Prof. Sławomir Sowiński z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego zwraca uwagę na istotne zmiany zachodzące w relacjach między państwem a Kościołem w Polsce. W kontekście rozwiązań obowiązujących w Europie polski model wyznaniowy, oparty na zasadzie wzajemnego poszanowania autonomii oraz możliwości współpracy, wydaje się coraz bardziej zagrożony. Konferencja „Relacje państwo-Kościół. Podstawowe zasady państwa prawa” miała na celu podjęcie refleksji nad fundamentalnymi zasadami regulującymi te relacje.
Prof. Sławomir Sowiński: Jesteśmy wszyscy dzisiaj karłami na barkach olbrzymów
Prof. Sławomir Sowiński: Praktyka relacji między państwem i Kościołem, jakkolwiek na nią często narzekamy i pewnie słusznie, jest często dużo lepsza, niż chcielibyśmy to zobaczyć
Po pierwsze chcę powiedzieć, i myślę, że to powinniśmy dzisiaj wszyscy podkreślić, cytując Bernarda Schartz, że jesteśmy wszyscy dzisiaj karłami na barkach olbrzymów. To znaczy, że dzięki wyobraźni, dzięki dalekowzroczności, dzięki gotowości do mądrych kompromisów twórców polskiej Konstytucji, a w każdym razie tych z nich, którzy zajmowali się zbudowaniem tego modelu relacji między państwem a Kościołem, otrzymaliśmy naprawdę bardzo dobre rozwiązanie. Otrzymaliśmy model, który odwołuje się do najlepszych polskich tradycji, ale jest jednocześnie modelem bardzo, bardzo nowoczesnym.
Otrzymaliśmy model, który gwarantuje wolność religijną zarówno w sensie negatywnym, jak i pozytywnym. (…) Myślę, że sprawa taka podstawowa i zasadnicza, poza tym, że mamy właśnie ten wymiar wolności negatywnej i pozytywnej, poza tym, że kościół i państwo zobowiązane są do zachowania własnej autonomii, ale też współdziałania dla dobra wspólnego, to jest usytuowanie kościoła czy też kościołów w sferze publicznej. To jest stworzenie takiej sytuacji, w której kościół nie jest traktowany przez państwo ani jako instytucja prywatna, ani też nie jest traktowany i sam nie chce się traktować jako aktor polityczny.
(…) Wydaje mi się, że praktyka relacji między państwem i Kościołem, jakkolwiek na nią często narzekamy i pewnie słusznie, jest często dużo lepsza, niż chcielibyśmy to zobaczyć. Dużo lepsza, niż jesteśmy w stanie to zobaczyć, dużo lepsza niż widać na przykład w mediach.
Prof. Sławomir Sowiński: Jesteśmy wszyscy dzisiaj karłami na barkach olbrzymów
Prof. Sławomir Sowiński: Kościół katolicki stał się wtedy w tamtych dramatycznych dniach i w tamtych dramatycznych godzinach, jednym z ważniejszych, a może nawet jednym z kluczowych animatorów szerokiej pomocy społecznej
Podam dwa może przykłady, takie najbardziej dzisiaj może namacalne. Nie dalej jak kilka dni temu wspomnieliśmy trzecią rocznicę pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę i cały ten kontekst wojny. Przypomnijmy sobie tamte wydarzenia sprzed trzech lat. Dzięki zrozumieniu tutaj swojej publicznej misji, odpowiedzialności, tego swojego wkładu w dobro wspólne, Kościół katolicki stał się wtedy w tamtych dramatycznych dniach i w tamtych dramatycznych godzinach, jednym z ważniejszych, a może nawet jednym z kluczowych animatorów szerokiej pomocy społecznej, jaką wtedy uruchomiliśmy na rzecz Ukraińców.
(…)
Przypomnijmy sobie, że przecież Kościół od samego początku stał się takim rzecznikiem podmiotowości prawa Ukrainy na arenie międzynarodowej, że były podejmowane różne inicjatywy dyplomatyczne, że Kościół od samego początku też przestrzegał przed (…) pokusą, którą dzisiaj bardzo wyraźnie widać i jest cały czas temu stanowisku wierny, prawda? To jest jeden z wielu przykładów na to, jak ten model współpracy państwa i Kościoła naprawdę w pewnych miejscach funkcjonuje dużo lepiej, niż chcielibyśmy to dostrzec.
Czy sytuacja COVID-u, prawda? Drugi bardzo trudny sprawdzian dla państwa w roku 2020. Przypominamy, bardzo lojalne podejście Kościoła do trudnych dla wielu katolików kwestii ograniczeń w zakresie dostępu do sakramentów, do Mszy świętej. Bardzo jednoznaczny apel Kościoła na rzecz solidarności społecznej w tamtym czasie. Pamiętam choćby list Rady Społecznej Eiskopatu. Zaangażowanie wielu księży, wielu sióstr, wielu katolików w taką pomoc w DPS-ach wtedy, kiedy to było bardzo, bardzo trudne. No i to, co może w ogóle najważniejsze, wsparcie duchowe dla starszych, dla samotnych. I pewnie tę listę tego typu obszarów, w których naprawdę ta współpraca państwa i Kościoła jest dużo głębsza niż chcemy to dostrzegać, pewnie moglibyśmy wydłużać.

