Unia Europejska zmaga się z największym od ponad sześciu dekad kryzysem demograficznym. Według najnowszych danych Eurostatu, w 2023 roku w krajach UE urodziło się 3,67 mln dzieci – o 210 tys. mniej niż rok wcześniej. To 5,4-procentowy spadek, który jeszcze bardziej oddala Europę od poziomu zastępowalności pokoleń. Polska, jako jedno z najsłabiej wypadających państw pod względem wskaźnika dzietności (TFR), stoi w obliczu dramatycznych konsekwencji społeczno-ekonomicznych.
Demograficzny kryzys Europy – największy spadek liczby urodzeń od 1961 roku
Gwałtowny spadek liczby urodzeń – skala problemu
Wskaźnik dzietności w Unii Europejskiej w 2023 roku wyniósł zaledwie 1,38, co oznacza spadek z poziomu 1,46 rok wcześniej. Wśród państw członkowskich największą dzietność odnotowała Bułgaria (1,81), a następnie Francja (1,66) i Węgry (1,55). Na drugim końcu skali znalazły się Malta (1,06), Hiszpania (1,12) oraz Litwa (1,18).
Polska, z wynikiem 1,2 w 2023 roku, zajęła czwarte miejsce od końca, a według wstępnych danych za 2024 rok wskaźnik ten spadł do 1,1 – najniższego poziomu w historii powojennej. To alarmujące dane, które pokazują, że kryzys demograficzny w Polsce osiąga niespotykaną dotąd skalę.


Polki pracują za dużo i za zbyt małe pieniądze [ANALIZA I KOMENTARZE]
Demograficzny kryzys Europy – największy spadek liczby urodzeń od 1961 roku
Dlaczego Europejki rodzą coraz mniej dzieci?
Spadek dzietności w Europie nie jest zjawiskiem nowym – od dekad obserwujemy trend zmniejszania się liczby urodzeń. W wielu krajach UE wskaźnik urodzeń poniżej poziomu zastępowalności (2,1) utrzymuje się już od lat 70. XX wieku. Eksperci wskazują jako główne przyczyny obecnej sytuacji to:
-
Zmiany kulturowe i społeczne – Kobiety coraz częściej stawiają na rozwój zawodowy i edukację, a tradycyjny model rodziny ulega ewolucji. W krajach transformacji, takich jak Polska, Czechy czy Węgry, szybki rozwój gospodarczy nie idzie w parze ze zmianami w podziale obowiązków domowych, co dodatkowo obciąża kobiety i zniechęca je do powiększania rodziny.
-
Niepewność ekonomiczna – Kryzysy finansowe, wzrost kosztów życia oraz niestabilność zatrudnienia powodują, że młode pokolenia odkładają decyzję o dzieciach lub całkowicie rezygnują z rodzicielstwa.
-
Wzrost wieku matek rodzących pierwsze dziecko – Coraz więcej kobiet decyduje się na pierwsze dziecko po 30. roku życia. Średni wiek kobiet rodzących pierwsze dziecko w Bułgarii wynosi 26,9 lat, podczas gdy we Włoszech – 31,8 lat. Odwlekanie macierzyństwa naturalnie przekłada się na niższą liczbę urodzeń.
-
Problemy z polityką prorodzinną – Choć kraje Europy Centralnej (m.in. Polska, Węgry, Czechy) wdrażają różne programy wsparcia dla rodzin (np. 500+ w Polsce), dane wskazują, że nie są one wystarczające do trwałego zwiększenia liczby urodzeń.

Mniej dzieci to mniej pieniędzy i praca do późnej starości. Eksperci McKinsey ostrzegają przed konsekwencjami spadku urodzeń
Demograficzny kryzys Europy – największy spadek liczby urodzeń od 1961 roku
Polska na krawędzi demograficznej zapaści
Polska odnotowuje jeden z największych spadków liczby urodzeń w Europie. Już w 2003 roku wskaźnik dzietności w naszym kraju wynosił 1,22, a w 2023 roku spadł do 1,2, by wstępnie w 2024 roku osiągnąć rekordowo niski poziom 1,1.
Co to oznacza dla przyszłości Polski?
- Kurczenie się populacji – Jeśli trend się utrzyma, Polska stanie się jednym z najszybciej wyludniających się krajów w UE.
- Kryzys rynku pracy – Mniej młodych ludzi to mniej pracowników, co może zahamować rozwój gospodarczy i zwiększyć presję na system emerytalny.
- Problemy systemu emerytalnego – Mniej osób pracujących oznacza większe obciążenie finansowe dla systemu ubezpieczeń społecznych.

Wiceprezydent USA JD Vance: Życie nienarodzone zasługuje na ochronę [TYLKO U NAS CAŁE PRZEMÓWIENIE]
Demograficzny kryzys Europy – największy spadek liczby urodzeń od 1961 roku
Wymieramy, ale jeszcze nie jest za późno żeby to zatrzymać [Komentarz Redakcyjny]
Nie ma przypadku w tym, że tam, gdzie następuje odwrót od konserwatywnych wartości, spada dzietność. Społeczeństwa, które odrzucają tradycyjny model rodziny, rezygnują z religii i zastępują wspólnotowe więzi indywidualizmem oraz hedonizmem, stają się demograficznie martwe. Wystarczy spojrzeć na Francję, gdzie to nie rodzimi Francuzi utrzymują relatywnie wysoki wskaźnik urodzeń, lecz społeczności imigrantów o silnym zapleczu religijnym i rodzinnych wartościach. Z drugiej strony w Hiszpanii i Niemczech jest przeprowadzanych rocznie około 100.000 aborcji. Nie można zabijać masowo dzieci i dziwić się, że ich brakuje.
Polska, podobnie jak większość krajów Zachodu, padła ofiarą ideologii, która przedstawia macierzyństwo jako przeszkodę w „samorealizacji” i promuje bezdzietny styl życia jako nowoczesny i pożądany. Tymczasem historia pokazuje, że zdrowe społeczeństwa opierają się na stabilnych rodzinach i wartościach przekazywanych z pokolenia na pokolenie.
Jeśli naprawdę chcemy wyjść z tego demograficznego bagna, musimy przestać udawać, że problem da się rozwiązać samymi dopłatami czy urlopami rodzicielskimi. Potrzebujemy odnowy kulturowej – powrotu do szacunku dla rodziny, przywrócenia roli ojca i matki jako fundamentu społeczeństwa, a przede wszystkim odbudowy ducha narodowego. Kraje, które to rozumieją, jak Węgry czy Bułgaria, już teraz pokazują, że konserwatywne wartości są kluczem do przetrwania. Czy Polska pójdzie tą drogą, czy podzieli los wymierających społeczeństw Zachodu? Wybór jest przed nami.
Andrzej Wierny

Zwierzęta domowe kontra zdrowy rozsądek – czy rynek karmy odzwierciedla kondycję społeczeństwa?
wAkcji24.pl | Ekonomia | MOK źrodło: Polski Instytut Ekonomiczny| Komentarz: Andrzej Wierny | Fot. Ideogram | 17.03.2025