Ks. Marek Bordjakiewicz: Chrystus wzywa nas przez swoje słowo do czujności. Mamy być zawsze gotowi na spotkanie z Bogiem, gdyż nie znamy dnia i godziny przyjścia Pana. Bo człowiek żyje nie samym chlebem, ale wszelkim słowem, które pochodzi od Boga. Cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, jeśliby na duszy swojej szkodę poniósł? Stąd konieczność prowadzenia życia w wierności Bogu, czuwania nad sobą i gotowości na przyjście Pana.
Ks. Marek Bordjakiewicz: W życiu z Bogiem nie chodzi o to, by żyć jak żebrak, pustelnik, asceta
Ks. Marek Bordjakiewicz: Nie chodzi o to, byś, drogi bracie i siostro, żył jak żebrak, pustelnik, asceta czy mistyk
„Sprzedajcie wasze mienie i dajcie jałmużnę. (…) Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie. (…) Bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie.”
Wezwanie Jezusowe do czuwania i gotowości na Jego przyjście jest wezwaniem do czystości duszy i serca. Jak tego dokonać? Trzeba usunąć ze swego życia to, co złe, przez sakramentalną pokutę, aby zadeklarować swoją przynależność do Boga. Trzeba na nowo zacząć życie z Bogiem. Nie chodzi o to, byś, drogi bracie i siostro, żył jak żebrak, pustelnik, asceta czy mistyk. Masz umieścić swój skarb, a więc swoje życie, w Bogu, a wtedy twoje serce będzie cię tam ciągnęło.

Chrześcijaństwo i polityka. Niezbędna synergia czy niebezpieczne połączenie?
Ks. Marek Bordjakiewicz: W życiu z Bogiem nie chodzi o to, by żyć jak żebrak, pustelnik, asceta
Ks. Marek Bordjakiewicz: Trzeba w swoim życiu Boga umieścić na pierwszym miejscu, a wtedy wszystko będzie na miejscu właściwym
Trzeba w swoim życiu, jak nas poucza św. Augustyn, Boga umieścić na pierwszym miejscu, a wtedy wszystko będzie na miejscu właściwym. Wielką pomocą w trwaniu przy Bogu będzie pamięć o naszej śmierci, „gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie”.
Pewien człowiek, uchodząc za bardzo bogatego, był jednocześnie znanym w okolicy grzesznikiem. Ludzie wiedzieli o jego hulaszczym trybie życia i uważali go za człowieka całkiem zepsutego. On jednak postanowił się nawrócić. Mając na to potrzebne pieniądze, postanowił odbyć pielgrzymkę do Rzymu i wyspowiadać się u papieża. Tak też uczynił. Udało mu się spotkać z Ojcem Świętym i poprosił go o spowiedź. Papież zgodził się, wysłuchał jego wyznania, udzielił pouczenia, wyznaczył pokutę i rozgrzeszył. Na koniec wręczył mu pierścień z łacińskim napisem: Memento mori – pamiętaj, że umrzesz.
Bogacz początkowo się ucieszył; pomyślał, że warto było przyjechać do Rzymu, wyspowiadać się u papieża, a przy okazji otrzymać w nagrodę pierścień. Gdy jednak został sam, zaczął się poważniej zastanawiać, co naprawdę znaczy Memento mori. Wtedy zrozumiał, że pierścień jest dla niego najdotkliwszą pokutą – przez całe życie będzie mu przypominał: pamiętaj, że umrzesz. Cokolwiek odtąd pomyśli, powie czy uczyni, wszystko będzie naznaczone tym wezwaniem: pamiętaj, że umrzesz, czyli pamiętaj, abyś całym swoim postępowaniem zasługiwał na drugie życie, do którego śmierć jest bramą. Nie mógł już beztrosko tracić czasu na zabawy i hulanki, bo na życie wieczne zapracowuje się dobrocią.
