Krzysztof Kotowicz, szef Diecezjalnej Agencji Informacyjnej, w poruszającym eseju „Przypadków nie ma – są tylko znaki” ukazuje Lądek-Zdrój nie tylko jako miejsce dotknięte dramatem powodzi z 2024 roku, ale przede wszystkim jako symbol duchowej walki, ludzkiej solidarności i niezłomnej nadziei.
Krzysztof Kotowicz, DAI: Przypadków nie ma – są tylko znaki. Lądek Zdrój - refleksja nad dramatem i nadzieją
Głębokie znaczenie „znaków” w codzienności
Krzysztof Kotowicz w swoim tekście otwiera przed czytelnikiem niezwykle bogaty świat refleksji, w którym codzienne „zbiegi okoliczności” zostają zinterpretowane jako znaki prowadzące człowieka ku duchowej głębi. Wbrew pozorom nie są to tylko filozoficzne rozważania – autor osadza je mocno w konkretnym, dramatycznym kontekście powodzi, która we wrześniu 2024 roku zdewastowała Lądek-Zdrój i okolice.
Już sam tytuł – „Przypadków nie ma – są tylko znaki” – niesie w sobie głęboką intuicję chrześcijańską. W świecie widzianym przez pryzmat wiary, nic nie dzieje się „przypadkiem”. Wszystko, co spotyka człowieka, może być odczytane jako głos Boga — także katastrofa naturalna. Kotowicz nie relatywizuje cierpienia, lecz wskazuje, że nawet w najtrudniejszych doświadczeniach można dostrzec Boże działanie — często ukryte, ale realne.

Rośnie przepaść majątkowa. Jak wyglądają nierówności społeczne w Polsce i w USA?
Krzysztof Kotowicz, DAI: Przypadków nie ma – są tylko znaki. Lądek Zdrój - refleksja nad dramatem i nadzieją
Caritas: Świadectwa miłosierdzia w konkretnych miejscach
Autor przywołuje obraz Lądka-Zdroju jako miasta o dwóch biegunach – jednym związanym z uzdrowiskową funkcją, drugim z realnym życiem lokalnej społeczności. Przestrzeń sakralna i publiczna, naznaczona zarówno pięknem, jak i codziennymi trudnościami, staje się tłem dla wydarzeń wrześniowej powodzi. Biała Lądecka, rzeka niegdyś będąca osią komunikacyjną miasta, w czasie kataklizmu staje się niszczycielską siłą, która dosłownie i symbolicznie burzy porządek świata.
W opisie zniszczeń i rozmów z mieszkańcami, Kotowicz prezentuje coś więcej niż kronikę dramatycznych wydarzeń. Ukazuje rozgoryczenie, niemoc samorządów, brak perspektywy – ale też niezwykłą siłę wspólnoty, która jedynie dzięki solidarności i wsparciu Kościoła nie utonęła w rozpaczy.
Rozmawiając wczoraj z wolontariuszami i powodzianami, ale też przysłuchując się rozmowom na bazarze funkcjonującym u stóp ratusza, słyszałem wiele słów (nie tylko okrągłych), ale czułem gigantyczne rozgoryczenie. Siedem miesięcy temu świat się ludziom zawalił, a horyzont nie sygnalizuje, aby coś i ktoś mógł ich położenie przywrócić do normy. Można ich warunki życia amortyzować rozmaitą pomocą humanitarną, ale to nie zmienia faktu, że wielu z nich nadal nie ma swojego dachu nad głową, jeszcze więcej osób zmaga się z materialnym niedostatkiem, a trudna do policzenia grupa mieszkańców nosi w sobie głęboki i przygniatający stres. Mam też nieodparte wrażenie, że samorząd gminy jest bezradny wobec skali problemów społecznych oraz infrastrukturalnych – pisze Krzysztof Kotowicz.

Caritas cały czas pomaga powodzianom
Krzysztof Kotowicz, DAI: Przypadków nie ma – są tylko znaki. Lądek Zdrój - refleksja nad dramatem i nadzieją
Milionowe straty – i odwaga, by odbudować
Kiedy instytucje świeckie zawodzą, to Kościół katolicki staje się ostatnią deską ratunku. Krzysztof Kotowicz podkreśla rolę parafii, Carita Polska, Caritas Diecezji Świdnickiej, i licznych wolontariuszy, którzy podjęli się misji niesienia nadziei. Bez tej pomocy wielu mieszkańców nie miałoby nawet minimum, by zacząć odbudowę życia. Kościół nie tylko udziela wsparcia materialnego – ale, co może ważniejsze – duchowego.
Ta działalność duszpasterska i społeczna jest głęboko zakorzeniona w katolickiej nauce społecznej, w której godność osoby ludzkiej i dobro wspólne są fundamentami. To nie infrastruktura, lecz człowiek jest celem każdej odbudowy – o czym przypomina Kotowicz z niezwykłą siłą i przekonaniem.
Miejscowa parafia stała się ośrodkiem wsparcia dla powodzian z kręgu obejmującego nie tylko Lądek-Zdrój, ale gdyby nie Diecezja Świdnicka oraz Caritas, sama wspólnota byłaby również w niedostatku sił, by nie tylko walczyć z przeciwnościami, ale też podejmować odbudowę – pisze Krzysztof Kotowicz.

