Fundusz Kościelny, utworzony w 1950 roku, miał być formą rekompensaty dla Kościołów i innych związków wyznaniowych za przejęte przez państwo nieruchomości i grunty. Niestety, z perspektywy czasu widać wyraźnie, że to kiepskie alibi dla rabunku, który nigdy nie został uczciwie rozliczony. Środki przeznaczane na Fundusz nigdy nie pokryły strat, jakie poniosły wspólnoty religijne, a sam mechanizm stał się narzędziem politycznych manipulacji i pretekstem do unikania rzetelnego uregulowania zobowiązań państwa wobec Kościoła.
Fundusz Kościelny. Kościół okradziony dwa razy
Fałszywa obietnica rekompensaty
Fundusz Kościelny stanowi jedynie fasadę rzekomej rekompensaty, która w rzeczywistości służy głównie finansowaniu składek na ubezpieczenia części duchownych oraz doraźnemu wsparciu działalności charytatywnej. Tymczasem problem prawdziwej restytucji pozostaje otwarty, a wartość zagarniętego mienia dalece przewyższa środki, które trafiają do Kościołów z budżetu państwa. To nie odszkodowanie – to karykatura rekompensaty.

Podatek Belki. Jak państwo przejmuje nasze oszczędności
Fundusz Kościelny. Kościół okradziony dwa razy
Fundusz Kościelny - historia kłamstwa
Fundusz Kościelny powstał na mocy ustawy z 20 marca 1950 roku. Był to czas, gdy komunistyczne władze brutalnie rozprawiały się z Kościołem, przejmując jego majątek, zamykając szkoły prowadzone przez duchowieństwo i konfiskując ziemie należące do parafii oraz zakonów. W zamian państwo miało przekazywać Kościołowi coroczne wsparcie finansowe – rzekomo jako formę rekompensaty.
Problem w tym, że nigdy nie określono, w jaki sposób Fundusz miałby faktycznie wyrównywać straty poniesione przez Kościoły. Zagrabione nieruchomości miały wartość sięgającą miliardów złotych, a tymczasem w praktyce Fundusz stał się mechanizmem finansowania bieżących wydatków Kościoła (i nie tylko Kościoła!), a nie realnym zwrotem utraconego majątku.
Od początku istnienia Funduszu władze PRL-u traktowały go jako narzędzie kontroli nad Kościołem, a po 1989 roku kolejne rządy unikały gruntownego rozwiązania problemu, przeciągając temat restytucji nieruchomości kościelnych w nieskończoność. Dziś, w XXI wieku, wciąż mamy do czynienia z absurdalną sytuacją, w której państwo z jednej strony wypłaca pieniądze w ramach Funduszu Kościelnego, a z drugiej nadal nie uregulowało długu wynikającego z nacjonalizacji. Długu, który ciągle rośnie.

Mniej dzieci to mniej pieniędzy i praca do późnej starości. Eksperci McKinsey ostrzegają przed konsekwencjami spadku urodzeń
Fundusz Kościelny. Kościół okradziony dwa razy
Fundusz Kościelny a faktycznie Fundusz Anty-Kościelny
Wyliczenie w jakim stopniu w ramach Funduszu Kościelnego Kościół katolicki otrzymał odszkodowanie za komunistyczny rabunek nie jest wcale proste. A już na pewno nie możemy po prostu zsumować kwot jakie znalazły się w Funduszu Kościelnym na przestrzeni czasu. Na przykład w latach 1950-1989 ze środków Funduszu Kościelnego finansowano, bez żadnej podstawy prawnej, m.in. działalność Centralnej Szkoły Partyjnej przy KC PZPR i Ośrodka Doskonalenia Kadr Ministerstwa Sprawiedliwości.
Z Funduszu Kościelnego dotowano Związek Nauczycielstwa Polskiego, który dzisiaj milczy w kwestii perspektywy zwolnienia z pracy tysięcy nauczycieli katechetów. Finansowano również propagandowe wiece antykościelne oraz materiały szkalujące hierarchię Kościoła katolickiego. Wypłacano też nagrody kierownikom wydziałów ds. wyznań, opłacano donosy na księży, finansowano prasę antykatolicką i delegacje zagraniczne pracowników Urzędu ds. Wyznań.
Był więc to przede wszystkim Fundusz Anty-Kościelny, który nie był żadnym odszkodowaniem, ale środkiem do wyrządzenia Kościołowi jeszcze większych szkód niż zabór mienia. To szczególnie ważne dzisiaj, by katolicy mieli świadomość form wykorzystywania środków z Funduszu i nie dawali wiary opiniom o rzekomym „tuczeniu” Kościoła państwowymi pieniędzmi.