Ks. Marek Bordjakiewicz: W życiu z Bogiem nie chodzi o to, by żyć jak żebrak, pustelnik, asceta
Ks. Marek Bordjakiewicz: Bycie blisko Pana Boga tylko czasami, a w pozostałym czasie „średnio” lub wcale, oznacza, że narażam swą duszę na wielkie niebezpieczeństwo
Co więc znaczy czuwać w naszej codzienności? Czy możliwe jest oczekiwanie na przyjście Syna Człowieczego, gdy równocześnie zajmujemy się tysiącem spraw, które nieustannie nas pochłaniają? Pamiętajmy, że Bóg nigdy nie wymaga od nas rzeczy niemożliwych. Czuwać nieustannie, być gotowym – to żyć blisko Boga zawsze, niezależnie od tego, co robimy i co zaprząta naszą uwagę. Od tego stanu bliskości nie ma „urlopu”.
„Tak, tak, Panie Boże – mówią niektórzy – przyjdę przed świętami, wyspowiadam się, ogarnę to moje pędzące życie, okiełznam nieco rogatą duszę. A teraz… no pozwól, teraz to sam sobie poradzę”.
Takie rozumowanie to ostentacyjne otwieranie furtki szatanowi z zaproszeniem uroczyście wydrukowanym piękną czcionką na najlepszym papierze. Bycie blisko Pana Boga tylko czasami, a w pozostałym czasie „średnio” lub wcale, oznacza, że narażam swą duszę na wielkie niebezpieczeństwo. Przeciwnik może podejść niezauważony i doprowadzić do śmierci. To śmierć ducha. Jeśli człowiek odejdzie z tego świata w takim stanie, pozbawia się szczęścia przebywania z Bogiem w wieczności.
Dlatego z największą troską trzeba dbać o naszą świętość pośród wszystkich zajęć codzienności. Przede wszystkim o stan łaski uświęcającej – nie tylko kilka tygodni w roku, ale przez cały czas. To oznacza czuwać i być odpowiedzialnym za własne zbawienie. Od tego jest, najmilsi, konfesjonał, aby ten stan czystości serca często odnawiać. Nawet nie uświadamiamy sobie, jak to wpływa również na innych: na życie społeczne i rodzinne.
Ks. Marek Bordjakiewicz: W życiu z Bogiem nie chodzi o to, by żyć jak żebrak, pustelnik, asceta
Ks. Marek Bordjakiewicz: Potrzebujemy niezwykłej staranności w dobieraniu tego, co wchodzi do naszych domów przez telewizję, internet, środowisko znajomych i gości
Ewangeliczne czuwanie to w dzisiejszych czasach także filtrowanie tego, co niesie współczesność. Przyjmujmy dobro i dzielmy się nim. Odrzucajmy to, co złe. Potrzebujemy niezwykłej staranności w dobieraniu tego, co wchodzi do naszych domów przez telewizję, internet, środowisko znajomych i gości. Niekiedy nawet nie zdajemy sobie sprawy, że to wszystko chłoniemy wprawdzie zewnętrznymi zmysłami – oczami, uszami – ale bardzo łatwo może to wejść do naszego serca i zamieszkać w nim na stałe.
Nie chodzi o jakiś filtr zewnętrzny. Nie chodzi o zamknięte na cztery spusty drzwi, telewizor wyniesiony do piwnicy czy komputer wyrzucony na strych. Filtrem musi być nasze sumienie i łaska Boża, które pomogą nam wytrwać w czystości i łasce uświęcającej. Żyjąc w tym świecie, przemieniamy go wtedy, gdy pamiętamy, że od chrztu świętego jesteśmy dziećmi Bożymi i przez całe życie mamy zdążać do Boga.
Obyśmy zawsze byli gotowi na Jego przyjście i nigdy nie postępowali jak ten niegodziwy sługa z Ewangelii, który mówił sobie w duszy: „Mój pan ociąga się z powrotem”, i postępował niegodziwie. Jakże szczęśliwi będziemy, gdy nas Pan zastanie czuwających.
Ks. Marek Bordjakiewicz
Proboszcz Parafii pw. św. Marcina w Dzikowcu
wAkcji24.pl | Opinie | Ks. Marek Bordjakiewicz | źródło: Wiadomości Diecezji Świdnickiej | Ilustracja: Ideogram | 5.08.2025