Prace domowe - reforma Ministerstwa Edukacji Narodowej
Prace domowe zlikwidowane przez MEN
„Ucz się, ucz, bo nauka to potęgi klucz” – powtarzają rodzice dzieciom. Słusznie. Wykształcenie jest bardzo ważne, ponieważ dzięki niemu mamy w życiu po prostu lepiej. Więcej wiemy, podejmujemy mądrzejsze decyzje i lepiej zarabiamy.
Od 1 kwietnia w szkołach podstawowych obowiązuje zakaz zadawania obowiązkowych prac domowych
Od 1 kwietnia w szkołach podstawowych obowiązuje zakaz zadawania obowiązkowych prac domowych (realizacja konkretu nr 45 – jednego ze 100 Konkretów Koalicji Obywatelskiej na pierwsze 100 dni rządów). W klasach I-III nauczyciele mogą jedynie zadawać ćwiczenia usprawniające motorykę małą. Z kolei w klasach IV-VIII nauczyciel będzie mógł zadać uczniowi pisemną lub praktyczno-techniczną pracę domową, ale nie będzie ona obowiązkowa i nie będzie za nią wystawiona ocena.
– To był wielki apel młodych osób, żeby czasami miały chwilę oddechu po szkole. Dzieciaki idą do szkoły bardzo często na 8 rano, czasami nawet wcześniej, wychodzą o godz. 15-16. Godzinami odrabiają prace domowe, bardzo często dlatego, że nie zdążono przerobić materiału w szkole – mówiła minister edukacji Barbara Nowacka w Polsat News.
Prace domowe – wielkie kontrowersje
Wprowadzone przez minister Barbarę Nowacką zmiany wywołały duże kontrowersje. Ich przeciwnicy podkreślali, że brak zadań do wykonania w domu będzie skutkował obniżeniem poziomu wiedzy i dyscypliny uczniów. – Zadania domowe dla chętnych. Jak namówić dziecko, żeby zrobiło, skoro nie jest chętne? Córka jest w drugiej klasie na etapie mnożenia i dzielenia, ciężko zagonić do nauki, bo przecież nie ma zadania. Chory, totalnie chory pomysł – powiedziała pani Klaudia, mama drugoklasistki w rozmowie z WP.
– To niemożliwe, aby całkiem odejść od zadań domowych. Będą nazywały się na przykład „pracą z dzieckiem w domu”. W mojej szkole jest nawet „bunt” rodziców, bo mądry rodzic chce domowych zadań dla dzieci. Nie będzie jednak oczekiwał oceny, wystarczy, że nauczyciel da uśmiechniętą buźkę – powiedziała w rozmowie z Interią dyrektor Zespołu Szkół w Świerzowej Polskiej Małgorzata Frączek.
Do tych głosów odniosła się minister Nowacka. Polityk broniła swojej decyzji, sugerując, że czas wolny od prac domowych rodzice powinni spędzać wspólnie z dziećmi. W tym celu powinni wypracować „inne podejście” do czasu wolnego. Przypomniała, że jeszcze przed wprowadzeniem zmian rodzice wskazywali, że nie mają czasu na wspólne aktywności z pociechami. – To jest zmiana, która trochę wymusza inne podejście do pracy w domu, też do pracy dziecka. Do jego czasu wolnego – tłumaczyła Barbara Nowacka na antenie TVP Info.
– To też, mówiąc szczerze, wielkie wyzwanie dla rodziców, którzy widzą, że dziecko ma czas wolny i jest wachlarz możliwości, żeby ten czas spędzić fajnie i wspólnie. Wielokrotnie żeśmy słyszeli: „brakuje nam czasu na czas z dzieckiem, bo robi prace domowe”. To jest ten czas – stwierdziła minister edukacji.
Prace domowe: tak czy nie? Oto, co mówią badania
W 2018 roku Związek Nauczycielstwa Polskiego opublikował podsumowanie badań dotyczących zadań domowych. Przywołuje między innymi badanie PISA (Programme for International Student Assessment), które wykazało (s. 111), że polscy 15-latkowie poświęcają pracy w domu znacznie więcej czasu niż ich rówieśnicy w większości krajów OECD (Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju).
