Komisja Europejska ogłosiła wiosenną prognozę gospodarczą, która rzuca cień niepokoju na całą Unię Europejską. Polska, jako jedno z państw Europy Środkowo-Wschodniej, może szczególnie boleśnie odczuć skutki globalnej niepewności, rosnących kosztów pracy i słabnącej dynamiki wzrostu. Czy jako społeczeństwo jesteśmy gotowi stawić czoła nadchodzącym wyzwaniom?
Europie grozi stagnacja, a Polska w potrzasku – nowe prognozy Komisji Europejskiej nie pozostawiają złudzeń
Czy Europa wie dokąd zmierza?
Komisja Europejska właśnie opublikowała wiosenną prognozę gospodarczą, która zapowiada dalsze spowolnienie wzrostu w całej Unii Europejskiej. PKB ma w 2025 roku wzrosnąć jedynie o 1,1 proc., zamiast wcześniej zakładanych 1,5 proc. Odbicie, jeśli w ogóle nastąpi, spodziewane jest dopiero w 2026 roku. W tle tych danych kryje się jedno zasadnicze pytanie: czy Europa jeszcze wie, dokąd zmierza?
Powodem obniżenia prognoz są cła wprowadzone przez administrację USA. Jak zaznaczył komisarz Valdis Dombrovskis, ich arbitralny i nieprzewidywalny charakter spowodował wstrząsy w globalnym handlu i finansach, których skala przypomina czasy pandemii. O ile Europa jeszcze jakoś się trzyma – przynajmniej statystycznie – o tyle Polska, jak wiele krajów naszego regionu, może ucierpieć dużo bardziej.

Deutsche Welle: W Polsce drożej niż w Niemczech! Porównano koszyk zakupów
Europie grozi stagnacja, a Polska w potrzasku – nowe prognozy Komisji Europejskiej nie pozostawiają złudzeń
Komisja Europejska: Koniec polskiego cudu gospodarczego?
Pozytywnym sygnałem ma być historycznie niski poziom bezrobocia, który UE może osiągnąć w 2026 r. Obecnie obserwuje się utrzymującą się odporność rynku pracy: w ubiegłym roku w UE powstało 1,7 mln nowych miejsc pracy, a do końca 2026 r. ich liczba ma wzrosnąć o kolejne dwa miliony. Prognozuje się, że bezrobocie spadnie do rekordowo niskiego poziomu 5,7 proc.
W sferze płac również zapowiadane są zmiany: po wzroście o 5,3 proc. w 2024 r., wynagrodzenia mają rosnąć w wolniejszym tempie – o 3,9 proc. w tym roku i 3 proc. w kolejnym. Jednocześnie KE prognozuje wzrost konsumpcji w UE – do 1,5 proc. w 2025 r. oraz 1,6 proc. w 2026 r.
Te pozytywne prognozy nie obejmują równomiernie całego kontynentu. Inflacja w Europie Środkowej i Wschodniej – w tym w Polsce – pozostaje uporczywie wysoka, a wzrost kosztów pracy może odstraszać inwestorów.
Co gorsza, eksport – siła napędowa polskiej gospodarki – niemal stanął w miejscu. Komisja przewiduje wzrost zaledwie o 0,7 proc. w tym roku. A przecież to właśnie eksport, a nie konsumpcja wewnętrzna, był w ostatnich latach głównym motorem wzrostu Polski. Czy oznacza to koniec „polskiego cudu gospodarczego”?

Fundusz Kościelny. Kościół okradziony dwa razy
Europie grozi stagnacja, a Polska w potrzasku – nowe prognozy Komisji Europejskiej nie pozostawiają złudzeń
Etyka gospodarcza i katolicka nauka społeczna
Dombrovskis zwrócił uwagę, że nieprzewidywalność amerykańskich decyzji celnych doprowadziła do wzrostu niepewności w globalnej polityce gospodarczej – na poziomie niewidzianym od czasów pandemii. W związku z tym obniżono także prognozy globalnego wzrostu gospodarczego poza UE – z 3,6 proc. do 3,2 proc. na lata 2025–2026.
Amerykańskie cła zdestabilizowały również rynki finansowe, prowadząc do znacznej zmienności, która utrzymuje się na podwyższonym poziomie. Według KE, jeśli obecna polityka celna USA się utrzyma, globalny PKB może spaść do końca 2026 r. o 0,4 proc., a światowy handel o niemal 3 proc.
Choć Unia Europejska ma ponieść mniejsze straty niż USA (spadek wzrostu o 0,2 punktu procentowego wobec 1 pkt proc. w Stanach), to nie jest to powód do samozadowolenia. Szczególnie wrażliwa na te zmiany jest Polska – kraj z otwartą gospodarką i dużym udziałem eksportu w PKB. Niestabilność globalna i rosnące koszty pracy mogą doprowadzić do zahamowania inwestycji i odpływu kapitału.
W tym miejscu warto przypomnieć, że gospodarka nie jest wartością samą w sobie. To, jak ją prowadzimy, musi być oceniane przez pryzmat etyki – a zwłaszcza przez zasady katolickiej nauki społecznej: godność osoby ludzkiej, dobro wspólne, solidarność i pomocniczość.
Obecny model gospodarczy – zarówno w Polsce, jak i w Europie – coraz bardziej odchodzi od tych zasad. Krótkoterminowe zyski, globalne spekulacje, ignorowanie lokalnych potrzeb i degradacja społeczna są dziś na porządku dziennym.