Nie tylko Zrzutka i Patronite. Jak Caritas pomaga zbierać środki na ratowanie życie: UratujeCie.pl
Krzysztof Kotowicz, DAI: Przypadków nie ma – są tylko znaki. Lądek Zdrój - refleksja nad dramatem i nadzieją
W centrum pomocy – z biskupem i rodzinami
Najsilniejszym przesłaniem artykułu jest wezwanie do nadziei — ale nie biernej, lecz aktywnej. Nadzieja w rozumieniu chrześcijańskim nie polega na naiwnym oczekiwaniu cudu, ale na zaufaniu Bogu i współdziałaniu z Jego łaską. W praktyce oznacza to konieczność podejmowania konkretnych decyzji: odbudowy z myślą o przyszłości, inwestycji służących kolejnym pokoleniom, mądrej polityki przestrzennej uwzględniającej ryzyko kolejnej powodzi.
Kotowicz nie kryje frustracji wobec braku spójnej strategii na poziomie rządowym i samorządowym. Odpowiedzialność za wspólnotę nie może być traktowana jak slogan – musi być realnym zobowiązaniem wobec ludzi i Boga. To jedno z najmocniejszych przesłań tekstu: nie wolno zostawiać ludzi samych z ich cierpieniem.
Właśnie nie tylko niwelowanie skutków ubiegłorocznego dramatu powodziowego, ale odbudowa stanowi wyzwanie. Nie tylko w Lądku-Zdroju czy sąsiednim Stroniu Śląskim, ale w całym subregionie, który we wrześniu 2024 roku znalazł się pod wielką wodą (…) Trzeba też mieć na uwadze popowodziową „bolesną okazję”, by podejmując inwestycje modernizować wszystko z myślą o przyszłości, a nie tylko odtwarzaniu. Tymczasem praktycznie nie ma spójnej strategii na poziomie rządowym i samorządowym, aby cały obszar południa Dolnego Śląska odzyskać dla obecnych i przyszłych pokoleń, a nawet wciąż nie wiadomo czy i jakie tereny będą wyłączone z zabudowy, aby poprzez retencję czy zalesianie minimalizować możliwe kolejne ryzyko powodzi – pisze Krzysztof Kotowicz.

Ks. Janusz Majda został nowym dyrektorem Caritas Polska
Krzysztof Kotowicz, DAI: Przypadków nie ma – są tylko znaki. Lądek Zdrój - refleksja nad dramatem i nadzieją
Znak czasu i obowiązek sumienia
Esej Krzysztofa Kotowicza to nie tylko głęboka refleksja nad dramatem powodzi – to prorocze ostrzeżenie i duchowe wezwanie. Znak, który przynosi nie tylko smutek, ale i drogowskaz: abyśmy budowali przyszłość nie tylko na fundamencie betonu i stali, ale na miłości bliźniego, wspólnocie i odpowiedzialności.
W czasie, gdy świat zmaga się z kryzysami gospodarczymi, społecznymi, duchowymi – potrzebujemy takich głosów jak ten. Głosów, które przypominają, że nadzieja po powodzi to nie iluzja, ale misja.
Gdyby nie solidarność międzyludzka, mieszkańcy Lądka-Zdroju i każdej innej miejscowości staranowanej powodzią sprzed siedmiu miesięcy, musieliby stracić nadzieję. Albo wyjechaliby ze swoich domostw wszędzie, byle daleko od przypadkowości i śladów „ślepego losu”, które widzą na co dzień… – pisze Krzysztof Kotowicz.

„Dobra jest więcej”. Dyrektor Caritas Polska ks. Janusz Majda spotkał się z ofiarami powodzi w Diecezji Świdnickiej
Krzysztof Kotowicz, DAI: Przypadków nie ma – są tylko znaki. Lądek Zdrój - refleksja nad dramatem i nadzieją
Caritas – miłosierdzie, które nie ustaje
W artykule Krzysztofa Kotowicza wybrzmiewa ważna nuta – bez wsparcia Kościoła lokalnego oraz Caritas, mieszkańcy południowego Dolnego Śląska mogliby utracić nie tylko dobytek, ale i nadzieję. Od pierwszych dni po katastrofie, Caritas Diecezji Świdnickiej, wspierana przez Caritas Polska, włączyła się w akcję ratunkową i odbudowę. Program Caritas „Powódź 2024 – Diecezja Świdnicka” przekroczył już wartość 12 milionów złotych wsparcia, obejmując pomoc materialną, sprzęt AGD, wsparcie psychologiczne, turnusy wytchnieniowe, a przede wszystkim duchowe towarzyszenie tym, których świat się zawalił. Wizyta ks. Janusza Majdy, dyrektora Caritas Polska, w zniszczonych parafiach była świadectwem tego, że Kościół nie zostawia swoich wiernych samych.
Caritas działa nie z doskoku, lecz na stałe – i to jest przesłanie, które powinno wybrzmieć najmocniej. Wśród ruin i dramatów, obok kapłanów, wolontariuszy, pedagogów i ludzi dobrej woli, rodzi się nowe życie wspólnot. W Świdnicy, Kłodzku, Lądku-Zdroju czy Pieszycach – wszędzie tam, gdzie Chrystus jest obecny w Najświętszym Sakramencie, Caritas przypomina: nie jesteście sami. „Bo dobra naprawdę jest więcej” – mówi ks. Janusz Majda – i właśnie ono, wyrażone w czynie, modlitwie i współczuciu, buduje fundamenty odbudowy nie tylko domów, ale i nadziei.
wAkcji24.pl | Opinie| MOK, źrodło: Kotowicz.pl | Fot. Krzysztof Kotowicz DAI | 8.05.2025