Biskup Świdnicki Marek Mendyk: Panie, wlej w nas nadzieję byśmy mogli ją zanieść światu!
Prof. Sławomir Sowiński: Jesteśmy wszyscy dzisiaj karłami na barkach olbrzymów
Prof. Sławomir Sowiński. Skąd biorą się napięcia w relacji państwo- kościół?
Nie mamy dzisiaj poczucia jakiegoś nadmiernego optymizmu i czujemy, że w tych relacjach też dochodzi do różnych zgrzytów napięć i do takich napięć, których można by uniknąć. Chciałbym teraz powiedzieć dwa słowa, gdzie widzę źródła tych napięć, które sprawiają, że ten model dzisiaj nie wszystkich nas satysfakcjonuje, albo inaczej, że ten model nie jest efektywnie wykorzystywany od strony świata politycznego.
Podstawową trudność w realizacji tego modelu widzę w tym, że Kościół katolicki w Polsce, niezależnie od tego, że bywa często krytykowany, pozostaje nadal istotnym punktem odniesienia, pozostaje nadal dla wielu Polaków ważnym aktorem życia publicznego. Dla jednych jest autorytetem, dla drugich jest wrogiem, ale mówiąc krótko, ludzie kościołem się interesują. I to sprawia, że z kolei politycy, którzy toczą dość twardą, bezwzględną grę o władzę, na tym polityka polega i trudno się też tym jakoś specjalnie gorszyć, mieli pokusę i mają pokusę, żeby tę pozycję Kościoła, to zainteresowanie kościołem instrumentalizować.
I w ciągu ostatnich 10 lat ja widzę dwie formy, dwa sposoby tej instrumentalizacji autorytetu Kościoła. Wtedy, kiedy rządzą partie bardziej prawicowe, które przyznają się w swoich programach bardziej do nauczania Kościoła, to mamy bardzo często problem z taką instrumentalizacją pozytywną, czyli taką instrumentalizacją, która polega na tym, że ktoś próbuje wchodzić w taką polityczną pozę obrońcy wiary, obrońcy Kościoła. (…)
Jest też druga forma instrumentalizacji pozycji Kościoła, forma negatywna. Ona dochodzi do głosu, kiedy rządzą partie bardziej lewicowe czy lewicujące. Wtedy podnosi się do zupełnie nieuzasadnionego moim zdaniem kształtu, charakteru, wielkości lęk przed Kościołem, niechęć wobec Kościoła, stawia się na budzenie takiej emocji antyklerykalnej. Oczywiście ludzie mają prawo Kościół krytykować, to jest zrozumiałe, ale problem się rodzi wtedy, kiedy zaczyna się z tej niechęci czy z tej krytyki wobec Kościoła czynić taki rodzaj politycznej emocji.
Myślę, że kiedy dyskutujemy o kwestii religii w szkole dzisiaj, i stanowiska części rządu wobec tej kwestii, to chyba widzimy wyraźnie, że problem nie na tym polega, że jest jakiś istotny spór merytoryczny między ministerstwem a Episkopatem, bo zdaje się, że tam jest jakieś pole do rozmowy, tylko problem polega trochę na tym, że Kościół bywa traktowany tak z góry, tak ostentacyjnie, taką właśnie taką antyklerykalną emfazą.

Nowe statystyki Kościoła katolickiego wskazują w którą stronę trzeba iść [ANALIZA I KOMENTARZ]
Prof. Sławomir Sowiński: Jesteśmy wszyscy dzisiaj karłami na barkach olbrzymów
Prof. Sławomir Sowiński: Dlaczego Kościół jest w ogóle jakby niewidziany jako wielki aktor społeczny, wielki podmiot społeczny?
(…)
Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego Kościół jest w ogóle jakby niewidziany jako wielki aktor społeczny, wielki podmiot społeczny? Myślę, że to trochę właśnie wynika z tego lęku przed autorytetem Kościoła, lęku, który część obozu rządzącego wywołuje. Ja myślę, że jest kilka takich też no pokus, z których musimy się jakoś leczyć jako katolicy.
Pierwsza to jest, i myślę, że to jest chyba najbardziej oczywiste i z tego chyba się już leczymy, to jest taka pokusa bezpieczeństwa politycznego. Tak, że jak będziemy się w różne wpatrywali trony polityczne, to nam to pomoże jakoś przetrwać.
Druga taka pokusa, czy problem religijnej grupy interesu. (…) Kościół słusznie domaga się przestrzegania prawa, ale nie podkreśla, że to nie dotyczy tylko jakby jego takiej ekskluzywnej sytuacji, przywilejów, komfortu, tylko to dotyczy dobra wspólnego, to wtedy jest postrzegany jako jeszcze jedna grupa interesu.
Ja uważam, że Kościół zbyt rzadko zabiera głos w ważnych sprawach publicznych, a wtedy, kiedy Kościół milczy w tych sprawach, to wtedy głos za niego, a czasem w jego imieniu zabierają inni.