Komu się naprawdę opłaca Fundusz Kościelny? Kościołowi czy państwu? [TYLKO U NAS]
Fundusz Kościelny. Kościół okradziony dwa razy
Kościół okradany programowo
Komuniści z roku na rok byli coraz bardziej bezczelni. O ile w na działalność antykościelną w 1952 r. na takie cele wydano 39,3 proc. środków z Funduszu, o tyle w 1962 r. było to już 82,6 proc.! Można zaryzykować tezę, że Kościół byłby może w lepszej sytuacji, gdyby Fundusz Kościelny nigdy nie powstał, bo lepiej zostać okradzionym raz niż dwa razy. W dodatku ta druga kradzież pomagała prowadzić aktywną działalność przeciwko Kościołowi!
W czasie rządów Edwarda Gierka sytuacja się poprawiła biorąc pod uwagę, że na aktywność antykościelną przeznaczano już „tylko” połowę Funduszu (48,1 proc.). Za to w czasach rządów Wojciecha Jaruzelskiego wydatki skierowane przeciwko Kościołowi znów wzrosły, aby w roku 1989 r. osiągnąć rekordowe 94,6 proc. Nawet w okresie manifestowanego wówczas dialogu z Kościołem cały była zwiększana ilość środków przeznaczonych na walkę z nim.
W sumie 2/3 środków Funduszu Kościelnego w okresie PRL przeznaczono na finansowanie zadań wymierzonych przeciwko Kościołowi. Natomiast znikomą część środków Fundusz Kościelny wydatkował na działalność charytatywną lub na odbudowę i utrzymanie świątyń. Na wspieranie pracy charytatywnej Kościołów do 1989 r. wydawano przeciętnie zaledwie 0,2 proc. środków Funduszu, a na odbudowę i utrzymanie świątyń kilkanaście procent.

Bp prof. Artur Miziński: Fundusz Kościelny był formą rekompensaty za majątek zabrany Kościołowi w czasach PRL, a nie przywilejem
Fundusz Kościelny. Kościół okradziony dwa razy
Fundusz Kościelny po 1989 r. Państwo nadal oszukuje
Jeśli ktoś uważa, że sytuacja Funduszu Kościelnego unormowała się po 1989 r. – jest w błędzie. Po pierwsze do dzisiaj nie oszacowano w pełni wartości utraconych przez Kościół gruntów i nieruchomości. Bez bilansu strat nie można obliczyć sumy odszkodowania, które nadal pozostaje uznaniowe. Biorąc pod uwagę wykorzystanie środków Funduszu Kościelnego przed 1989 r. trzeba uznać, że zobowiązania państwa wobec Kościoła są regulowane dopiero od 1990 r. I patrząc na sumę, są to najwyższej odsetki od majątku wartego miliardy złotych. Z analiz ks. prof. Dariusza Walencika z Uniwersytetu Opolskiego wynika, że w 2012 r. w rękach polskiego państwa pozostawało wciąż ok. 60 tys. ha gruntów skonfiskowanych Kościołowi katolickiemu.
Po drugie – można zaryzykować tezę, że Kościół po raz drugi został oszukany przez państwo polskie. Nie jest to działanie tak bezwzględne jak w przypadku komunistów, ale jest ono cyniczne. Fundusz Kościelny jest bowiem w praktyce funduszem zasilania Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Fundusz Kościelny jest przez to w praktyce fikcją, ponieważ de facto państwo przelewa sobie środki z konta na konto. I nie jest wcale tak, jak myśli wiele osób, że w związku z tym księża już nie płacą składek społecznych. Owszem płacą!
Za to z Funduszu pokrywane są składki, które z perspektywy prawa nie są wcale konieczne, np. od osób zakonnych w zakonach kontemplacyjnych. Polskie prawo wymaga bowiem odprowadzenia składek na ubezpieczenia społeczne od pracowników na etacie lub na umowie-zleceniu. Nie ma więc żadnej konieczności płacenia składek za osoby, które nie są zatrudnione! Tam gdzie z kolei księża są formalnie zatrudnieni – na przykład jako katecheci w szkołach – składki i tak są pobierane od ich pensji. Podobnie sami składki ZUS muszą płacić księża pracujący w parafiach.

„Dobra jest więcej”. Dyrektor Caritas Polska ks. Janusz Majda spotkał się z ofiarami powodzi w Diecezji Świdnickiej
Fundusz Kościelny. Kościół okradziony dwa razy
Fundusz Kościelny do likwidacji? Tak, ale…
Oczywiście osoby duchowne, które przez Fundusz mają opłacone składki ubezpieczeniowe mogą w przyszłości skorzystać z emerytury. Sytuacja jest więc dzisiaj o niebo lepsza niż w przypadku czasów komunizmu. Nadal jednak wygranym jest przede wszystkim państwo. Zyskuje około 250 milionów w puli środków ZUS, który jak wiadomo jest studnią bez dna. W dodatku zgromadzone przez osoby duchowne składki przepadają na rzecz państwa w dniu ich śmierci. Tymczasem Kościół mając do swojej dyspozycji podobną kwotę mógłby stworzyć własny system emerytalno-ubezpieczeniowy, który byłby dużo bardziej efektywny: pozwalał zarówno na wyższe emerytury dla duchownych a w przypadku ich śmierci zgromadzone środki nadal pozostałyby aktywami Kościoła, pozwalając na ich reinwestowanie i zwiększając kapitał systemu.
Politycy obecnie rządzącej koalicji planują likwidację Funduszu Kościelnego. Generalnie Fundusz, który od początku oparty był na oszustwie należy zlikwidować. W jego miejsce państwo powinno dokonać zwrotu zagrabionego majątku i wypłacić należne odszkodowanie za okres w którym właściciel (Kościół) nie mógł z niego korzystać. Podobne do niemieckiego rozwiązanie oparte na przekazywaniu 1,5 proc. od podatku dochodowego wiernych może być rozwiązaniem bardzo efektywnym jako narzędzie finansowania Kościoła, zwłaszcza, gdyby ten wycofał się z opłacania nienależnych składek na ubezpieczenia społecznego do ZUS.

Polski PKB na mieszkańca traci do średniej Unii Europejskiej w 2024 r. Unijne raje podatkowe nadal zgarniają nieuczciwą premię
wAkcji24.pl | Ekonomia | MOK, źrodło: Miesięcznik Katolicki „w-Akcji” | Ilustracja: Ideogram | 2.05.2025