy będzie rósł tylko w tempie PKB, luka inwestycyjna utrwali się. Udział inwestycji w PKB pozostanie poniżej średniej UE, a transformacja energetyczna i cyfrowa spowolni. Z kolei w scenariuszu „pro-wzrostowym” (stabilne reguły + re-kapitalizacja + przesunięcie bilansów) finansowanie polskiej gospodarki może wzrosnąć skokowo, podnosząc potencjalny wzrost PKB, produktywność i odporność gospodarki na szoki.
Finansowanie polskiej gospodarki wymaga większego sektora bankowego — kapitałowo silniejszego i lepiej ukierunkowanego na kredyt inwestycyjny. Najpierw wzmocnijmy to, co działa (zatrzymane zyski, emisje, gwarancje, listy zastawne, sekurytyzacja), a równolegle budujmy wyspecjalizowane wehikuły tam, gdzie rynek ma luki. Kluczem jest stabilne, przewidywalne otoczenie: wtedy deklarowane 380 mld zł przełoży się na realne projekty, a finansowanie polskiej gospodarki zacznie rosnąć szybciej niż PKB.
Krzysztof Kotowicz: Nie ma alternatywy!
Dlaczego Polska potrzebuje katolickich instytucji finansowych? 380 mld zł w zasięgu: jak odblokować finansowanie polskiej gospodarki
Pies jako dziecko 2.0 – i to całkiem serio
Z danych badania wyłania się obraz nowoczesnego polskiego domu, w którym pies to nie „dodatek” do życia — ale jego integralna część. I gdy choruje, zmienia się wszystko: emocje, harmonogram, budżet, a nawet relacje społeczne.
„Rosnące oczekiwania wobec otoczenia, a nawet postulaty o urlop opiekuńczy, pokazują, jak silna jest więź między ludźmi a ich zwierzętami” – czytamy w raporcie.
Wieź ta – co wynika z szeregu innych badań, pojawia się w miejsce relacji rodzinnych i zastępuje relacje z dziećmi z których Polacy (i Europejczycy) w ogóle rezygnują, zastępując je psami i kotami.
Kościoły i plebanie po powodzi 2024 r. Jak wygląda sytuacja w Diecezji Świdnickiej dzisiaj?
Dlaczego Polska potrzebuje katolickich instytucji finansowych? 380 mld zł w zasięgu: jak odblokować finansowanie polskiej gospodarki
Komentarz Redakcyjny: Dlaczego polska potrzebuje katolickich instytucji finansowych?
Debata o tym, jak zwiększyć finansowanie polskiej gospodarki, zazwyczaj toczy się wokół banków komercyjnych i działań państwa. Tymczasem istnieje przestrzeń dla instytucji, które łączą profesjonalizm finansowy z misją etyczną i troską o dobro wspólne. Katolickie instytucje finansowe mogłyby nie tylko dostarczać kapitał, ale także wprowadzać w życie zasady nauki społecznej Kościoła, przypominając, że gospodarka nie jest oderwana od moralności.
Widzimy dziś ogromną lukę inwestycyjną, liczona w setkach miliardów złotych, której banki nie są w stanie samodzielnie zasypać. Dlatego instytucje katolickie, działające w duchu solidarności i subsydiarności, mogłyby uzupełniać rynek tam, gdzie klasyczne podmioty komercyjne widzą zbyt duże ryzyko lub zbyt mały zysk. Ich rolą byłoby nie tylko finansowanie projektów gospodarczych, ale także wspieranie lokalnych wspólnot, rodzin, edukacji czy dzieł charytatywnych.
Nie chodzi o tworzenie konkurencji dla sektora bankowego, lecz o wniesienie nowej jakości – takiej, która łączy stabilność finansową z troską o człowieka. W świecie, w którym pieniądz zbyt często staje się celem samym w sobie, katolickie instytucje finansowe mogą być przypomnieniem, że rozwój gospodarczy ma służyć nie kapitałowi, ale osobie ludzkiej i wspólnocie.
Andrzej Wierny
Kryzys dzietności w Polsce. Czy „psiecko” zastąpi dziecko? [ANALIZA I KOMENTARZ]
wAkcji24.pl | Ekonomia | MOK źrodło: Filary Biznesu | Komentarz: Andrzej Wierny | Fot. Ideogram | 12.09.2025