Średnio uczeń z krajów OECD przeznaczał na zadania domowe niecałe 5 godz. tygodniowo, a polski uczeń blisko 7. Przytoczone w publikacji ZNP badania wskazują, co prawda, na pozytywny wpływ odrabiania zadań domowych na wyniki uczniów, ale w szkołach średnich. W szkołach podstawowych ten efekt jest znacznie mniejszy. Wskazuje na to m.in. metaanaliza najbardziej aktualnych wyników badań naukowych przeprowadzona przez Education Endowment Foundation (EEF). Czytamy w niej, że pozytywny wpływ zadań domowych maleje wraz ze wzrostem ilości czasu, jaki uczniowie na nie poświęcają. Prace domowe przynoszą lepsze efekty, gdy wiążą się z otrzymaną od nauczyciela informacją zwrotną. EEF podkreśla jednak, że dostępne raporty nie są jednoznaczne, ponieważ w dużym odsetku badań nie przeprowadzono porównania z grupą kontrolną.
Chwila oddechu po szkole?
Użyte na wstępie słowa pani minister edukacji „To był wielki apel młodych osób, żeby czasami miały chwilę oddechu po szkole” aż się proszą o komentarz. Pani minister zapomina o niezliczonych rzeszach rodziców pracujących od rana o wieczora. Kiedy wracają do domu nie mają pojęcia jak się nazywają. Wówczas ich aktywność sprowadza się do zadania pytania swoim pociechom: co tam w szkole?, jak minął dzień? Boją się zapytać czy miały coś zadane, aby nie trzeba było z nimi usiąść i coś objaśnić. Kilku moich znajomych stwierdziło, że o nowe prawo najbardziej zabiegali zmęczeni rodzice i to im ulży się w obowiązkach szkolnych swoich dzieci. Trudno się z taką opinią nie zgodzić.
Tymczasem nasze pociechy mają mnóstwo (!) wolnego czasu i bardziej lub mniej pożytecznie go zagospodarowują. NASK od 2014 roku, systematycznie przeprowadza ogólnopolskie badanie zachowania polskich nastolatków w Internecie i ich opinii na temat sieci. Badania „Nastolatki 3.0” wskazują, że młodzi ludzie spędzają coraz więcej czasu online. Obecne jest to średnio 5 godzin i 36 minut dziennie. W 2014 roku były to 3 godziny i 40 minut, a w roku 2020 – 4 godziny i 50 minut.
KEP: Zmiany w prowadzeniu katechezy w szkole doprowadzą do zwolnienia z pracy wielu nauczycieli
MEN organizuje młodym więcej czasu na internet?
W badaniu zwrócono szczególną uwagę na obecność nastolatków w mediach społecznościowych i towarzyszące jej problemy społeczne. 16,2% nastolatków deklaruje, że nie jest w stanie wytrzymać bez mediów społecznościowych dłużej niż godzinę. Co czwarty badany (25,6%) zadeklarował trudności z myśleniem o czymś innym niż platformy społecznościowe. Niemal 40% nastolatków doświadczyło wyzwisk w sieci, co czwarty (25%) deklaruje, że był ośmieszany i/lub poniżany.
Jednocześnie niemal 60% rodziców twierdzi, że ich dzieci nie doświadczyły przemocy online. Większość nastolatków deklaruje, że rodzice nie ustalają z nimi żadnych zasad korzystania z Internetu, a jednocześnie niemal 60% rodziców deklaruje, że takie zasady ustala.
Ta mniej pożyteczna wiedza i aktywność dzieci i młodzieży w sieci to m.in. sexting, cyberprzemoc, patostreamy, mowa nienawiści. Trudno się tu doszukiwać pożytecznego wykorzystania czasu wolnego.
Na koniec policzmy. Młody człowiek (14-17 lat) potrzebuje około 8-10 godzin snu. W szkole spędza około 8 godzin. Aktywność online to kolejne prawie 6 godzin. Jeżeli pourywamy z tego łącznie około 4 godzin, to na wszelkie inne niezbędne aktywności typu posiłki, higiena osobista, droga do i ze szkoły pozostanie mu około 6 godzin. Czy znajdzie się 1 godzinka na lekcje domowe? Do tej pory był na to czas. Czy młodemu człowiekowi będzie znacznie lżej? Czy rodzice spędzą z nim więcej czasu? Śmiem wątpić.
Ryszard Stochła
Religia zostaje w szkole! Podpisz petycję!
wAkcji24.pl | Wiara | Ryszard Stochła | Źródło: sejm.gov.pl, instalki.pl, demagog.org.pl, wikipedia.pl, dorzeczy.pl | 11.07.2024