Demograficzny kryzys Europy – największy spadek liczby urodzeń od 1961 roku. Odwrót od konserwatywnych wartości to śmierć narodów
Europie grozi stagnacja, a Polska w potrzasku – nowe prognozy Komisji Europejskiej nie pozostawiają złudzeń
Inflacja Polski nie opuści
Jeśli chodzi o inflację – ta w strefie euro ma spaść z 2,4 proc. w 2024 r. do celu EBC, czyli 2 proc., jeszcze w tym roku. Spadek cen surowców energetycznych oraz mocniejsze euro mają sprzyjać dalszemu łagodzeniu presji cenowej.
Niestety, dla Polski te dobre wieści mogą mieć ograniczony charakter. Inflacja w naszym regionie – według KE – ma utrzymywać się na wyższym poziomie z powodu wzrostu jednostkowych kosztów pracy. Choć w dłuższej perspektywie Komisja przewiduje wyrównanie inflacji między krajami UE, dziś Polska nadal znajduje się pod silną presją cenową i kosztową.

Mniej dzieci to mniej pieniędzy i praca do późnej starości. Eksperci McKinsey ostrzegają przed konsekwencjami spadku urodzeń
Europie grozi stagnacja, a Polska w potrzasku – nowe prognozy Komisji Europejskiej nie pozostawiają złudzeń
Komentarz Redakcyjny: Potrzebujemy mniej biurokracji; więcej świętości, mniej statystyki; więcej wartości
Europa pędzi w stronę stagnacji jak niemiecki pociąg ICE – z tą różnicą, że coraz trudniej znaleźć maszynistę z planem jazdy. Najnowsza prognoza Komisji Europejskiej to nie tylko zbiór liczb – to diagnoza, która powinna w Polsce uruchomić nie tylko kalkulatory, ale i sumienia.
Bo nie chodzi tu wyłącznie o PKB, bezrobocie czy eksport. Chodzi o pytanie: czy Polska ma jeszcze siłę – i wolę – być niezależna gospodarczo, moralnie i kulturowo? Bo jeśli jedyną reakcją na amerykańskie cła czy decyzje Brukseli ma być bierne czekanie i liczenie strat, to przypomina to człowieka, który tonie… ale cieszy się, że ma suche skarpetki.
Nie da się budować silnej gospodarki w kraju, gdzie praca staje się luksusem, a przedsiębiorca jest traktowany jak podejrzany. Tymczasem Komisja Europejska z typowym brukselskim optymizmem mówi o „historycznie niskim bezrobociu” – tak, tylko że nie powiedziała, ilu młodych Europejczyków już dawno wyjechało szukać pracy poza UE. Cudowna statystyka, tylko że pozbawiona duszy.
Dla Polski kluczowe pytania są głębsze: czy nasze życie gospodarcze opiera się na wartościach? Czy myślimy o przyszłych pokoleniach? Czy jesteśmy gotowi zrezygnować z szybkich zysków dla trwałych fundamentów? Bo, jak mawiał klasyk, „nie da się budować cywilizacji na promocjach i transferach socjalnych”.
Jeśli nie wrócimy do zasady ora et labora, jeśli nie przywrócimy szacunku dla pracy, przedsiębiorczości, odpowiedzialności i rodziny jako źródła siły narodu – to żadne unijne raporty nam nie pomogą. Potrzebujemy mniej biurokracji; więcej świętości, mniej statystyki; więcej wartości.
Andrzej Wierny

Polski PKB na mieszkańca traci do średniej Unii Europejskiej w 2024 r. Unijne raje podatkowe nadal zgarniają nieuczciwą premię
wAkcji24.pl | Ekonomia | MOK, źrodło: Komisja Europejska | Ilustracja: Ideogram | 19.05.2025